5/29/2014

Jak zostałem marketową kukułką


Z Małżonką Mą Aleksandrą udaliśmy się na weekendowe zakupy.
Pierwszą cześć wykonaliśmy wspólnie, natomiast na stoisku warzywno-owocowym postanowiliśmy się rozdzielić, aby czas jaki pozostał do wieczornej modlitwy lepiej wykorzystać.
Postawiliśmy wózek w ustalonym miejscu i każdy wyruszył na poszukiwania.
Jako że produkcja domowego białego serka idzie pełną parą, postanowiłem, między innymi, nabyć rzodkiewki.
Zapakowałem w torebkę i pokopytkowałem do Pana Sprzedawcy w celu naklejenia ceny.
Wracam, wkładam już oklejone rzodkiewki do koszyka i pędzę dalej.
Zebrałem następne warzywa i owocki, wracam syty chwały, patrzę a przy MOIM koszyku jakiś typ się kręci.
Co jest ?  kidnaper zakupowy czy ki czort ? - myślę sobie w duchu
A gość spokojnie do MOJEGO koszyka też jakąś zieleninę wkłada.
Już miałem ruszyć w obronie moich ciężko gromadzonych dóbr i wtedy zobaczyłem......  inny wózek, stojący tuż za MOIM wózkiem.
Dobrze się domyślacie -  To był wózek właściwy.  
Ale co teraz zrobić z moją rzodkiewką w gościa wózku ?
Nie miałem pomysłu, to po prostu wziąłem kolejne rzodkiewki i powtórzyłem operację z naklejaniem ceny.
Ola oczywiście miała ze mnie zdrowy ubaw, a mnie pozostało tylko to, że oczyma wyobraźni widziałem zdziwienie kolesia przy kasie, jak te rzodkiewki - w dodatku już zapakowane i z naklejoną ceną wykładał na taśmę :-D

Ps. Wam też zdarzają się takie pomyłki  ?
źródło

16 komentarzy:

  1. Nie, nam sie takie pomylki nie zdarzaja :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie to już chyba w nałóg wchodzi, bo kilka dni później podpieprzyłem komuś wózek :-(

      Usuń
  2. No to przynajmniej nie tylko mnie się zdarza bywać kukułką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz "czas jaki pozostał do wieczornej modlitwy" i to jest dla mnie zagadka.
    Czy mozesz uswiadomic mnie co pod tym sie kryje?
    Ja man tylko troche doswiadczenia turystycznego z Dubaju, ale tak na oko, to mimo glosnikow w centrach handlowych, nikt na nawolywania do modlitwy nie zwraca uwagi...A jak jest w Saudi?
    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu jest inaczej, niż gdzie indziej :-)
      Sklepy są zamykane na czas modlitwy, a niektóre nawet 10 min. przed azan.
      W niektórych sklepach możesz zostać w środku, ale kasy są pozamykane, z innych wszystkich wywalają do powrotu obsługi.

      Usuń
  4. To się zdarza nawet najlepszym, więc nie pluj sobie w brodę. Zawsze to i tak lepiej, niż na przykład zapomnieć czegoś z koszyka spakować... Bo mnie się właśnie to ze 2, 3 razy zdarzyło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tutaj mi się nie przydarzy bo Pan Pakowacz o to dba :-)

      Usuń
  5. Koszyka nie zgubiłam, ale moja mama zgubiła kiedyś samochód, ba, nawet zgłosiła jego kradzież na policji. Gdy policjanci przyjechali obejrzeć miejsce zbrodni to się okazało, że zapomniała gdzie zaparkowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To popularne jest :-) Co prawda, nie dzwoniłem na Policje, ale co się nałaziłem, to moje.
      Zapomniałem wtedy, ze zmieniłem samochód :-D

      Usuń
  6. Ojtam, mnie sie sie nieraz zdarzylo i zdarza nadal wziac pod reke i zagadac do jakiegos obcego faceta, myslac ze to moj wlasny, ktory przez chwile zostal troche z tylu.
    Mina - zwykle bezcenna, za wszystko inne place Mastercardem ;)
    Kizia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola by mi łeb przy samej d...... ukręciła, za taką pomyłkę :)

      Usuń
    2. Ciekawe, czy Saudyjczykom się zdarzają takie pomyłki? Wszak wszystkie niewiasty to czarne worki z dziurkami na oczy więc łatwo się pomylić :)

      Usuń
    3. Oni maja kilkusetletnia wprawę -szkołą się od dziecka w rozpoznawaniu "swoich" :-)

      A na serio - po sposobie poruszania się można rozpoznać, kto się tu urodził a kto nie - nawet jak jesteś tu kilkanaście lat- wiemy to od jednej dziewczyny mieszkającej w Saudi ponad 20 lat

      Usuń
  7. Z koszykiem daje sobie radę, ale zdarza się, że chcą mi coś podrzucić. Było nawet tak, że pani chciała sobie, no właśnie komu?, wymienić towar z mojego koszyka ... :))))))
    lulu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam kilka razy obsługa chciał "ukraść" wózek myśląc, że juz wyszliśmy ze sklepu.
      Od tej pory Ola ma tendencje do wkładania do wózka czegokolwiek, żeby go obsługa nie zabrała, a później jest bardzo zdziwiona przy kasie, że mamy jakieś dziwne produkty w koszyku

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych