Śpię sobie dziś spokojnie, a tu nagle budzi mnie moja komórka.
Patrzę – jeden z chłopaków z mojego HR.
Po powitaniach pada pytanie: ”A ty wracasz do KSA ?”
Lekko zdziwiony odpowiadam, że owszem, ale na bilet czekam.
Na co On też zdziwiony, bo przecież miałem bilet.
To Mu tłumaczę i wysyłam całą korespondencję z Jego pryncypałem (sytuację opisałem Wam wcześniej w poście "Lecę, nie lecę, lecę, nie lecę... czyli Dział Kreowania Problemów" to się nie będę powtarzał)
On cały zdziwiony, bo nic o tym fakcie nie wie.
Czyli mój szanowny Kolega manager HR nie był uprzejmy otworzyć mojego ostatniego maila.
Cóż, już chyba najwyższy czas na mentalny powrót do realiów mojej szacownej firmy i niezrównanego profesjonalizmu moich wspaniałych Kolegów z HR
Patrzę – jeden z chłopaków z mojego HR.
Po powitaniach pada pytanie: ”A ty wracasz do KSA ?”
Lekko zdziwiony odpowiadam, że owszem, ale na bilet czekam.
Na co On też zdziwiony, bo przecież miałem bilet.
To Mu tłumaczę i wysyłam całą korespondencję z Jego pryncypałem (sytuację opisałem Wam wcześniej w poście "Lecę, nie lecę, lecę, nie lecę... czyli Dział Kreowania Problemów" to się nie będę powtarzał)
On cały zdziwiony, bo nic o tym fakcie nie wie.
Czyli mój szanowny Kolega manager HR nie był uprzejmy otworzyć mojego ostatniego maila.
Cóż, już chyba najwyższy czas na mentalny powrót do realiów mojej szacownej firmy i niezrównanego profesjonalizmu moich wspaniałych Kolegów z HR
"Panie, bo internet to,Panie,pomysł szatana jest."
OdpowiedzUsuńCzyli tak jak w naszym kraju-raju.Jeśli ktoś ze dwa razy nie potwierdzi otrzymanej wiadomości,i to najlepiej na piśmie,to można przyjąć że nie dotarło.Sam z własnego,firmowego podwórka znam przykład gdy dwie osoby pracujące w tym samym pokoju,biurko w biurko (dodam,że są tam TYLKO te dwie osoby) zamiast po prostu powiedzieć "Słuchaj potrzeba ..." wysyłają do siebie maile.
Mam nadzieję,że lot w końcu będzie załatwiony i wszystko wróci do "normy". ;-)
Jak na razie czyli 9:35 polskiego czasu, a 10:35 saudyjskiego - biletu ani słychu ani dychu :) Manager HR dziś wyjeżdza na urlop. Czyli jak nie dostanę biletu dziś, to mój plan wyjazdu na zlot samochodów amerykańskich na Węgrzech pójdzie się paść, bo nie wiem, na kiedy i kiedy ci "geniusze" wyślą mi bilet.
UsuńCzy nie lepiej poprosic o ryczalt za bilety i zalatwiac samemu? Ja tak wlasnie mam. HR daje pieniadze i ich nic wiecej nie obchodzi. Ja mam sie stawic do pracy w okreslonym dniu.
OdpowiedzUsuńTo nie jest takie proste - u mnie pod tym względem jest niezgorsze Bizancjum :) Dużo ludzi musi udowadniać że coś robi w tej firmie i nie można pod żadnym pozorem im tej możliwości odbierać :)
UsuńTo jest era komputerów i cyfrówek. Te z pozoru ułatwienia czynią wiele rzeczy jednak pod górkę. To podobnie jak u lekarza, któremu pada komputer, a on ma wszystkie dane w systemie i wizyta nie może się odbyć. XXI wiek;)
OdpowiedzUsuńTo jest raczej lenistwo i niekompetencja :) Problem polega na tym, że są to w większości starzy pracownicy, którzy "lekko" nie nadążają za tym że i firma i KSA się zmieniły.
Usuńale zaraz zaraz, bo się pogubiłam. to Ty nie masz konkretnego terminu, żeby zjawić się do tego i tego dnia w pracy? taki "samoprzedłużający" się urlop? :D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńTylko, niestety - bezpłatny :(
No to "kicha".
UsuńPrawda, ale lepsze wakacje nawet za darmo jak "tyrać" w taki upał :)
Usuń