W przelotach między jednym a drugim ministerstwem i kolekcjonowaniem kolejnych Bardzo Ważnych Pieczątek, Stempelków i Podpisów na dokumentach Parzystokopytny stwierdził, że musimy zrobić zakupy, bo ceny niektórych artykułów w Arabii Saudyjskiej przyprawiają Go o zawroty głowy, skoki ciśnienia i palpitację serce, a innych artykułów po prostu kupić się tam nie da, bo ich zwyczajnie .... nie ma.
Nienawidzę chodzenia po sklepach, ale.... jako przykładna Gadzina, dbająca o zdrowie (nie tylko psychiczne) swego Małżonka potuptałam grzecznie z Wielbłądem.
Zaczęliśmy oczywiście od sklepu nurkowego, ale to już Wielbłąd opisał.
Kolejny na liście był sklep Gabor w Galerii Łódzkiej. Sklep niczym się właściwie od innych sklepów w galeriach handlowych nie różni, z wyjątkiem ... Personelu, który na widok Parzystokopytnego rozpromienia się od ucha do ucha i przynosi mu wszystko co sobie tylko Parzystokopytny zażyczy.
A nie jest to łatwe zadanie, bo kopytka to Wielbłądek ma w słusznym rozmiarze 46
Wyszliśmy ze sklepu z nieco lżejszym portfelem, ale za to z dwoma parami całkiem fajnych butów :)
Następny na liście naszych zakupowych wędrówek był sklep sportowy Trygon w CH M1 przy ul. Brzezińskiej.
Tutaj Wielbłąd nie zaszalał - tylko jedna para butów CATerpillar, klapki na basen i kilka podkoszulek oddychających, w tym oczywiście jedna na prezent dla Hossama z godłem Polski, co by Hossam naszą Ojczyznę w Arabii Saudyjskiej i Egipcie mógł sławić :)
W sklepie firmowym Kastor w CH przy ul. Pojezierskiej dokupiliśmy jeszcze spinki do koszul dla Wielbłąda i Hossama. Kolejne spinki dla Hossama (model z tachometrem) zamówliśmy w sklepie internetowym Tchibo.
Tachometr ma zadanie przypominać Hossamowi, żeby nie pił kawy, kiedy prowadzi samochód z prędkością znacznie przewyższającą dopuszczalne saudyjskie normy :D
Po zakupach w Łodzi przyszedł czas na powrót do domu i zakupy w Warszawie. Pojechaliśmy do "naszego zagłębia" odzieży technicznej czyli na Modlińską 244A i 256A, gdzie mieszczą się sklepy BP Sport Outlet i Campus. I tu niestety ogromne rozczarowanie (albo ryfa jak mawia Wielbłąd).
Oba sklepy niebawem się likwidują, więc ceny co prawda bardzo przyzwoite, ale wybór mizerny.
Za 99 pln kupiliśmy jedynie ... sandałki North Face i wkładki do butów IronMan.
Jako ciekawostkę dodam, że żadnych wkładek do butów Pawłowi kupić się w Saudi nie udało.
Nie udało nam się niestety kupić koszul oddychających z North Face z długim rękawem, co było głównym celem naszego wyjazdu na Modlińską.
Następnym etapem zakupowych wypraw były artykuły spożywcze, zarówno dla Wielbłąda, jak i w celach prezentowych i promujących polskie smakołyki.
Drogą wymiany towarowo - pieniężnej zanabyliśmy więc pokaźny zapas czekolad Wedel, przyprawy wszelakie firmy Kamis w tym przyprawę do ... kiszonych ogórków oraz żurki i barszczyki Knorr'a.
Udało nam się nawet kupić w "śmiesznej" cenie 7,99 pln mieszanki przypraw Tex-Mex Seasoning i American Steakhouse Seasoning firmy Fiddes Payne, które zarówno w Polsce jak i w Arabii Saudyjskiej kosztują jakieś totalnie abstrakcyjne pieniądze.
Parzystokopytny jest w 100% przekonany, że największym hitem prezentowym będą właśnie przyprawy i ..... musli z firmy Bakalland.
Musli jest w Arabii Saudyjskiej bardzo, bardzo drogie, więc kupiliśmy tego na prezenty całkiem sporo.
Na "ostatnią chwilę" pozostawiliśmy zakup świeżych drożdży, kabanosów Tarczyńskiego, pasztetów i tego, co się nam jeszcze .... przypomni.
Mam cichutką nadzieję, że nie będzie tego zbyt wiele, bo już w tej chwili mamy .... nadbagaż :(
Nienawidzę chodzenia po sklepach, ale.... jako przykładna Gadzina, dbająca o zdrowie (nie tylko psychiczne) swego Małżonka potuptałam grzecznie z Wielbłądem.
Zaczęliśmy oczywiście od sklepu nurkowego, ale to już Wielbłąd opisał.
Kolejny na liście był sklep Gabor w Galerii Łódzkiej. Sklep niczym się właściwie od innych sklepów w galeriach handlowych nie różni, z wyjątkiem ... Personelu, który na widok Parzystokopytnego rozpromienia się od ucha do ucha i przynosi mu wszystko co sobie tylko Parzystokopytny zażyczy.
A nie jest to łatwe zadanie, bo kopytka to Wielbłądek ma w słusznym rozmiarze 46
Wyszliśmy ze sklepu z nieco lżejszym portfelem, ale za to z dwoma parami całkiem fajnych butów :)
Następny na liście naszych zakupowych wędrówek był sklep sportowy Trygon w CH M1 przy ul. Brzezińskiej.
Tutaj Wielbłąd nie zaszalał - tylko jedna para butów CATerpillar, klapki na basen i kilka podkoszulek oddychających, w tym oczywiście jedna na prezent dla Hossama z godłem Polski, co by Hossam naszą Ojczyznę w Arabii Saudyjskiej i Egipcie mógł sławić :)
W sklepie firmowym Kastor w CH przy ul. Pojezierskiej dokupiliśmy jeszcze spinki do koszul dla Wielbłąda i Hossama. Kolejne spinki dla Hossama (model z tachometrem) zamówliśmy w sklepie internetowym Tchibo.
Tachometr ma zadanie przypominać Hossamowi, żeby nie pił kawy, kiedy prowadzi samochód z prędkością znacznie przewyższającą dopuszczalne saudyjskie normy :D
Po zakupach w Łodzi przyszedł czas na powrót do domu i zakupy w Warszawie. Pojechaliśmy do "naszego zagłębia" odzieży technicznej czyli na Modlińską 244A i 256A, gdzie mieszczą się sklepy BP Sport Outlet i Campus. I tu niestety ogromne rozczarowanie (albo ryfa jak mawia Wielbłąd).
Oba sklepy niebawem się likwidują, więc ceny co prawda bardzo przyzwoite, ale wybór mizerny.
Za 99 pln kupiliśmy jedynie ... sandałki North Face i wkładki do butów IronMan.
Jako ciekawostkę dodam, że żadnych wkładek do butów Pawłowi kupić się w Saudi nie udało.
Nie udało nam się niestety kupić koszul oddychających z North Face z długim rękawem, co było głównym celem naszego wyjazdu na Modlińską.
Następnym etapem zakupowych wypraw były artykuły spożywcze, zarówno dla Wielbłąda, jak i w celach prezentowych i promujących polskie smakołyki.
Drogą wymiany towarowo - pieniężnej zanabyliśmy więc pokaźny zapas czekolad Wedel, przyprawy wszelakie firmy Kamis w tym przyprawę do ... kiszonych ogórków oraz żurki i barszczyki Knorr'a.
Udało nam się nawet kupić w "śmiesznej" cenie 7,99 pln mieszanki przypraw Tex-Mex Seasoning i American Steakhouse Seasoning firmy Fiddes Payne, które zarówno w Polsce jak i w Arabii Saudyjskiej kosztują jakieś totalnie abstrakcyjne pieniądze.
Parzystokopytny jest w 100% przekonany, że największym hitem prezentowym będą właśnie przyprawy i ..... musli z firmy Bakalland.
Musli jest w Arabii Saudyjskiej bardzo, bardzo drogie, więc kupiliśmy tego na prezenty całkiem sporo.
Na "ostatnią chwilę" pozostawiliśmy zakup świeżych drożdży, kabanosów Tarczyńskiego, pasztetów i tego, co się nam jeszcze .... przypomni.
Mam cichutką nadzieję, że nie będzie tego zbyt wiele, bo już w tej chwili mamy .... nadbagaż :(
Ubawilam sie..pzdr
OdpowiedzUsuńA to miło mi niezmiernie, że humor mogłem od rana poprawić :D
UsuńAjajaj...takich przybyszów miałem niemal "pod oknami" na Modlinskiej i nie dane było się spotkać ;) ale najważniejsze że Camelek będzie słusznie "podkuty" :)
OdpowiedzUsuńDrogi Radoslavie - inoformuję, że progi ząbkowskiej sadyby dla wszelkich znajomych otworem stoją, także bez krępacji z wizytą się wybrać należy :)
UsuńA "wielbłądzie podkowy" zacne są i rok kolejny chodzić w nich zamierzam ufając w ich niezrównaną jakość :)
O bosz..kupowanie butów na rozmiar 46 to horror...mam takiego płetwala w domu:)
OdpowiedzUsuńNo, no - tylko nie "płetwfala" :D
UsuńTo są małe, dostojne kopytka, żeby się za głęboko w piasek pustyni lub śniegi srogie zbyt głęboko nie zapadać :P
Spinki do mankietów ogromnie mi się podobają?
OdpowiedzUsuńSandały nie były sprzedawane w zestawie ze skarpetkami? ;) hihihi żarcik taki ;)
Spinki są OK - to prawda :) Sandały sa sprzedawane w zestawach ze skarpetkami, ale tylko w promocji dla bywalców spotkań "niezależnych mediów patriotycznych"
UsuńA to już teraz będę wiedziała ;) Do tej pory żyłam w nieświadomości myśląc, że to taka prosta sprawa kupić zestaw sandały + skarpety, a tu proszę ;)
UsuńPozdrawiam :)
Dlatego "Warto rozmawiać" :D
UsuńNowy komentarz do posta "Post shoppingowy" dodany przez Nie Tylko Sekretarka
OdpowiedzUsuńI rakiet śniegowych nie trzeba kupować na ferie zimowe...
No nie trzeba :) Jedynie co koniecznie trzeba zabrać to jakiś sprzęt do przetrzepania futra złośliwcom nieobdarzonym tak przydatnym rozmiarem łapki :P
UsuńNo już z tym futrem to przesadziłeś... :-D
UsuńTo nie jest przesada, tylko smutna konieczność. Bo jak sie takim stworom futra nie wytrzepie, to się zrobią jeszcze bardziej złośliwe :D
UsuńAle nie wszystkie stwory mają futra!
UsuńTo muszą nim porosnąć lub nabyć drogą wymiany towarowo- pieniężnej, aby było co trzepać :D
UsuńHa! Przemoc chciałbyś szerzyć! Ja zawsze wiedziałam, że mundurowych trzeba się strzec.
UsuńAle to było w kontekscie, że koleżanka ze szkoły Czytelniczki nie potrafiła znaleźć USA na mapie. Nie proponowałem zaorania i obsiania szczypiorkiem w/w państwa :D
UsuńNie zmieniaj tematu... O strasznych mundurowych - u mnie?
UsuńJakich "strasznych" ? Jak się coś dzieje złego, to wszyscy na wyprzódki lecą do mundurowych, ale tak to "be" i "straszni" ?
UsuńMoże być u Ciebie :)
Niekoniecznie. Tylko pomyliłeś wątki i myślałam, że to w sposób bardziej trwały.
UsuńA to najmocniej przepraszam, że pomyłkę poczyniłem i poprawę obiecuję :)
UsuńCo się stało z żelazną wojskową dyscypliną na urlopie? Że o precyzji inżynierskiej nie wspomnę?
UsuńWiesz, każdy nawet prawie że perfekcyjny system ma swoje niedoskonałości. Moja może być spowodowana wczorajszym spotkaniem ze znajomymi i konsumpcją smakowitego piwa
UsuńAaa, to nie zagaduję. Zadbaj zatem o zdrowie...
UsuńKlin klinem wybiję to się samopoczucie z miejsca poprawi :)
UsuńHaha, uwielbiam Wasz styl pisania :)
OdpowiedzUsuńProsiliście mnie o krótki komentarz odnośnie zakupów, więc jestem!
Co do butów, to nie dość, że wygodne ale również modne. Żółte "workery" królują już ponad rok na wybiegach. Jednak rozumiem, że stawialiście o wiele bardziej na jakość niż wygląd. Co do przysmaków Bakallandu to potwierdzam. Gdy latam do mojej kochanej Tunezji to też im przywożę plecak daktyli, a kuzyni patrzą na mnie jakbym bank obrabowała.
Dodaję do obserwowanych, bo przyjemnie się czyta :)
Pozdrawiam
AJKstyle
http://ajkstyle.blogspot.com
Dzięki za ocenę i prosimy o więcej opinii :)
Usuń