Kolejny dzień moich „wizyt duszpasterskich" wśród ludu „behapowskiego” zawiódł mnie dziś do Jubail.
Jako, że zgodnie z saudyjskim prawem na budowach nie wolno pracować pomiędzy godziną 11 a 15 wyruszyliśmy z Dineshem skoro świt.
Dojechaliśmy na miejsce ok. 9:15-9:30 i poczułem powiew znad morza, co wydawało się dobrą zapowiedzią na zwiedzanie budowy zlokalizowanej dokładnie pośrodku niczego :)
Ale po kilkunastu minutach dotarłem do termometru w zacienionym miejscu – a tam mimo, że skala jest do +50 stopni termometr się….. skończył i słupek cieczy doszedł do samej góry rurki.
Później już było tylko ciekawiej – zwiedzałem wszystkie wodopoje dla pracowników, żeby sprawdzić jakość i temperaturę wody.
Testowałem ją „dopaszcznie” oraz, zdejmując na chwile kask, „nałepnie”
I to „nałepnie” wystarczało tylko do kolejnego wodopoju, bo zanim tam doszedłem, to włosy już miałem suche :)
I tak przez dwie godziny, bo obszar konkretny.
Ale, że nie jest wilgotno to obiadek zjadłem jak się patrzy :)
Chłopaki, żeby chronić pracowników przed udarem słonecznym regularnie co kilka godzin przywożą lód, cytryny i sól, które to ingrediencje pracownicy dodają sobie do wody.
I przypadki nie udarów, ale zwykłych przegrzań mimo takich warunków (brak cienia) są sporadyczne.
Jako, że zgodnie z saudyjskim prawem na budowach nie wolno pracować pomiędzy godziną 11 a 15 wyruszyliśmy z Dineshem skoro świt.
Dojechaliśmy na miejsce ok. 9:15-9:30 i poczułem powiew znad morza, co wydawało się dobrą zapowiedzią na zwiedzanie budowy zlokalizowanej dokładnie pośrodku niczego :)
Ale po kilkunastu minutach dotarłem do termometru w zacienionym miejscu – a tam mimo, że skala jest do +50 stopni termometr się….. skończył i słupek cieczy doszedł do samej góry rurki.
Później już było tylko ciekawiej – zwiedzałem wszystkie wodopoje dla pracowników, żeby sprawdzić jakość i temperaturę wody.
Testowałem ją „dopaszcznie” oraz, zdejmując na chwile kask, „nałepnie”
I to „nałepnie” wystarczało tylko do kolejnego wodopoju, bo zanim tam doszedłem, to włosy już miałem suche :)
I tak przez dwie godziny, bo obszar konkretny.
Ale, że nie jest wilgotno to obiadek zjadłem jak się patrzy :)
Chłopaki, żeby chronić pracowników przed udarem słonecznym regularnie co kilka godzin przywożą lód, cytryny i sól, które to ingrediencje pracownicy dodają sobie do wody.
I przypadki nie udarów, ale zwykłych przegrzań mimo takich warunków (brak cienia) są sporadyczne.
bardzo dobry sposób na upały - w naszych warunkach najlepiej sprawdza się duży pomidor z dużą ilością soli. Sól zatrzymuje wodę, a pomidory pobudzają krązenie dawką potasu :) to taka rada na przyszłość..:)
OdpowiedzUsuńOsolony pomidor(lub dwa)+ szklanka wody= obniżenie ćiśnienia
UsuńLekarz w TVN tak gadał
Pozdrawiam Mrek
Sznupciu - Zawsze lubiłem pomidorki, a tutejsze smakują mi bardzo, tak, że są stałym elementem moich posiłków. Nie wiedziałem, że mój organizm taki mądry jest :D
UsuńMarku - Dobrze wiedzieć. Jak mnie ktoś vq..wi to poproszę o pół kilo pomidorów i litr wody :)
Dzięki Marek :)
ciesze sie ze chociaz u was w firmie troszcza sie o robotnikow!
OdpowiedzUsuńW firmach budowlanych to przejaw zdrowego rozsądku. Szczególnie, jak pracujesz na projektach rządowych. Za wychwycone przypadki np. nieprzestrzegania przerwy w pracach pomiędzy 11 a 15 można zdrowo beknąć. A za mdlejących z upału pracowników można się pożegnać z kolejnymi kontraktami.
UsuńA już miałam pisać, że lód rozumiem, cytrynę rozumiem, ale że sól? Słona woda? Fuj, że hej! ;) Tak mi się skojarzyło z wodą morską i wieloma filmami, w których przestrzegano przed jej piciem.
OdpowiedzUsuńSól zatrzymuje wodę w organiźmie, dlatego lekko można posolić wodę. Naturalnie słonawa jest gruzińska "Borjomi" i faktycznie fenomenalnie gasi pragnienie
UsuńZ uwagi na to, że jeszcze jestem przed śniadaniem a nie mam na nie nic - ciekawi mnie tu głównie to, co jadłeś na ten obiad... ;). Woda z solą odstrasza mnie tak jak i Ken G.
OdpowiedzUsuńDinesh i Paweł jedli obiad w jakiejś lokalnej knajpce, ale co zjedli to się dowiemy dopiero jak Paweł wróci z pracy czyli około 18 polskiego czasu
Usuńale jeśli szukasz inspiracji obiadowych to Zapraszam tutaj, na nasz blog kulinarny :)
UsuńZjadłem dal masala, czyli soczewicę na ostro, chicken masala oraz kofte czyli takie mielone mięsko wyglądające jak kiełbaska też na ostro popiłem specyfikiem, który tu,z nieznanych mi przyczyn nazywają piwem
UsuńNo to nie zły gorąc ;)
OdpowiedzUsuńtaki urok tego kraju :)
UsuńByć może zadam głupie pytanie, ale czy od soli nie chce się pić jeszcze bardziej?
OdpowiedzUsuńDaria
ale oni nie jedzą soli tylko lekko solą wodę :)
UsuńSol jest niezbedna, bo przy poceniu pozbywamy sie jej w esktra-szybkim tempie. I mozna nabawic sie odwodnienia elektrolitowego, ktore w ciezkiej formie najnormalniej w swiecie grozi smiercia.
OdpowiedzUsuńMozna pic wode wysoko zmineralizowana albo specjalne mieszanki elektrolitow a jak sie nie ma taich wynalazkow to wlasnie zwykla woda, cytryna, sol i chyba jeszcze powinno sie ciut cukru dorzucic.
Ja w takiej temperaturze juz nie funkcjonuje, nie wiem jak ludzie sa w stanie pracowac.
Mieszanek elektrolitów to raczej nie kupią ze względu na cenę i ilość ludzi pracujących na budowach. Dzięki za info o cukrze - w niedzielę im powiem, żeby jeszcze go dodawali.
UsuńW takich temperaturach to ta praca jest tak na ćwierć gwizdka, bo nawet nie na pół :D Ja od samego chodzenia i zaglądania w różne miejsca spokojnie ze dwa kilo zrzuciłem, a byłem tam wszystkiego 2-3 godziny.
"zrzuciles" - ale to byly wypocone plyny....tluszcz spala sie znaaaacznie wolniej. Tak prędka utrata wagi to zawsze sa plyny. Litr wody to kilogram...Jak sie w ciagu dwóch dób "straci na wadze" ze 3 kg to powinien to byc gwizdek alarmowy - bo zwykle to efekt odwodnienia...
UsuńNie no ja jestem pelna podziwu jak mozna w takiej temperaturze COKOLWIEK robic. To juz jest nieludzkie. Sama doswiadczylam (Dolina Smierci w Kalifornii, ponad 50 st C, pustynia Utah) - ale dzieka bogu ze byl budynek z klima (i samochod) wystarczajaco blisko, bo chyba zeszlabym.
Nieważne co, ważne, że kilogramów mniej :D Ale na poważnie, to piję jak nawiedzony - jak miałem kaca stulecia to mniej żłopałem wody :) Pracują głównie Hindusi i Pakistańczycy, a dla nich to nie są aż tak zabójcze temperatury ja dla nas.
UsuńJa jestem "mutantem" także też mogę coś robić, ale niezbyt gwałtownie i zawsze mam przy sobie butelkę z wodą.
Dlatego wszystkie potrawy turecko-cypryjskie sa słonawe. Mój mąż sobie dosala to co przygotuję w domu. Z jednej strony sól jest dobra,. ale wiem, ze z drugiej szkodzi np na serce. Moj dziadzio cale zycie duzo solil, na tyle, ze nie dawalo sie czasem zjesc obiadu u niego i babci. Niestety potem mial problemy z sercem, lekarz za glowe sie zlapal ile on solił, kazał od razu sól odstawić. Niestety pózniej dziadzio zmarl na serce, wczesniej majac 2 zawały serca.
OdpowiedzUsuńDlatego ograniczam sól, meza tez odzwyczajam.
Coś w tym coś jest - zobacz co znalazłem na temat soli
UsuńSól przyczynia się do wielu chorób
Zdaniem WHO przodujemy w jej spożyciu w Europie. Potwierdzają to eksperci z Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego- spożywamy jej aż 3 razy więcej niż zaleca Światowa Organizacja Zdrowia czyli ok. 15 g na dobę! Czym to grozi? Sól zatrzymuje wodę w organizmie, przez to tętnice stają się zbyt "pełne" i zaczyna rosnąć ciśnienie. Wiadomo już, że znaczne zmniejszenie codziennej porcji sodu redukuje ciśnienie tętnicze (skurczowe o 5 - 7 mm Hg, a rozkurczowe o 3 - 5 mm Hg), ryzyko zachorowania na choroby sercowo- naczyniowe (o jedną czwartą) oraz pięciokrotnie zmniejsza ryzyko zgonu spowodowane tymi chorobami. Jej nadmiar przeciąża również nerki. To nie koniec. Naukowcy podejrzewają też, że sól ma wpływ na powstawanie nowotworów żołądka, cukrzycy typu II, otyłości, powoduje udary mózgu i zwiększa drażliwość systemu nerwowego. Niektórzy porównują jej trucicielską moc do.. silnie toksycznego gazu - chloru. Wypłukuje również wapń z organizmu i może przyczyniać się do zachorowania na osteoporozę. Dlaczego ? Nerki wydalając sód z organizmu wydalają też wapń.