Mój południowoafrykański kolega właśnie wsiadł do taksówki i za własne pieniądze kupił bilet powrotny do domu (Cape Town). W firmie przepracował .... jeden dzień
Jego opinia na temat zaistniałej sytuacji będzie brzmiała w moich uszach jak piękna melodia - nauczyłem się wielu nowych słów w africaans, których istnienia w języku - bądź co bądź - purytańskich Burów się nie spodziewałem :)
Ta sama opinia wyrażana przez Niego w języku „language” nie robiła na mnie wrażenia - niczego nowego się nie nauczyłem, ale za to z jakim akcentem :)
Pozostał jeszcze główny lokator, do którego jak się okazało to mnie dokwaterowali. Ale „wodki nie prapijosz, żop nie pr…osz, i roboty nie prjerabotajesz – no paprobowat nużno"-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych