Jak widać na podstawie niedawnych wydarzeń świat nie ma pomysłu
jak rozwiązać problem kalifatu i jak ustrzec się przed ewentualnym i zarazem
bardzo realnym zagrożeniem, które nie dotyczy tylko Bliskiego Wschodu i
Afryki Północnej.
Macki Państwa Islamskiego dosięgnęły już byłych republik
radzieckich padając na dość podatny grunt, a
nowym wilajetem stał się nie tak dawno temu Kaukaz. Również na Bałkanach daje się zauważyć postępującą islamizację i radykalizację poglądów.
Nie mniej niepokojące są wydarzenia, które rozegrały się w Ośrodku dla Uchodźców w Lininie k. Góry Kalwarii (woj. mazowieckie).
Nie mniej niepokojące są wydarzenia, które rozegrały się w Ośrodku dla Uchodźców w Lininie k. Góry Kalwarii (woj. mazowieckie).
Teoretycznie Polska jest mało atrakcyjnym celem dla
ekstremistów, ale….. to wcale nie oznacza, że zagrożenie nas nie dotyczy.
Uważam, że prędzej czy później „samotne wilki” kalifatu pojawią się także w
Kraju nad Wisłą.
Może nie grożą nam jeszcze w Polsce kontrole po zakupie
szybkowaru (nawiązuję m.in. do
wczorajszych publikacji w polskich mediach
– tutaj link), ale warto chyba zwrócić uwagę na to co robią nastolatki w trakcie
buszowania po czeluściach Internetu.
Korzystając z Internetu kalifat od dawna prowadzi kampanie medialne. Do perfekcji opanował też techniki propagandowe i
manipulacyjne, a młodzież dla której zapracowani rodzice często nie znajdują
odpowiedniej ilości czasu, w chwilach rozczarowań i osamotnienia jest na to
podatna.
I bynajmniej nie mam tutaj na myśli tylko i wyłącznie młodzieży z krajów arabskich.
I bynajmniej nie mam tutaj na myśli tylko i wyłącznie młodzieży z krajów arabskich.
Co pewien czas (a ostatnio coraz częściej) media publikują
informacje na temat udanych bądź nieudanych prób wyjazdu nastolatków z krajów
europejskich na tereny opanowane przez Państwo Islamskie. Ważną rolę odgrywają
w przypadku tego typu rekrutacji media społecznościowe, internetowe
komunikatory i blogi prowadzone przez tych nastolatków, którzy znaleźli się w szeregach kalifatu. Wiele informacji na temat stosowanych przez islamistów technik rekrutacyjnych zawarła w swojej książce pt. "Dżihadystka" Anna
Erelle - francuska dziennikarka specjalizująca się w tematyce bliskowschodniej.
Nie chcę powielać tego co niejednokrotnie pojawiało się w prasie i telewizji, dlatego odsyłam Was do wywiadu z Profesor Mia Bloom - tutaj link
I choć prof. Bloom odnosi się głównie do nastolatków z rodzin
o korzeniach muzułmańskich, to uważam, że problem jest znacznie szerszy, przy czym
rodzice wcale nie muszą się od razu zorientować, że córka lub syn zainteresowali
się ideologią Państwa Islamskiego.
Pomysłowość młodzieży w ukrywaniu przed rodzicami wielu faktów jest niewyobrażalna.
Pomysłowość młodzieży w ukrywaniu przed rodzicami wielu faktów jest niewyobrażalna.
pozdrawiam
Ola
źródło |
Moim zdaniem tak zwłaszcza jak zainteresują sie islamem i maja podatna osobowość poznają radykałów jako pierwszych nauczycieli ktorzy jako pierwsi od lat ich nie odrzuca to jyz równia pochyla jest. Zakochane nastolatki tez sa w niebezpieczeństwie. A najbardziej to trzeba patrzeć na rączki lidze muzułmańskiej powstałej z tej samej kasy co isis bo pranie mózgu odchodzi w polskich meczetach co prawda na razie bardziej w celach wizowych
OdpowiedzUsuńIsis to sekta jest i ma dokładnie te same metody werbunku co kazda inna sekta
OdpowiedzUsuń