6/28/2014

Nadaję się na emigranta :)


Z perspektywy niemal trzech miesięcy spędzonych w Arabii Saudyjskiej przyszło mi do głowy kilka refleksji.
Arabia Saudyjska jest przez wielu ekspatów uznawana za jednej z trudniejszych krajów dla emigrantów, zwłaszcza dla kobiet. Media straszą prawem szariatu i ograniczeniami swobody. Jakoś tego dotychczas nie odczułam.
Ku zgrozie Wielbłąda poruszam się samodzielnie po naszym "trójmieście" (Dhahran, Dammam, Al-Khobar), robię sama zakupy, chodzę regularnie na spacery, rozmawiam (w miarę moich możliwości językowych) z ludźmi, nie mam żadnych problemów na ulicy.
Nie przeszkadzają mi różnice kulturowe - wprost przeciwnie - wiele się dzięki temu nauczyłam
Bardzo mi się tutaj podoba wszechobecny uśmiech na twarzach ludzi.
Jedyne co tak naprawdę mnie drażni to ruch drogowy, ale o tym już wielokrotnie na blogu pisaliśmy.
Lubię słuchać wezwań na modlitwę płynących kilka razy dziennie z głośników pobliskich meczetów, tego chyba najbardziej będzie mi w Polsce brakowało.
Pokochałam laban i labneh, choć w Polsce nie jadam serów. Nie mogę się jednak nadal przekonać do warzyw i owoców, których mamy tutaj duży wybór.
Nauczyłam się w Arabii Saudyjskiej gotować, bo......
- po pierwsze - nie miałam innego wyjścia,
- po drugie - otrzymałam ogromne wsparcie od naszych Koleżanek, które drogą mailową i telefonicznie pomagały jak tylko mogły (za co im bardzo, bardzo serdecznie w imieniu Wielbłąda i swoim - dziękuję)
- po trzecie - nasi znajomi z compoundu pokazali nam jak przyrządzić nieznane nam dotychczas potrawy.
Faktem jest, że dotychczas nie musiałam tutaj załatwiać żadnych spraw urzędowych, bo robi to za mnie Wielbłąd (i chwała mu za to), ale wszelkie kwestie związane z naszym mieszkaniem rozwiązuję z administracją compoundu samodzielnie i...... znacznie szybciej i skuteczniej niż nasza męska część sąsiadów :)
Reasumując - nie odczuwam (za wyjątkiem temperatury) niemal żadnych różnic pomiędzy życiem w Polsce i w Arabii Saudyjskiej.
A jeśli nie przeszkadza mi życie w tym cudownym (nie pomyliłam się - cudownym) pustynnym świecie, to nie będzie mi chyba przeszkadzało w żadnym innym kraju.

Ola vel Gadzina vel Wielbłądzica Domowa
źródło


38 komentarzy:

  1. W tej chwili raczej duzego wyboru nie masz ale podziwiam za tak krotki czas do aklimatyzacji. Gdybys miala wybor powiedzmy KSA i np. Singapur czy tez wybralabys KSA? Pozdrowienia Ecot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz być na 1000% pewien, że wybrałaby Arabię, Ola adaptuje się błyskawicznie do każdego otoczenia, ale kraje arabskie to Jej faworyci

      Usuń
  2. Powiem Ci Ola , ze zaskoczyłaś mnie, że uważasz kraj w którym kobiety bezkarnie są gwałcone, bite, więzione i zabijane uważasz za CUDOWNY. Ja rozumiem, że musisz tam mieszkać, bo Twój małżonek jest na kontrakcie i też bym tak zrobiła i starałabym się z tej sytuacji wyciągnąć jak najwięcej, ale żyć w kraju tak nie przychylnym dla nas kobiet to chyba żadna przyjemność. Tak, czy siak baw się dobrze w Polsce i korzystaj ze swobody.,:) Przeprasam za szczerość, ale jestem naprawdę zaskoczona twoim tekstem;) Mma nadzieję, że nie dostosujesz się za bardzo do ich zasad:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sznupciu - ja nie oceniam tego kraju przez pryzmat sytuacji społecznej kobiet, która jak wnioskuję z dotychczasowych rozmów zarówno z Saudyjkami jak i z ekspatami wcale nie jest zła.
      Jest to mój subiektywny punkt widzenia i ocena wynikająca z sytuacji i wydarzeń, które dotyczą mnie jako jednostki.
      W moim odczuciu, ten kraj nie jest dla mnie nieprzychylny, a poziom uprzejmości ze strony napotykanych przypadkowo ludzi jest zdecydowanie wyższy niż w Polsce.

      Usuń
    2. Karolina (z wyspy wiecznych deszczow-28.06.2014, 21:31

      Ale ile prawdy mozna dowiedziec sie z rozmow po kilku miesiacach pobytu w danym kraju? Sama jestem emigrantka z powolania ( :) ), mieszkalam i pracowalam do tej pory w trzech roznych krajach (co prawda nieegzotycznych) i moje wlasne doswiadczenie jest takie, ze o ile nie zawrze sie z kims naprawde glebokiej przyjazni, to tubylcy nie sa w ogole sklonni opowiadac obcokrajowcom o najgorszych stronach swojego kraju. Moim zdaniem wiekszosc (nie twierdze, ze wszyscy) osob, nie zaleznie od kultury, nie bedzie przed goscmi (a takimi przeciez jestesmy, jako emigranci) "prac brudow". Drugim problemem jest rozwarstwienie spoleczne miedzy emigrantami, ktore jest wszedzie. Sama przyznajesz, ze wnioskujesz na podstawie rozmow z kobietami - a przeciez do dramatycznego lamania praw kobiet (jakie by one nie byly) dochodzi czesto wlasnie wobec tych najbiedniejszych emigrantek, ktore czesto slabo badz w ogole nie mowia po angielsku czy w lokalnym jezyku. Bo na ile kobiety, z ktorymi rozmawialas, stanowia tak naprawde reprezentatywna grupe wszystlich kobiet w KSA? PS Bardzo przepraszam za brak polskich znakow w tekscie.

      Usuń
    3. Myślę, że do łamania praw najbiedniejszych i najgorzej wykształconych kobiet dochodzi wszędzie - niezależnie od tego czy to będzie na emigracji czy w ich rodzinnym kraju. A to wynika z tego, że te kobiety nie są świadome swoich praw.

      Usuń
    4. Nie negując zła, które się dzieje uważam, że to co napisała Ola i czym się z nami podzieliła wskazuje wyraźnie na to jak bardzo posługujemy się wszechobecnymi stereotypami - zwłaszcza tymi wskazującymi na to jacy Ci Arabowie są straszni. W naszym cywilizowanym kraju gwał "z urzędu" czyli bez wniosku kobiety zgwałconej jest ścigany przez tzw organy do tego uprawnione dopiero od bieżącego roku. Ile takich sytuacji nie jest nigdy zgłaszanych przez kobiety ze strachu, wstydu, braku pomocy..i jak długo myślało się a właściwie myśli się nadal, że sama tego chciała i za krótką spódnicę nosiła ...no i prowokowała oczywiście. Z KSA nie zetknęłam się nigdy osobiście jedynie czytam dużo bo mnie ciekawi i dostrzegam nie tylko ciemne strony ale i duzo pozytywów. Dziękuję Olu, że podzieliłaś się swoimi doświadczeniami i odczuciami i to takimi "against " :) temu co się normalnie myśli. Iwona

      Usuń
  3. No, ten temat CUDOWNEGO kraju powinnas rozwinac w nastepnych wpisach. Ciekawe jak bys sie czula gdybys wyszla za maz za miejscowego araba. Twoj maz chyba cie nie ogranicza, jesli pasuje ci rola gospodyni domowej to rozumiem ze mozna wytrzymac taki przeciez czasowy pobyt ale nikt mi nie wmowi ze Arabia Saudyjska to wspannialy kraj. Np - jak oni traktuja swoich imigrantow, swoje sluzace z Filipin i innych?
    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - odpowiem Ci dokładnie to co napisałam do Sznupci - jest to ocena wynikająca z mojej sytuacji tutaj. Nota bene jest tutaj całkiem sporo Europejek, które wyszły za Saudyjczyków (część z nich prowadzi blogi)
      Druga kwestia - jest też całkiem spora grupa kobiet z Europy i USA, które są tutaj same bez swoich mężów i pracują zawodowo na dość eksponowanych stanowiskach, więc rola kobiety nie ogranicza się tutaj do siedzenia w domu. (jedną z nich jest nasza sąsiadka z compoundu)
      Ten kraj się zmienia Aniu i te zmiany następują bardzo, bardzo szybko

      Usuń
  4. To cudowne, że można znaleźć swój kawałek raju ,gdziekolwiek postawi się stopę. Nie każdy to potrafi , a ja zawsze podziwiam ludzi ,którym się to udaje. Sama jestem jedną z tych osób,które szybko adaptują się do niemal kazdeo środowiska- to cecha która bardzo ułatwia życie. Szkoda ,że u mnie idzie w parze z lenistwem i obawą przed odpowiedzialnością - przez to raczej chowam głowę w piasek zamiast się rzucać na głeboką woda i czerpać z życia garściami, a kiedyś było inaczej.... Udanego wypoczynku życzę i zawsze takiego pozytywnego odbioru własnej rzeczywistości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, że dla mnie nie ma znaczenia gdzie mieszkam, zawsze znajdę sobie zajęcie i nie mam czasu na nudę. Paweł większość dnia spędza w pracy więc mam sporo czasu na samodzielne poznawanie pobliskich rewirów.
      To już nie są te czasu, kiedy kobieta nie przemieszczała się po Saudi samodzielnie - wystarczy tylko chcieć :)

      Usuń
    2. Myślę,że w większości krajów tak jest - większość rzeczy ,które robimy zależy od nas samych. Podobno chcieć to móc.Każdy z nas ma inną wizję szczęścia i jeśli tylko jesteś szczęśliwa am gdzie jestem to juz dobrze:)

      Usuń
  5. Hm.....
    Tak sobie wlasnie zerknelam na wlasne notki twrzone po kilku miesiacach pobytu w USA (a zylam tam lat 13) oraz po kilku miesiacach pobytu w Argentynie (jestem tu prawie 3 lata).

    Jakze ja niewiele wtedy wiedzialam o jednym i drugim kraju. Jaka bylam naiwna (mimo tego, ze w USA po 3 miesiacach juz pracowalam). W USA zajelo mi ladnych pare lat zeby zaprzyjaznic sie z jakimkolwiek Amerykaninem/ka (oprocz mojego eks-meza) do poziomu, zeby byli szczerzy i mowili mi, co mysla. Oczywiscie po paru miesiacach bylam zachwycona, bo ludzie w Kalifornii (ale tez i w Buenos) na pierwszy rzut znajomosci sa bardzo mili, uprzejmi, usmiechaja sie, _wydaja sie byc_ otwarci. To jest uderzajace w porownaniu z Polska, tak.
    Jakos nie wierze, ze jedno z najbardziej konserwatywnych spoleczenstw na swiecie w tym wzgledzie wyroznia sie w druga strone...

    "poruszam się samodzielnie po naszym "trójmieście" --- to chyba na piechotę chodzisz wszedzie niezaleznie od odleglosci i pogody? No bo trudno jednak jeżdzenie taksówkami nazwac "samodzielnym poruszaniem sie" - a przeciez tam komunikacji publicznej tez nie ma? Ok, ja rozumiem, byc moze lubisz jezdzic taksowkami, a wasz dochod pozwala ci na kilkukrotne codzienne przemieszczanie sie tym srodkiem transportu - ale to jednak nie jest samodzielnosc. Zwlaszcza, jesli tak jak pisal Pawel, jestes ograniczona tylko do znajomych taksowkarzy, ktorym daje sie wytlumaczyc, gdzie jest compound.

    Mowisz, ze nie odczuwasz ani szariatu ani ograniczenia swobody....
    Powiem tak: a gdzie i kiedy, poza obowiazkiem noszenia abai (gdy wychodzisz poza compound) masz to odczuwac? Ok, jesli w Polsce nie mialas prawa jazdy i nie jezdzilas samochodem na codzien, to byc moze nie przeszkadza ci to.
    Nie pracujesz, wychodzisz tylko albo z mezem, albo sama na zakupy. Mysle, ze o dyskryminacji moglabys dopiero cokolwiek powiedziec, jakbys zaczela w KSA pracowac, byla sama i musiala sie sama przemieszczac.

    Nie pisze tego, bo ci zazdroszcze. Ale faktem jest, ze masz bardzo uprzywilejowana pozycje jako ekspacka zona w KSA. Zyjesz w compoundzie, nie pracujesz, macie wystarczajaco duzy dochod - zyjesz wiec na codzien w zamknietej enklawie.

    Naprawde myslisz, ze po small talku z jakas Saudyjka powiedzialaby ci ona, ze jest ofiara przemocy domowej, albo ze cos jej sie tam nie uklada albo ze czuje sie ograniczana?

    Ja chyba podobnie jak pani Sznupciowa czuje sie co najmniej zdziwiona bezkrytycznym zachwytem nad tym krajem. Owszem, w KSA nie bylam (no bo niby jak mialam tam wjechac??? Przeciez wiz turystycznych nie ma) - ale juz po samej wizycie w UAE szybciorem doszlam do wniosku, ze na stale, z wlasnej nie przymuszonej woli, to ja bym tego miejsca nie wybrala jako miejsce do zycia. A przeciez UAE w porownaniu z KSA to jest luz blues i marina. Mozna nawet alkohol kupic i konsumowac ha ha ha. I czarnych namiotow na codzien nosic nie trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu stanę jednak w obronie Oli Futrzaku- bowiem tak właśnie napisała,że to jej subiektywny osąd, z miejsca w którym własnie jest. Poza tym roztkliwiamy się tak nad sytuacją tamtejszych kobiet , a myślisz ,że w Polsce jest lepiej? Ile to kobiet jest poniewieranych przez mężów? W ilu rodzinach rządzi alkohol i przemoc? A słyszałaś co teraz wyprawiają nastolatki czy nawet młodsze dziewczyny przez to ,że w domu nie ma kto się nimi zainteresować- te wszystkie seks orgie, gry w słoneczka itd? Daleko wcale nie jest od sytuacji kobiet w Arabii.Przykro mi , współczuję każdej kobiecie niezależnie od miejsca jej zamieszkania każdej sytuaji tóra nie jest dla niej komfortowa.Ale cóż można zrobić? Te wyzwolone często są najbardziej "zaszczute" i latami ukrywają swoją sytuacje w rodzinie.A jak już z doświadzenia wiem, ciężko jest pomóc temu kto sam tego nie chce...

      Usuń
    2. Oczywiscie, ze to jej subiektywny osąd Basiu, tak samo jak moja opinia tutaj :)
      Gdyby wszyscy mieli takie samo zdanie na kazdy temat, to dyskusji by nie bylo :)

      Odnosnie sytuacji kobiet to jednak tak - mysle ze w Polsce JEST lepiej. Juz chociazby z tego wzgledu, ze jest inne prawo. Kobieta pelnoletnia na przyklad moze sama o sobie decydowac - nie musi miec pisemnego pozwolenia mahrama (tak jak to jest w KSA) na wyjazd, podjecie studiow, podjecie pracy, o przeprowadzce to juz w ogole nie wspomne. Ba, moze zyc samodzielnie/solo.
      Jej zeznania w sądzie liczą sie tak samo, jak mezczyzny (w KSA tak nie jest), w Polsce nie ma segregacji plci. Duzo jeszcze przykladow mozna wyliczyc.
      Jesli uwazasz, ze w Polsce "daleko to nie jest od sytuacji kobiet w Arabii" to jednak wez powyzsze pod uwage.

      Nie wiem jak Ty, ale mnie przeraza mysl, ze będąc dorosla osoba musialabym sie PROSIC mojego ojca (lub brata, jesli ojciec nie zyje, lub dalszego kuzyna męskiego, w wypadku nie posiadania brata) o zgode na to, zeby pozwolil mi studiowac, zrobic paszport, wyjechac za granice i wreszcie o zgode na zaakceptowanie przyszlego męża. A co gdyby wizja twojego mahrama dotyczaca twojego zycia byla zupelnie odmienna od twojej?

      Brata nie masz, ale wyobraz sobie, ze te france żenskie, ktore będąc i tak dalsza rodzina, nagle z racji prawa i zwyczaju moga TOBIE dyktowac jak ma wygladac twoje zycie i podejmuja - ONE - najwazniejsze decyzje dotyczace ciebie. Nadal uwazasz, ze to takie bliskie do realiow polskich?

      Usuń
    3. Zupelnie sie z toba Futrzaku zgadzam w ocenie KSA. Sam kraj i sytuacja kobiet w nim pod prawem szariatu jest niewesola i w ogole porownywanie sytuacji tamtejszych kobiet (zarowno tubylcow i roznych importowanych sluzacych) z sytuacja kobiet w Polsce jest smieszne. U nas w Szwecji sytuacja kobiet jest jeszcze lepsza niz w Polsce, Tutaj urlop rodzicielski dzieli sie na ojca i matke no i nikt tutaj kobiet nie zmusza do rodzenia dzieci z kazirodztwa i gwaltu.
      Ale co do sytuacji expatow w KSA i ich zon to nie dziwie sie ze oni nie odczuwaja ujemnych stron tego kraju, sa tam na zupelnie innych warunkach i moga zyc jak turysci przez pewien okres i pojechac do domu jak sie znudzi. Przeciez nikt z expatow nie jest tam wiecznie.
      Anna/SE

      Usuń
    4. Nie wiem co ma jedno do drugiego, żadna z tych sytuacji nie dotyczy i nie będzie dotyczyć Oli. Ola ma zupełnie inna sytuacje. Napisała wyraźnie, ze ze swojej pozycji jest zadowolona i jej to odpowiada.
      Biorę ocenę Oli w obronę ze względu na jej brak uprzedzeń do kultury w KSA, czy ogólniej arabskiej, bo tylko tak można odnaleźć kraj "cudowny" dla siebie, chociaż moim zdaniem Ola jest zbyt krotko w KSA ( jako emigrantka) ; te trzy miesiące są jeszcze etapem wstępnym, świąteczno-wakacyjnym nazwałabym. Życzyłabym Oli po co najmniej trzech latach pobytu wyrazić taka sama opinie. Ponadto wydaje mi się, ze jest to pierwsza emigracja Oli.
      Ale dla mnie to, ze Ola odnajduje się świetnie w tak odmiennej rzeczywistości jest godne podziwu, a przede wszystkim to, ze jest nastawiona pozytywnie.
      Być może to wynika tez ze świadomości, ze kontrakt męża jest jednak czasowy i nie zakładają oboje, póki co osiedlenia się w tym kraju na stale. To zasadniczo zmienia stosunek do własnej emigracji.
      Zdaje się, ze prawie wszyscy komentujący są emigrantami i wiedza doskonale czym jest przynajmniej dobra znajomość lokalnego języka i jak bardzo zmienia pogląd na zastana rzeczywistość.

      Wyraziłam swoja opinie z pozycji osoby, która przepracowała trochę czasu w krajach arabskich, choć nie w KSA, ale ja nie miałam cudownej sytuacji. A "cudowny" kraj znalazłam gdzie indziej.
      Dodam, ze spotkałam kiedyś człowieka, zdaje się Duńczyka, który przepracował w Tunezji sporo lat, a później wylądował w Polsce, i uznał, ze Polska jest jego "cudownym" krajem- może kluczem jest właściwa kolejność?
      Mirka

      Usuń
    5. W tej kwestii się zgodzę- mając wolność działania, myślenia i brak jakichkolwiek ograniczeń nie zamieniłabym tego na nic innego i cieszę się jak szalona ,że urodziłam sie właśnie w Polsce. Sytuacji kobiet w różnych krajach nie da się porównać, bo każda narodowość ma iny problem mimo iż wiele sytuacji może być porównywalnych.

      Usuń
    6. Drogi Futrzaku, co do 'bycia szczerym' w różnych kulturach, to wydaje mi się, że USA jest naprawdę na końcu listy (podobnie jak Włochy, Francja, Katalonia). Natomiast kraje bliskiego wschodu charakteryzują się tym, że ludzie trzymaja dystans aż się do Ciebie przekonają, a potem to już możesz na nich liczyć na dobre i złe. Oczywiście dotyczy to tubylców - jeśli chodzi o hindusów, to nie mam zdania, ale byłabym ostrożna. Wszystkie obserwacje oparte na prawdziwych dośawiadczeniach z pracy z powyższymi kulturami. Nigdy nie porównywałabym kultury kontaktów międzyludzkich w USA czy Argentynie (duża zawartość włochów) z middle east. To naprawdę nie ma sensu. Co do KSA, to wiem od kolegi, który mieszkał tam parę lat, że imprezy są, alkohol jest, kobiety żyją jak chcą, ale się o tym nie mówi (naprawdę pokazowa hipokryzja). Przemoc pewnie jest taka sama jak gdzie indziej - ale się o niej mówi.
      Pozdrowienia. K

      Usuń
  6. Zapewne kazdy z nas uznalby, ze sie nadaje na emigranta, gdyby przyjechal "na gotowe", nie musialby sie o nic starac, zalatwiac spraw w urzedach itd, bo ktos za niego to zalatwia, organizowac sobie od podstaw nowe zycie samodzielnie, a do jedynych obowiazkow zaliczalby gotowanie w domu, robienie zakupow, spacery i zwiedzanie, a takze krotke uprzejmosciowe pogawedki z sasiadami

    OdpowiedzUsuń
  7. Ludzie, coscie sie tak na Wielbladzine uwzieli?
    Dwa razy napisala, ze to jej SUBIEKTYWNY punkt widzenia! Zza muru compundu wlasnie. Nie reprezentuje ona tutaj bitych sluzacych i ucisnionych malzonek, tylko Ole, zone Pawla, znanego jako Wielblad.
    Tak trudno skumac, ze jako prywatna osoba ma prawo stwierdzic, ze jest jej cudownie, w cudownym kraju?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swiatodpodszewki:
      juz napisalam wyzej: tak, to jej sybiektywne zdanie :) Ja rozumiem, ze jest jej tak, jak opisala - ale tez na temat ( i dookola tematu) :) wyrazilam swoja opinie. Rowniez subiektywna.
      Moim zdaniem to jest dyskusja, nie wiem czemu uwazasz, ze sie na nia "uwzielam"?

      Usuń
    2. Uderz w stol ;)?
      czesc z nas prowadzi z Ola dyskusje, czesc nie ma pojecia o czym pisze, ale i tak pisze. Ty, futrzaku, czy Sznupkowie uzywacie argumentow. Sa niestety zawodnicy, ktorym piana na ustach nie pozwala na taki komfort.
      Specjalnie wyrazilem swoje zdanie ogolnie, bez osobistych wycieczek. Intrygowalo mnie, kto i w jaki sposob sie do tego ustosunkuje :)

      Usuń
  8. Olu, ja zawsze mam szklankę do połowy pełną i smakuje mi wciąż jej zawartość, Cieszę się więc czytając Twoje refleksje z pobytu w Saudi- widać że umiesz cieszyć się życiem i szukać jego jasnych stron. Trzymaj tak dalej, Kochana!
    Wy już pewnie na walizkach, życzę więc szczęśliwej i bezpiecznej podróży i mam nadzieję- do zobaczenia wkrótce :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale nikt na nikogo się nie uwziął, TO SIĘ NAZYWA DYSKUSJA - Nikt tu nie zagląda, żeby sobie tyłki lizać wzajemnie. Ja Olę znam od dość dawna, bardzo lubię jej "oko na Maroko" i wiele innych zdjęć. Ola wyraża swoją opinię, a my w komentarzach swoją. Proste prawda? Przecież nie muszę przyjmować wszystkiego co jest napisane w necie jako "prawdę objawioną". Różnimy się w poglądach i postrzeganiu świata. Ja akurat w tym temacie przybijam piątala Futrzakowi:)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja myśle ze my Polacy którzy jesteśmy przecież "perfekcyjni aż do bólu i każdemu potrafimy wytknąć błędy nie widząc swoich" uważam ze nie ważne gdzie sie mieszka ważne jest to kim sie jest na co dzień. Jesteśmy w tym kraju wiadomo z jakich powodów i nue ma co owijać w bawełnę a jeżeli komuś sie nie podoba to nikt przecież go tutaj nie zaprasza. Szanujmy sie nawzajem to jest ich kraj i ich prawa jeżeli nie potrafimy sie dostosować nikt nas tutaj na sile nie trzyma. Ja z mojej strony życzę Wam spokojnych i szczęśliwych wakacji:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ales kobieto oberwala... Tak uczciwie, po polacku, bo w koncu dlaczego masz miec lepiej i byc zadowolona z zycia.
    Pamietaj, od tej pory pisac o KSA wylacznie zle. Lub bardzo zle.
    Kizia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kizia:
      mozesz mi wyjasnic, dlaczego wyrazenie wlasnego zdania na jakis temat, w sposob kulturalny, kiedy to zdanie jest inne od zdania autora - nazywasz "obrywaniem"?

      Ja tego autentycznie nie rozumiem.

      Usuń
    2. Moge, ale nie chce mi sie.
      Twoja prawda jest zawsze najtwojsza, wiec szkoda czasu.
      Kizia

      Usuń
    3. Kizia:
      wiec skoro nie chce ci sie, to nie ma sensu dalsza dyskusja, bo ja zwykle z cudzym lenistwem nie dyskutuje. Oraz z brakiem argumentow tez nie.

      Usuń
    4. To nie lenistwo - to madrosc zyciowa polegajaca na niestrzepieniu klawiatury z kim nie warto. A ze z Toba nie warto, wiec nawet kretynskie zagranie o rzekomym moim lenistwie czy braku argumentow mnie nie zmusi.
      Pa,
      Kizia

      Usuń
  12. Obiecuję dłuuuuuugiego posta na ten temat :)
    pozdrawiam
    Ola (z konta Wielbłąda)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I po co ci to było? No, po co myślisz samodzielnie i oceniasz z własnego punktu widzenia. Po co piszesz o swoim kawałku świata wbrew ogólnie przyjętym zasadom pisania?
      BTW.
      Po przylocie nie dotykaj pilota, nie kupuj gazet, nie otwieraj portali informacyjnych. Ze znajomymi rozmawiaj tylko o rodzinie, jedzeniu i zakupach. Dasz radę przeżyć. W innym wypadku zderzenie z rzeczywistością może być bolesne.

      Usuń
  13. Przygladalam sie dyskusji z zaciekawieniem...nieklamanym zreszta :)
    I jedyne co i sie nasunelo... to Pan Bursa:

    "Modlitwa dziękczynna z wymówką

    Nie uczyniłeś mnie ślepym
    Dzięki Ci za to Panie

    Nie uczyniłeś mnie garbatym
    Dzięki Ci za to Panie

    Nie uczyniłeś mnie dziecięciem alkoholika
    Dzięki Ci za to Panie

    Nie uczyniłeś mnie wodogłowcem
    Dzięki Ci za to Panie

    Nie uczyniłeś mnie jąkałą kuternogą karłem epileptykiem
    hermafrodytą koniem mchem ani niczym z fauny i flory
    Dzięki Ci za to Panie

    Ale dlaczego uczyniłeś mnie polakiem?


    Andrzej Bursa" - znalezione w sieci.

    Zaluje tez, ze nie ma "like"- chcialabym kliknac w komentarz Moniki i Swiatodpodszewki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie Facebook ale dziękuje ze ktoś myśli podobnie:-)

      Usuń
  14. Uf a ja mam jeszcze jedną refleksję , że bardzo wyraźnie widzimy u innych to czego nie chcemy zauważyć u siebie ...................i wcale mnie to nie bawi.

    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  15. Tez uwazam, ze Wielbladzica w tym temacie oberwala po uszach. Wystarczy poczytac komentarze pod innymi tematami i porownac z komentarzami pod tym tematem. Tutaj komenty sa w kilku przypadkach przemadrzale, lekko napastliwe ( ale przyznam, lekko), na zasadzie ' wiem lepiej, bylam tam i tam i tam, a do tego pracowalam, a Ty jestes tylko tu, nie pracujesz, masz same przyjemnosci'.
    Zauwazylam, ze w Polsce nie jest w dobrym tonie chwalic Arabow ;)
    Moze i Ola po 3 miesiacach widzi Arabie Saudyjska z perspektywy turystki, moze i zmieni zdanie - a moze nie zmieni. Moze jest po prostu elastyczna, niekonfliktowa osoba, lubi ludzi i to cala tajemnica. Znam kilka osob mieszkajacych w Dubaju. Jedne po kilku latach kochaja to miasto , ludzi i wszystko, inne nie.
    Mnie sie podoba, jak ktos umie sie wszedzie odnalezc i zycze Wielbladzicy, zeby jej tak zostalo, a Arabia Saudyjska jej nie rozczarowala
    Paroovva

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozczarowała mnie Arabia nawet po roku pobytu. Tęsknię za Saudią, jak za żadnym innym krajem i gdyby tylko było to możliwe chętnie zostałabym tam długie, długie lata.

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych