W chałupie mam na ścianach niezliczoną ilość wszelakiego
typu, gatunku i maści włączników.
W samej kuchni jest ich tylko osiem nie licząc
pokrętła do wiatraka.
O tym, ile ich jest na całym parterze poinformuję Was jak
je w końcu policzę i ustalę ich przeznaczenie, co jak się za chwilę przekonacie
może mieć niebagatelne znaczenie dla mojej wielbłądziej reputacji.
W okolicach głównej łazienki (tej z "małyszomanią" i normalnym kibelkiem ) od jakiś dwóch dni
nie ma ciepłej wody.
A w pozostałych łazienkach jest.
Tam myję zęby, golę się, ale prysznic biorę w drugiej, bo
tam jest normalna słuchawka, a nie zafiksowany na sztywno pałąk.
W dodatku użycie
tego prysznica skutkuje całkowitym zalaniem
łazienki.
A męska część czytelników doskonale wie, że golenie się w
zimnej wodzie to żadna frajda.
Podczas wczorajszych prac mających na celu udoskonalenie mojej
obecnej rezydencji jednego ze speców poinformowałem o tej anomalii.
Koleś poszedł, popatrzył, wraca i mówi:
- "Sir,
jak wyłączysz bojler, to nie będziesz miał ciepłej wody"
Qurva, jak
to "wyłączysz bojler???" nie wyłączałem bojlera, bo i po
co.
Otóż okazało się, że owszem, tak - wyłączyłem.
Jeden z pieprzonych pstryczków na ścianie przy wejściu do
łazienki służy do odcięcia dopływu prądu do bojlera.
Chłopaki to się mało ze śmiechu nie posikali.
Dlatego drugi post o licznej familii wszelkiego gatunku i
maści wyłączników, przełączników i pierdzielonych pokręteł do prądu pojawi się
w piątek lub w sobotę jak je wszystkie policzę i ustalę do czego służą.
PS. podczas dzisiejszej akcji upgradu rezydencji
wielbłądziej odkryłem...... trzecią łazienkę.
Kibel typu "małyszomania" i
nieśmiertelny prysznic na sztywnym pałąku.
Znajduje się przy jadalni, do której jeszcze nie miałem
potrzeby wchodzić, to i przegapiłem dodatkową łazienkę rozmiaru szafy :-)
Wielbłądzia "norka" |
widok z okna |
widok z okna |
W Saudi miałeś beżowe widoki, tutaj szaro bure. Zawsze to jakieś urozmaicenie. Swoją drogą nie wiedziałam, że Oman jest taki górzysty. Ten mur okalający posesję, to zapora przed niepożądanymi gośćmi, czy lokalny element estetyczny? Przy okazji, wydaje mi się, że nie pisałeś nigdy o zwierzątkach, które ewentualnie mogą pojawić się w domach, jakieś skorpiony, czy insze pająki.
OdpowiedzUsuńSukcesów w liczeniu pstryczków :)
Frutina - nie tak do końca. Tu jest mnóstwo kolorów skał, a i takich zielonych oaz też jest sporo. Także kolorystycznie zyskałem :-) O zwierzątka zapytam fachowca, bo będzie u mnie jutro. Na pewną są hieny, bo jedną Andrzej odratował i hoduje w domu. Są jadowite węże, wielbłądów jak na lekarstwo. I od cholery kóz. Tyle wiem na pewno :-)
UsuńMur jest po to, żeby Ci piachu nie nawiało do ogrodu :-)
Pstryczki policzę, albo pozostawię tę przyjemność Oli, jak już przyjedzie.
Myślę, że wiaterek to sobie z takim murkiem doskonale poradzi ;)
UsuńKrajobraz z lekka marsjanski...:)
OdpowiedzUsuńAmeryka- coś w tym jest, co piszesz- też miałem takie wrażenie pierwszego dnia rano. Przypomniał mi się cytat z "Seksmisji"... "Pustynia, pustynia" :-D
UsuńMoże się nawet okazać, że któryś pstryczek włączy prąd w pralce.
OdpowiedzUsuńRezydencja godna Wielbłąda,a widoki z okna niczym z folderu biura turystycznego - taką surową przyrodę lubię - i z zazdrości mnie skręca cosik. Stożkowate wzniesienia na pierwszym planie przypominają trochę piramidy. Tylko temperatury pewnie zbyt wysokie, chociaż to jeszcze nie okres letni.
Emka - no pralkę pewnie włącza któryś pstryczek, ale który to się dopiero ujawniło, jak wyjęli ją w końcu z pudła :-D
UsuńRezydencja jest naprawdę OK, wsparcie też pierwsza klasa.
Jak masz cierpieć męki Tantala i chcesz popodziwiac te widoki na żywo - żaden problem. Wizę można kupić na lotnisku, a spać jest gdzie :-D
Temperatury są przyjemne - w dzień jakieś 26-28 stopni.
Latem będzie hardcore :-D
Faktycznie krajobraz księżycowy.
OdpowiedzUsuńCo do tych pstryczków itp to przypomniały mi się Alternatywy 4 i murzynek który wtykał drobne do umywalki bo myslał że będzie tak miał ciepłą wodę
Marecki - może i księżycowy, ale jak się fajnie po tym szutrze jeździ :-) Na zdjęciu widzisz również moją służbówkę. Lata bokiem jak wściekła :-) Raz wyłączyłem dla zabawy kontrolę trakcji i raczej przez dłuższą chwilę nie powtórzę tego eksperymentu ;-)
UsuńCiekawie, choć nieco dziwnie... Wielbłądzia stajenka zaś jak najbardziej adekwatna ;-).
OdpowiedzUsuńDomek trochę dla mnie jak więzienie wygląda, ale u nich taki styl. Żywopłot lepiej by przed piachem i wiatrem chronił niż mur, ale w tamtejszej skalistości pewnie średnio by rósł :)
OdpowiedzUsuńWidok z okna ma swój klimat, ale żeby choć jakiś zielony porost te skałki pokrył częściowo...
Czyli brytyjskie BHP i pstryczki włączające kontakt to wcale nie taka tragedia - tam masz pstryczków wiecej? :)