Bardzo mili, uśmiechnięci, z doskonałymi manierami i
wielką kulturą.
Wymagają szacunku oraz respektowania ich praw i zwyczajów
zdecydowanie bardziej restrykcyjnie niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni w Europie.
Fakt bycia obcokrajowcem nie jest powodem do
pobłażliwego traktowania i taryfy ulgowej.
Nie spotkałem się z traktowaniem z góry, o czym słyszałem
lub czytałem na innych blogach.
Może to wynikać ze środowiska w jakim pracuję - jestem
jedynym Europejczykiem w firmie.
Wszyscy starają się mi nieba przychylić i są w stosunku do
mnie bardzo troskliwi.
Ich kultura wymaga przywiązywania wielkiej uwagi dla wypowiadanych słów oraz bardzo uważnego słuchania tego, co Wam chcą powiedzieć.
Nie spotkacie się tutaj z wypowiedzianą wprost krytyką Waszych niewłaściwych zachowań.
Tutaj wymaga się od Was
zrozumienia aluzji, bo zwrócenie komuś uwagi jest przejawem złego
wychowania.
Myślę, że najprościej będzie na moim własnym przykładzie.
W środę, czyli ostatni dzień przed weekendem tak jak w
większości dużych firm czy korporacji na
świecie obowiązuje „Casual Day” – czas mniejszej dyscypliny w ubiorze.
Mając w perspektywie wyjazd na budowę założyłem bojówki, bluzę
z długim rękawem (ważne – łokcie i kolana w Arabii Saudyjskiej muszą być
zakryte – tak stanowi i zwyczaj i prawo)
pojechałem do firmy zabrać resztę rynsztunku czyli Catepillary (buty) na łapy,
okulary ochronne w wersji lustrzanka oraz kask. Zanim się do końca wyposażyłem spotykam mojego kolegę ,
który pracuje na równorzędnym stanowisku z moim.
Bo bardzo serdecznym powitaniu usłyszałem – „ O - widzę, że się
wybierasz na budowę”.
I tak umarły moje marzenia o bojówkach i bluzie w pracy w
środę – mogę zdjąć marynarkę i krawat, zmienić spodnie na inne niż garniturowe,
ale to już wszystko na co mogę liczyć.
Tak właśnie to działa – nikt Wam nie powie wprost: "Stary,
tak nie przychodzimy do pracy mimo „casual day” – na twoim stanowisku wymagamy
jednak zachowania pewnych standardów ubioru”.
I nie ma znaczenia, że pracownicy niższego szczebla nawet na
co dzień chodzą w jeansach, bluzach i w klapkach.
Kobiety w Arabii Saudyjskiej są otoczone szacunkiem i
troskliwą opieką, tylko okazywaną inaczej niż w naszej kulturze.
Moja firma jest bardzo liberalna jak na warunki saudyjskie –
zresztą Prowincja Wschodnia jest zdecydowanie bardziej „rock&rollowa" niż
np. Riyadh.
Pracują z mami kobiety – część w wydzielonej strefie, do
której faceci nie mają wstępu, ale jest także grupa kilku pań, które pracują w sekretariatach działów i mają stały kontakt
z pracownikami firmy.
Można się oczywiście grzecznie przywitać, porozmawiać
chwilkę o pogodzie ale na tym doradzałbym zakończenie nieformalnych kontaktów.
Istotne jest zachowanie w windach – jeżeli windą jedzie sama
kobieta lub ich grupa to raczej poczekajcie na następną windę, chyba że sama
Wam zasygnalizuje, że nie ma nic przeciwko Waszemu towarzystwu.
Inaczej możecie się wpędzić w poważne kłopoty - wejście do
windy mimo braku akceptacji albo wręcz zlekceważenie sygnału „nie” może doprowadzić do konsekwencji karnych.
W tym przypadku prawo jest naprawdę bardzo surowe.
Kobietom w Arabii Saudyjskiej nie wolno prowadzić samochodów.
Ale patrząc na sceny na drogach wcale się nie dziwię.
Odezwie się teraz we mnie męski szowinizm i narażę się wojującym
feministkom, ale rozumiem i w pełni popieram Saudyjczyków ;-)
Ja bym, na Twoim miejscu, nie wsiadała do windy z kobietą, nawet jeśli pokazuje, że nie ma nic przeciwko temu ;) Lepiej dmuchać na zimne :P
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o kobiety za kierownicą, to właśnie ich brak sprowadza kulturę jazdy na drogach do poziomu "walki o ogień" i zachowań neandertalczyków z epoki plejstocenu ;)
Iw, masz rację z windą. Na szczęście w mojej firmie pod tym względem jest tak duża swoboda. Ale fakt - w innych miejscach może być to "rydzykowne"
UsuńDziwne to dziwne ale saudyjki prowadzące auta w Emiratach jakoś nie mają tam wypadków. No więc męska solidarność może być, trudno z tym chyba dyskutować, ale prowadzenie samochodów po saudyjsku wyglądałoby chyba inaczej gdyby do prowadzenia zabrały się też saudyjki.
OdpowiedzUsuńDodatkowy faktor zagorożenia po takich kursach jak tutaj :) Nie wiem, jak sobie radzą Saudyjki w Emiratacch, ale w Polsce kobiety prowadzą samochód na dwa sposoby: albo lepiej niż większość facetów albo tak źle, że przechodzi to ludzkie pojęcie. Tylko tych pierwszych znam kilka a tych drugich - całe mnóstwo :D
UsuńPoza tym "sieradzki kapelusznik" też sobie radzi - gorzej z jego stylem radzą sobie inni użytkownicy dróg.
Kobiety są zbyt cenne, żeby je zmuszać do robienia np. makijażu w tak niekomfortowych warunkach - a to kierownica przeszkadza, a to lusterko niewygodnie ustawinone. Sam znam takie agentki, więc nie mówcie mi,że przesadzam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzy ktoś w KSA zdarza się poruszać pieszo, czy większość Saudów jest związana ze swoim autem bardziej niźli z żoną :)
OdpowiedzUsuńPytam się, bo chodząc po mieście w Polsce często boję się, czy zaraz na chodnik nie wiedzie auto, by zaparkować :( . Pomyślmy tylko...Zostać przejechanym na chodniku...W miejscu gdzie nie ma wyznaczonego parkingu.
Co do kobiet w Saudii, które nie mogą prowadzić samochodu. Tak myślę...Może to jakaś forma obrony? W krajach zachodnich chyba już nie ma pracy za którą nie wzięłaby się kobieta w ramach feminizmu (policjantka/żołnierka/niektóre chcą pracować w kopalniach).
Może panowie strzegą tego jak niepodległości?
I chcą mieć jakąś kontrolę nad paniami ? Choć raz jeden :D
Poruszanie się pieszo jest mocno utrudnione. Po pierwsze - brak chodników. Po drugie - nawet jeśi są to przedostanie się na drugą stronę ulicy to naprawdę duuuuże wyzwanie :)
Usuń