Ci którzy byli już w krajach arabskich lub się nimi interesują, wiedzą, że Ramadan to nie jest odpowiedni czas na załatwienie jakichkolwiek spraw (urzędowych lub biznesowych) na całym Bliskim Wschodzie.
Arabia Saudyjska jest krajem szczególnie rygorystycznie przestrzegającym zasad Świętego Miesiąca Ramadan, co prowadzi do tego, że uzyskanie jakiejkolwiek decyzji zwłaszcza przez obcokrajowca jest nieco utrudnione.
Praca bez możliwości zjedzenia czegokolwiek, napicia się choćby szklanki wody czy zapalenia papierosa od wschodu do zachodu słońca jest wyjątkowo trudnym zadaniem, dlatego istnieje niepisana zasada, że ważnych tematów po prostu się nie „dotyka”
Jak już wiecie przyjechałem po wizę i czas jej uzyskiwania przypadł właśnie na Ramadan.
Ale, ale...... jest jedna osoba, której w kolejnej odsłonie kampanii reklamowej Adidasa - „Impossible is nothing” po prostu nie powinno zabraknąć.
Ona naprawdę czyni niemożliwe możliwym.
Jest to Pani Asia w Ambasadzie Królestwa Arabii Saudyjskiej.
Dla Niej nie istnieją słowa „nie można”, „nie da się" lub "bo ja nie wiem ...."
Wszyscy moi znajomi mający kontakt z Ambasadą (w sprawach osobistych lub zawodowych) dzielą czas kontaktów ze wspomnianą instytucją na czas kiedy jest Pani Asia i na czas, kiedy Jej nie ma.
Przykład ?
Jego Ekscelencja Konsul przebywa obecnie na urlopie, a w Jego zastępstwie występuje inny, wysokiej rangi Dyplomata Królestwa Arabii Saudyjskiej.
Tylko, że kwestie wizowe nie są Jego priorytetem, bo pełniąc jednocześnie dwie funkcje podpisuje wizy raz w tygodniu.
A że miało to miejsce przedwczoraj, a ja komplet dokumentów wizowych zaniosłem…... wczoraj, to do przyszłego tygodnia szanse miałem raczej marne.
Pisałem już, że dla Pani Asi nie ma rzeczy niemożliwych ?
W jakiś tajemny sposób, Pani Joasia sprawiła, że p.o. Jego Ekscelencji Konsula podpisał nasze wizy i zarówno ja, jak i inni wyjeżdżający do Królestwa Arabii Saudyjskiej mogli je odebrać dziś po południu.
Arabia Saudyjska jest krajem szczególnie rygorystycznie przestrzegającym zasad Świętego Miesiąca Ramadan, co prowadzi do tego, że uzyskanie jakiejkolwiek decyzji zwłaszcza przez obcokrajowca jest nieco utrudnione.
Praca bez możliwości zjedzenia czegokolwiek, napicia się choćby szklanki wody czy zapalenia papierosa od wschodu do zachodu słońca jest wyjątkowo trudnym zadaniem, dlatego istnieje niepisana zasada, że ważnych tematów po prostu się nie „dotyka”
Jak już wiecie przyjechałem po wizę i czas jej uzyskiwania przypadł właśnie na Ramadan.
Ale, ale...... jest jedna osoba, której w kolejnej odsłonie kampanii reklamowej Adidasa - „Impossible is nothing” po prostu nie powinno zabraknąć.
Ona naprawdę czyni niemożliwe możliwym.
Jest to Pani Asia w Ambasadzie Królestwa Arabii Saudyjskiej.
Dla Niej nie istnieją słowa „nie można”, „nie da się" lub "bo ja nie wiem ...."
Wszyscy moi znajomi mający kontakt z Ambasadą (w sprawach osobistych lub zawodowych) dzielą czas kontaktów ze wspomnianą instytucją na czas kiedy jest Pani Asia i na czas, kiedy Jej nie ma.
Przykład ?
Jego Ekscelencja Konsul przebywa obecnie na urlopie, a w Jego zastępstwie występuje inny, wysokiej rangi Dyplomata Królestwa Arabii Saudyjskiej.
Tylko, że kwestie wizowe nie są Jego priorytetem, bo pełniąc jednocześnie dwie funkcje podpisuje wizy raz w tygodniu.
A że miało to miejsce przedwczoraj, a ja komplet dokumentów wizowych zaniosłem…... wczoraj, to do przyszłego tygodnia szanse miałem raczej marne.
Pisałem już, że dla Pani Asi nie ma rzeczy niemożliwych ?
W jakiś tajemny sposób, Pani Joasia sprawiła, że p.o. Jego Ekscelencji Konsula podpisał nasze wizy i zarówno ja, jak i inni wyjeżdżający do Królestwa Arabii Saudyjskiej mogli je odebrać dziś po południu.
Gdyby ludzie zajmujący się we wszelkiego typu urzędach i instytucjach naszymi sprawami mieli taki poziom empatii i chęci pomocy innym, jak Pani Asia żylibyśmy może nie w raju, ale w miejscu gdzie kontakt z wszelakiej maści „czynnikami oficjalnymi” nie byłby karą za grzechy niepopełnione i dawałby dowód, że po drugiej stronie biurka też jest człowiek, a nie antypatyczna maszyna do wypełniania papierków.
Pani Joasiu – Dziękuję
Dziękuję także pozostałym Pracownikom Ambasady Królestwa Arabii Saudyjskiej w Warszawie za okazaną cierpliwość, szybkość działania i wysoki poziom profesjonalizmu.
Gdyby był
przyznawany tytuł na Najbardziej Przyjazną Placówkę Dyplomatyczną, to w mojej opinii powinna
go otrzymać Ambasada Królestwa Arabii Saudyjskiej w Warszawie
Pustynia Ar-Rub al-Chali - największa pustynia piaszczysta na świecie. - źródło zdjęcia |
Dla mnie takie zachowanie to jakby normalka. Wszak też żem Aśka ;)
OdpowiedzUsuńTo ja poproszę, żeby we wszystkich urzędach pracowały tylko Joanny :)
UsuńW tej ambasadzie nie byłem, ale mam doświadczenia z innymi placówkami i tam się człowiek czuje jak w wieksziści urzędów w Polsce
OdpowiedzUsuńDlatego pean na cześć Pani Joasi powstał :)
UsuńW urzędach centralnych też można spotkać człowieka.
Przykładem jest Pan z MSZ, który zajmuje się legalizacją dokumentów. Tak więc, idzie ku dobremu, szkoda, że tak powoli :)
Czynności normalne i załatwiane na czas zgodnie z obowiązującym prawem i zasadami urastają do rangi cudu, a urzędnicy i pracownicy, którzy robią coś, *co do nich w końcu przecież należy* i za co dostają pensje są wynoszeni do miana cudotwórców... Trochę brakuje mi tu tego, co kultura Zachodu nazywa profesjonalizmem i odpowiedzialnością zawodową ;)
OdpowiedzUsuńKultura Zachodu powiadasz ?
UsuńA byłeś Pan w Ambasadzie Największej i Najlepszej Demokracji Świata w Warszawie ? Wrażenia lub atmosfery zachodniego profesjonalizmu i odpowiedzialności zawodowej tam nie stwierdzono.
Bo Polska ich zdemoralizowała ;)
Usuńbrysio
Potwierdzam. Pani Joanna w Ambasadzie Arabii Saudyjskiej jest rewelacyjna i pan w MSZ, który legalizuje dokumenty też super. Sympatyczni, profesjonalnii, aż żal wyjeżdżać z Polski:)
OdpowiedzUsuń