Jadę Ci ja sobie spokojnie drogą dojazdową do super-hipermarketu i dojeżdżam do drogi, która z innego tego typu przybytku prowadzi.
Stoi tam sobie jakaś "sierota" w całkiem niezłej "bryczce" i czeka....
Ale "nie ze mną te numery Brunner" - już jestem nauczony, że „zasada ograniczonego zaufania do innych użytkowników drogi” jest tutaj gwarancją przeżycia. Zdjąłem więc nogę z gazu i bacznie typa obserwuję.
A ten nic – spokojnie sobie czeka. Cud jakiś, czy co ?
Ale nie, Pan jednak mnie nie zawiódł - wyjechał przed maskę jakieś 5-6 metrów ode mnie.
Zahamowałem i rozkładam ręce na zasadzie "i gdzie Ty masz oczy, wołku ???”
Był to kierowca saudyjski w thobie, kiedy zobaczył mój gest rozpaczy, to tak zaczął machać łapkami, że myślałem że odfrunie :)
Zachowywał się tak jakbym to JA JEMU zajechał drogę, a nie odwrotnie.
Ryknąłem śmiechem i bardzo wymownym, niemalże kelnerskim gestem zaprosiłem Pana do włączenia się do ruchu.
Teraz zaczął machać łapami w takim tempie, że mógłby kolibra zawstydzić.
W końcu znudziły mi się te wymiany "uprzejmości", ominąłem go po drugim pasie i finito :)
Patrzę w lusterka, a facet dalej stoi, blokując pół pasa ruchu :D.
Ruszył oczywiście przed następnym samochodem.
Ale tu – niespodzianka ustrojowa ....
Drugim pojazdem – zresztą solidną furą, bo Suburbanem – kierował inny Saudyjczyk i jak mu nie zap….. w przód, to tylko huk, gwizd i latające kawałki szkła.
Żadnemu z Panów nic się nie stało, a mnie się humor poprawił po pracy, bo dość dziś zmęczony byłem :-DDD
To tak samo jak u nas w Dubaju. A już myślałam, że to tutaj zjechali wszyscy najgorsi kierowcy świata! T.K.
OdpowiedzUsuńNie, kochanieńka - u nas jest ich więcej, bo populacja wielkokrotnie większa :P
Usuńciekawa jestem czy ow pan nastepnym razem nauczy sie patrzec w lusterko, czy nie...
OdpowiedzUsuńNawet nie w lusterko, tylko w boczną szybę :) Nie sądzę, bo jakby to działało, to bym nie traktował wyjazdów samochodem jako ekstermalnego miejskiego survivalu :)
UsuńI pomyśleć, że kiedyś narzekałem na to, jak ludzie po Warszawie jeżdża :D
Nieźle. To rzeczywiście jest miejski survival ;)
OdpowiedzUsuńUwierz mi, że to są codzienne sytuacje. Nie dalej jak 15 min. temu musiałem wiać z pasa, po którym PRAWIDŁOWO jechałem, bo się Pan w ciężarówce zagapił :D To co już kiedyś pisałem, że tutaj niezbędna jest percepcja pilota myśliwca - to jest przesada, ale wcale nie taka duża :D
UsuńNo popatrz, a mówią, że nawet małpę można nauczyć dobrze prowadzić samochód. Tak prawdę mówiąc, to ostatnio jeżdżenie po Warszawie też przypomina rosyjską ruletkę. Jeżdżę po tym mieście już 37 lat i z przykrością odnotowuję coraz niższą kulturę jazdy, choć samochody naprawdę coraz lepsze po mieście krążą.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że jakość jazdy kierowców nie dorównuje jakości ich samochodów.
Miłego, ;)
Przyjedź tutaj, to odwołasz swoje zastrzerzenia do jazdy po W-awie :D Tutaj nawet, jak Ci koleś drogę zajedzie, ale tak sprytnie, że to on będzie miał trafiony tył, to jest Twoja wina :) A jak Saudyjczyk - to na 100% chodźby nie wiem jak kombinować. To jest tak jak z samobójstwem Lwa Trockiego . Jego ostatnie słowa przed samobójczą śmiercią brzmiały "Towarzysze, nie strzelajcie" :-DDDD
UsuńA myślałem że tylko w Polsce jest hardcorowo
OdpowiedzUsuńTo jest tak, jakby zamienić ilościowo sławetnych "cwaniaczków na mazowieckich blachach" do normalnych kierowców. Tu jeżdzących normalnie można policzyć na palcach jednej ręki. Ale ma to też swoje dobre strony - zaj... wróć znaczy sie bardzo mi się refleks poprawił :-DDD
Usuń