6/20/2016

Targi Pożarnicze oraz ćwiczenia międzynarodowe w ratownictwie ‘Zorza 2016” część II :-D

Na targi wybrałem się z „pożyczonym” dziecięciem znajomych płci odmiennej,  żeby pokazać, jak wyglądają ćwiczenia i przygotowania do ćwiczeń dla studentów SGSP, a także podnieść ogólną wiedzę pożarniczą wyżej wymienionego młodego stwora.
Marta jest sympatyczną (choć nie ukrywajmy - tylko kiedy ma na to nastrój) nastolatką i całkiem fajnym kompanem tego typu wypraw.
Była co najmniej zaskoczona tym, że w Państwowej Straży Pożarnej oficerami – wykładowcami są również kobiety.
Będące w dodatku bardzo atrakcyjnymi niewiastami :-D
Na Marcie największe wrażenie zrobiły dwie z moich koleżanek - st. kapitan Karina oraz mł. kapitan Gosia.
Karina jest świetnym specjalistą w zakresie ratownictwa medycznego oraz ratownictwa technicznego.
Ćwiczenia i zadania z którymi musieli się zmierzyć młodzi adepci sztuki pożarniczej nie należą do najłatwiejszych, jeżeli są przygotowane przez Karinę :-D
Młoda wiekiem, ale bardzo doświadczona jako instruktor st.kapitan Karina daje ostro popalić studentom,  jednak traktuje ich po partnersku i ingeruje tylko w momentach błędów krytycznych, które w realu mogłyby sprowadzić zagrożenie zarówno dla ratowników jak i ratowanych.
Idolką Marty jest mł.kapitan Gosia – praktyk i nauczyciel akademicki w obszarze ratownictwa chemiczno-ekologicznego. Ta eteryczna, śliczna blondynka została ochrzczona mianem „wielkiego dzika”, kiedy okiełznywała nieco zbyt rozbrykanych studentów. Większych od siebie ze dwa razy :-D
Generalnie Gosia jest przesympatyczna i uśmiechnięta, ale podobnie jak Karina nie toleruje żadnych radosnych zachowań podczas zajęć praktycznych. Po zakończeniu ćwiczeń znowu zobaczycie dwie urocze, atrakcyjne dziewczyny, pełne życzliwości i ciepła w stosunku do otaczającej rzeczywistości. Jednak podczas zajęć poligonowych - zgodnie ze starymi zasadami wojskowymi obie panie stosują formułę „im więcej potu na poligonie tym mniej krwi w boju”.
A potu w ubraniach gazoszczelnych nie brakuje, bo przy panujących w tym czasie temperaturach basen z własnego potu trenujący mają nie tylko w butach ale i…w gumowych rękawicach.
Dzięki temu, że widzów nie było zbyt dużo skorzystaliśmy z uprzejmości prowadzących zajęcia i mogliśmy oboje być praktycznie w samym centrum wydarzeń, oczywiście przestrzegając wszelkich reguł bezpieczeństwa.
Marta również mogła sprawdzić swoje umiejętności praktyczne z gaszenia, a także udać się w podróż amfibią, której pojedyncze egzemplarze już trafiają do służby w PSP.
Tu chciałem podziękować swoim Koleżankom i Kolegom za umożliwienie udziału w tych ćwiczeniach jako bardzo bliskiemu obserwatorowi.





1 komentarz:

  1. Super! Ja kilkukrotnie oglądałam takie akcje ratownicze (naturalnie ćwiczenia) i muszę przyznać, że jestem naprawdę pod wrażeniem. Zwłaszcza kobiet, które faktycznie potrafią pokazać pazury, gdy studenci zaczynają za bardzo brykać ;) Do tej pracy trzeba mieć charakter, to nie ulega wątpliwościom :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych