"Masz dziubrówkę ?"
To było pierwsze pytanie jakie usłyszałem od mojego nowego kolegi, Turka, który przez dwa lata studiował w Polsce. Dziubrówki nie miałem, ale zatkało mnie całkiem na takie powitanie :)
Zacznijmy jednak od początku. Doleciałem, wylądowałem i o dziwo mój kierowca już na mnie czekał. Po około 40 minutach jazdy z przepisową prędkością 120 km/h dotarłem do domu.
Pierwszy szok – dom jest w pełni wyposażony – od pralki, dystrybutora na wodę, po nowiutkie garnki i patelnie, na pościeli i ręcznikach kończąc.
Otwieram lodówkę, żeby umieścić przywiezione wiktuały czyli kabanosy i krakowską, a lodówka….. zaprowiantowana – są owoce, woda mineralna, ser, masło itd. Jakbym chciał się do czegoś przyczepić to zabrakło tylko powitalnego szampana.
O czymś takim mogłem w Arabii Saudyjskiej tylko pomarzyć, ale to już nie jest wina kraju, a kultury firmy.
Dom jeszcze położony w szczerym polu, a właściwie w szczerej pustyni. Do najbliższej drogi asfaltowej mam jakieś 1,5 kilometra. Krajobraz iście księżycowy, wszędzie kamienista pustynia, a w tle góry. Wydostanie się stąd bez samochodu jest praktycznie niemożliwe, na szczęście obok mieszka omański taksówkarz. Zieleni, która tak pięknie wyglądała na zdjęciach ani śladu.
Wzbogaciłem się natomiast o kota. Nie mam pojęcia skąd się wziął, ale pewnie wyczuł, że Ola niebawem przyjedzie i będzie mógł nią rządzić po kociemu.
To było pierwsze pytanie jakie usłyszałem od mojego nowego kolegi, Turka, który przez dwa lata studiował w Polsce. Dziubrówki nie miałem, ale zatkało mnie całkiem na takie powitanie :)
Zacznijmy jednak od początku. Doleciałem, wylądowałem i o dziwo mój kierowca już na mnie czekał. Po około 40 minutach jazdy z przepisową prędkością 120 km/h dotarłem do domu.
Pierwszy szok – dom jest w pełni wyposażony – od pralki, dystrybutora na wodę, po nowiutkie garnki i patelnie, na pościeli i ręcznikach kończąc.
Otwieram lodówkę, żeby umieścić przywiezione wiktuały czyli kabanosy i krakowską, a lodówka….. zaprowiantowana – są owoce, woda mineralna, ser, masło itd. Jakbym chciał się do czegoś przyczepić to zabrakło tylko powitalnego szampana.
O czymś takim mogłem w Arabii Saudyjskiej tylko pomarzyć, ale to już nie jest wina kraju, a kultury firmy.
Dom jeszcze położony w szczerym polu, a właściwie w szczerej pustyni. Do najbliższej drogi asfaltowej mam jakieś 1,5 kilometra. Krajobraz iście księżycowy, wszędzie kamienista pustynia, a w tle góry. Wydostanie się stąd bez samochodu jest praktycznie niemożliwe, na szczęście obok mieszka omański taksówkarz. Zieleni, która tak pięknie wyglądała na zdjęciach ani śladu.
Wzbogaciłem się natomiast o kota. Nie mam pojęcia skąd się wziął, ale pewnie wyczuł, że Ola niebawem przyjedzie i będzie mógł nią rządzić po kociemu.
okolice Samail |
Samail po deszczu |
czekam z niecierpliwością na nowe opowieści. No i zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMaja - wszystko dla ulubionych P.T Czytaczy. Zdjęcia prawie są, tylko muszę je wysłać do Oli żeby wstawiła
UsuńNo bo wielbłądy to z zasady na pustyni mieszkają. Może chociaż do pracy blisko? Fajnie, że Ola może tym razem szybko do Ciebie dołączyć. Kotek już jest, zwabiony pewnie wonią polskiej krakowskiej i kabanosków.
OdpowiedzUsuńI sąsiad taksówkarz - na plus bardzo. Powodzenia
Emka - to zależy od kraju. w Polsce mieszkają w blokach, ale już na przykład w UAE kuzyni mają takie chaty, że nasi nowobogaccy wysiadają :-D
UsuńTu, w Omanie wszystko idzie jakoś szybciej i sprawniej. To po części to,że firma jest bardziej ludzka a i przepisy i podejście urzędników bardziej przyjazne.
Kotek pojawił się tylko raz - rozpoznawczo, ale jak Ola przyjedzie to pewnie pojawi się na dłuższy pobyt, bo mamy całkiem spore podwórko. Już mam obiecaną "zieleninę" do domu, więc powinno być przyjemnie.
Drugi sąsiad- też Omańczyk. Od obu mam już zaproszenie na kawę :-)
Niecierpliwie czekam na kolejne relacje! :-) Proszę, wrzuć zdjęcie kota! ;-)
OdpowiedzUsuńDwór - ze zdjęciem kota to proszę poczekać na Olę. Mnie więcej nie ma jak jestem w domu to i kot się obraził i się nie pojawia.
UsuńPowodzenia, czekam na opowiesci omanskie:)
OdpowiedzUsuńAga- dzięki - staram się jak mogę, a tematów raczej mi nie zabraknie, bo cały czas coś się dzieje :-)
UsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńDołącz zdjęcia nowego miejsca zamieszkania
Czy oman jest tak restrykcyjny jak Arabia Saudyjska jesli chodzi o procenty ??
Marecki - nie, tu jest jak UAE lub Bahrajnie. Dostanę kartki na gorzałę jak tylko będę miał ID.
UsuńW Omanie bylam tylko raz, na kilkugodzinnej wycieczce.
OdpowiedzUsuńTe gory, czarne i ostre jak zeby wilkow robia wrazenie. I nic, absolutnie nic wiecej - no poza wyschnietymi wadi oraz ruinami jakichs bardzo biednych domkow. Czulam sie jak na innej planecie po prostu.
Futrzaku - to albo byłaś bardzo dawno, albo ja mieszkam gdzie indziej. A mieszkam generalnie w okolicach małej miejscowości. Widziałem dom mojego zastępcy. Nie wygląda biednie. W garażu: Hummer H2, Hummer H3, Land Cruiser i Mustang :-D
UsuńGeneralnie skromnie, bez wybuchów, ale na pewno nie biednie. I czyściej niż w Berlinie :-)
Omańczycy zamiast najwyższego budynku świata czy innych hiperinwestycji przyciągających uwagę świata wolą na przykład wybudować sieć świetnych dróg. Wiem co piszę - buduję właśnie, między innymi,najwyższy most drogowy w GCC :-D
UsuńMiejsce bardzo ciekawe, więc czekam na więcej zdjęć.
OdpowiedzUsuńDigital - zdjęcia się robią się, tylko nie bardzo mam czas się nimi zająć :-(
UsuńWcześniej Oman znałem tylko z nazwy, jakoś nie miałem okazji oglądać zdjęć i powiem szczerze, że te 2 zdjęcia zrobiły na mnie wrażenie. Bardzo ładne i ciekawe miejsce.
OdpowiedzUsuńBartek - moim skromnym zdaniem najciekawszy, bo taki pół-arabski i pół-perski i do tego najspokojniejszy kraj GCC. Nie mają ciśnień o byle co, kraj duży, to nie ma takiego zamieszania jak w Katarze czy Bahrajnie, a posiada wszystkie zalety wymienionych powyżej krajów :-D
Usuń