Pojawiły się w Waszych mailach pytania dotyczące stylu pracy i tego, jak wygląda w praktyce funkcjonowanie zasad BHP w systemie saudyjskim.
W tym przypadku mam jednak pewien problem, ponieważ nie można tego ocenić w sposób jednoznaczny, zwłaszcza w mojej aktualnej branży czyli w budowlance.
Dlaczego??? Już wyjaśniam.
Poziomom bezpieczeństwa pracy zależy zarówno od zasad obowiązujących w firmach wykonawczych, jak i od …….. zleceniodawcy.
Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem prac dla np. Royal Comission (tak wysoki poziom BHP, widziałem tylko ....... raz w życiu, w Niemczech :) )
Wszystko pod linijkę, na każdych 50 pracowników obligatoryjnie (z zapisów w kontrakcie) przypada 1 pracownik służby BHP i każda budowa ma swojego Safety Managera ze strony głównego wykonawcy oraz koordynatora ze strony inwestora.
Każde, nawet najmniejsze przewinienie, skutkuje natychmiastowym przerwaniem prac do czasu usunięcia nieprawidłowości
I nie ma przeproś !!! Dopóki nie pojawi się koordynator BHP ze strony inwestora i pisemnie nie potwierdzi wykonania zaleceń robota na danym odcinku stoi.
Przed rozpoczęciem każdej nowej czynności, czy też na rozpoczęcie dnia odbywa się krótki „briefing” z zakresu BHP dla każdej brygady.
Na każdej budowie jest pielęgniarz, karetka z kierowcą (w Polsce nigdy się z tym nie spotkałem), treningi ewakuacji odbywają się co pół roku.
Dokumentacja BHP po pół roku trwania budowy ledwo się mieści w 6 segregatorach :D.
Jest niestety, również druga strona tego medalu, czyli projekty realizowane na zlecenie prywatnych inwestorów.
I tam (poza gorzałą) obowiązują zasady rodem z PRL :D.
Totalna jazda bez trzymanki, żadnych zasad i żadnych reguł.
Ale i to się zaczyna zmieniać, bo jeśli ktoś chce „awansować” do ligi, która otrzymuje lukratywne zlecenia od najlepszych inwestorów, to nawet na projektach dla inwestorów prywatnych musi pokazać, że ma pojęcie o bezpieczeństwie pracy.
Sporo poruszam się po budowach i widzę, że kiedy my zaczęliśmy bardzo restrykcyjnie egzekwować zasady BHP na wszystkich projektach, to i „po sąsiedzku” widać, że. pracownicy np. zaczynają nosić kaski.
Ps. bardzo dziękuję za wszystkie Wasze maile.
Postaram się w miarę możliwości i wiedzy odpowiadać na Wasze pytania.
W tym przypadku mam jednak pewien problem, ponieważ nie można tego ocenić w sposób jednoznaczny, zwłaszcza w mojej aktualnej branży czyli w budowlance.
Dlaczego??? Już wyjaśniam.
Poziomom bezpieczeństwa pracy zależy zarówno od zasad obowiązujących w firmach wykonawczych, jak i od …….. zleceniodawcy.
Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem prac dla np. Royal Comission (tak wysoki poziom BHP, widziałem tylko ....... raz w życiu, w Niemczech :) )
Wszystko pod linijkę, na każdych 50 pracowników obligatoryjnie (z zapisów w kontrakcie) przypada 1 pracownik służby BHP i każda budowa ma swojego Safety Managera ze strony głównego wykonawcy oraz koordynatora ze strony inwestora.
Każde, nawet najmniejsze przewinienie, skutkuje natychmiastowym przerwaniem prac do czasu usunięcia nieprawidłowości
I nie ma przeproś !!! Dopóki nie pojawi się koordynator BHP ze strony inwestora i pisemnie nie potwierdzi wykonania zaleceń robota na danym odcinku stoi.
Przed rozpoczęciem każdej nowej czynności, czy też na rozpoczęcie dnia odbywa się krótki „briefing” z zakresu BHP dla każdej brygady.
Na każdej budowie jest pielęgniarz, karetka z kierowcą (w Polsce nigdy się z tym nie spotkałem), treningi ewakuacji odbywają się co pół roku.
Dokumentacja BHP po pół roku trwania budowy ledwo się mieści w 6 segregatorach :D.
Jest niestety, również druga strona tego medalu, czyli projekty realizowane na zlecenie prywatnych inwestorów.
I tam (poza gorzałą) obowiązują zasady rodem z PRL :D.
Totalna jazda bez trzymanki, żadnych zasad i żadnych reguł.
Ale i to się zaczyna zmieniać, bo jeśli ktoś chce „awansować” do ligi, która otrzymuje lukratywne zlecenia od najlepszych inwestorów, to nawet na projektach dla inwestorów prywatnych musi pokazać, że ma pojęcie o bezpieczeństwie pracy.
Sporo poruszam się po budowach i widzę, że kiedy my zaczęliśmy bardzo restrykcyjnie egzekwować zasady BHP na wszystkich projektach, to i „po sąsiedzku” widać, że. pracownicy np. zaczynają nosić kaski.
Ps. bardzo dziękuję za wszystkie Wasze maile.
Postaram się w miarę możliwości i wiedzy odpowiadać na Wasze pytania.
Zdjęcie pochodzi ze strony www.safetysign.com |
.... a w Rijadzie, w centrum tejże wielce szanującej zasady BHP krainy można:
OdpowiedzUsuńA) obić sobie kostki przechodząc zbyt blisko znaku drogowego (mocowanie rury posiada bardzo ostro zakończoną krawędź wystającą 20cm dookoła znaku tuż nad ziemią... )
B) można wpaść do głębokich wykopów, niczym nie odgrodzonych od chodnika (20m w dół! 5 pięter, jak nie więcej...)
C) Można przejść sobie po kablu wysokiego napięcia, biegnącym środkiem chodnika bezpośrednio z trafo ŚN do mobilnej stacji nadawczej STC
D) można zostać rozjechanym, ale to tylko z winy pieszego - tutaj w końcu wszyscy powinni jeździć samochodem (tfu... stać w korku i patrzeć na te ofiary, co piechotą chodnikami drałują...) ;)
A) nie spotkałem się z tym rozwiązaniem, bądź nie zbliżyłem się do znaków drogowych wystarczająco blisko. Teraz wiem, dlaczego instykt mnie przed tym broni:)
UsuńB) Tu tego nie ma, ani w Khobar, ani w Jubail.
C) Nie spotkałem się z takim rozwiązaniem
D) Nie ma chodników, nie ma problemu. Jeżeli są to tak chronione, że nawwt Hummerem H2 nie przejedzie :) Poza tym co to za moda, żeby chodzić, jak paliwo po 0,6 riala:) Jakby tak było u nas, toby spora cżęść naszych rodaków pod drzwi na 7 piętrze podjeżdzała.