Dawno już nie pisałem o mojej obecnej sadybie.
Było o czym, tylko brałem cholerę na przeczekanie.
Ale już nie zdzierżyłem i się Wam poskarżę.
Wiem, że dom był budowany pod wynajem przez hindusko-bengalską mutację Pana Wiesia z kreskówki „Blok ekipa”.
Wiem, że nie mogę się w związku z tym spodziewać jakości, złotych klamek czy najnowszej kolekcji Cersanitu w łazience.
Jednak oczekiwałbym wodoodpornych drzwi i okien oraz tego, że jak mi przywiozą wodę do domu to będzie w kranie.
Ostatnio jednak oprócz tradycyjnych zalań przy byle gównianym deszczyku doszła inna atrakcja.
Przywieźli mi wodę beczkowozem w czwartek. W piątek rano już ciekła ciepła woda jak krew z nosa, w sobotę się skończyła.
Ściągnąłem hydraulika, pogmerał , podłubał, poszedł.
Przywieźli kolejną porcję w niedzielę po południu – w poniedziałek się skończyła nawet zimna.
Przywieźli wodę we wtorek – dziś rano - sucho w kranie.
Dziś na ciężkim vqurvie ściągnąłem obie ekipy do kupy.
Co się okazało?
Ano w jednej z łazienek poluzowała się rura i cała woda ze zbiornika szła w cholerę.
Nalali, podłączyli na razie jest. Ciekawe na jak długo i kiedy magiczny domek znowu pokaże rogi :-D
Było o czym, tylko brałem cholerę na przeczekanie.
Ale już nie zdzierżyłem i się Wam poskarżę.
Wiem, że dom był budowany pod wynajem przez hindusko-bengalską mutację Pana Wiesia z kreskówki „Blok ekipa”.
Wiem, że nie mogę się w związku z tym spodziewać jakości, złotych klamek czy najnowszej kolekcji Cersanitu w łazience.
Jednak oczekiwałbym wodoodpornych drzwi i okien oraz tego, że jak mi przywiozą wodę do domu to będzie w kranie.
Ostatnio jednak oprócz tradycyjnych zalań przy byle gównianym deszczyku doszła inna atrakcja.
Przywieźli mi wodę beczkowozem w czwartek. W piątek rano już ciekła ciepła woda jak krew z nosa, w sobotę się skończyła.
Ściągnąłem hydraulika, pogmerał , podłubał, poszedł.
Przywieźli kolejną porcję w niedzielę po południu – w poniedziałek się skończyła nawet zimna.
Przywieźli wodę we wtorek – dziś rano - sucho w kranie.
Dziś na ciężkim vqurvie ściągnąłem obie ekipy do kupy.
Co się okazało?
Ano w jednej z łazienek poluzowała się rura i cała woda ze zbiornika szła w cholerę.
Nalali, podłączyli na razie jest. Ciekawe na jak długo i kiedy magiczny domek znowu pokaże rogi :-D
beczkowóz :) |
Nie ma, nie ma wody na pustyni, a wielbłądy nie chcą dalej iść :-D
OdpowiedzUsuńecot -Ty nie bądź taka Beata Kozidrak :-P
UsuńRura...ta...
OdpowiedzUsuńTy te wode wypijasz i ciagle sie w zimnej ochladzasz:) Upal taki...
Rura...
Ameryka- jakbyś napisała "piwo" to byłoby to bardzo prawdopodobne. Ale woda ??? Co to ja zwierzę jestem, żebym wodę pił ? :-D
UsuńZmora pierwszych lokatorów, następni już z górki. A może jednak maczał palce w tej wodzie, tfuj- budowie jakiś pan Zdzicho z firmy doskonale niedoskonałej?
OdpowiedzUsuńEmka - nie sądzę, że tylko ja będę ponosił konsekwencje "najniższej ceny" Pomyśl, że ta chałupa jest wykonana "po wielkiej taniości" i większość komponentów z których została zbudowana ma dość krótki czas "biodegradacji " :-D
UsuńNie, to jego lokalni odpowiednicy - pochodzący z Dekanu "Sąsiedzi " Pat i Mat nazywający się tej wersji np. Arshad i Ashok :-D
Taka ekipa jak z TVN-owskiej Usterki :)
OdpowiedzUsuńKurcze jak sobie przypominam jakie fachury tam były to głowa mała.
Marecki - problem jest taki, że ja tu innych nie spotkałem :-(
UsuńCóż. Bez żony swej Aleksandry łatwo nie masz. My, kobiety mamy wielki dar intuicji. Gdyby to miało miejsce w naszym domu, to jeszcze tego samego dnia zrobiłabym audyt i postawiła diagnozę. zdarzyło sie kilkakrotnie, że ubiegłam inżyniera Krzysztofa ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Iza.
Iza - masz rację, bo ja w tym domu to tylko piszę, czasami jem i śpię. Na przeprowadzanie analiz i audytów nie mam ani siły ani ochoty. Wolę wydrzeć ryja, że ma działać i potem jakiś czas działa. W domu faktycznie Ola przeprowadza wszelkie postępowania poawaryjne, gdyż Wielbłądy są znane w okolicy z subtelności i pozytywnego nastawienia do "fachowców" :-D. Jak raz zadzwoniłem do Pogotowia Energetycznego to dostałem zakaz ponownych kontaktów ze wszelkimi tego typu instytucjami. Podobno za jakieś groźby karalne czy coś takiego ... :-D
Usuń"Co się okazało?
OdpowiedzUsuńAno w jednej z łazienek poluzowała się rura i cała woda ze zbiornika szła w cholerę." - haha, no to zrobiliście sztuczne nawodnienie omańskiej pustyni. Ale jakoś mam wrażenie, że ta misja byłaby skazana na niepowodzenie :D
BTW zgaduję, że ta woda pewnie też pochodzi z morza po przejściu przez instalacje odsalające - jak w UAE
Usuńsln- a co najśmieszniejsze śladu po tym nie ma na zewnątrz :-)
Usuń- raczej tak, bo lokalnych źródeł wody to jak na lekarstwo. No chyba, że popada, to woda jest wszędzie z moją sypialnią, kuchnią i przedpokojem włącznie :-D
Jakby coś w tym temacie jeszcze zaistniało, to się polecam. Jakem hydraulik :-)
OdpowiedzUsuńAdam
Adam - Serdeczne dzięki :-) To zbieraj się i przyjedź, zobaczysz cuda hydrauliki o jakich nawet nie myślałeś, że istnieją i mogą działać (choćby czasowo :-D). Jak u Mariusza w Saudi przyszedł hydraulik naprawić Mu połączenia z elektrycznym bojlerem, bo ciepłej wody nie miał, to uratowało Mu życie tylko to, że woda, jaką sobie napuścił do wanny,była za gorąca i błyskiem wyskoczył. Bo wesoły "specjalista" dokonał epokowego odkrycia, że nie tylko krzesło może być elektryczne - wanna też :-D
UsuńNo cóż, Ali nie zawsze umie rury.
OdpowiedzUsuń"Taka sytuacja" dziś u mnie na budowie - po stwierdzeniu że z jednej studzienki na deszczówce wybija Ali postawił pompę i zaczął tłoczyć do najbliższej... w górę.
Unknown - Jednak się przynajmniej starał :-)
UsuńTo, ze chłopaki tu generalnie z logiką na bakier to niestety prawda.
Generalnie - jak czegoś nie można zrobić młotkiem to się bierze większy młotek a nie np. śrubokręt, bo pewnie te rowki to jakiś białas sobie dla śmiechu wyrzeźbił :-)
Widzę że też oglądasz moją ulubioną ostatnio kreskówkę.
OdpowiedzUsuńKtórą, bo pisałem o dwóch ? :-)
Usuń