Wiele osób łącznie ze mną martwiło się, jak Ola poradzi sobie po przyjeździe do Arabii Saudyjskiej. Ja pracuję ponad 10 godzin dziennie, więc przynajmniej teoretycznie Ola powinna umierać z nudów biorąc pod uwagę panujące tutaj ograniczenia.
Nic bardziej mylnego :)
Ja widać, trafił mi się na żonę wyjątkowo nietypowy egzemplarz ;-D
Po pierwsze - moja Żona się nie nudzi.
Dla wielu pewnie to zaskakujące, ale tak rzeczywiście jest. Poukładała sobie życie w compoundzie w ten sposób, że czasami brak Jej czasu, żeby odpocząć. Bez problemów robi zakupy, a potrafi to na dodatek, tak zorganizować, żeby zakupy zostały przyniesione pod samą bramę compoundu. Do tej pory nie udało mi się dowiedzieć, w jaki sposób to osiągnęła, ale.... niech to już pozostanie Jej słodką tajemnicą :)
Po drugie - moja Żona w Arabii Saudyjskiej..... schudła i to bez odchudzania.
Niby nic szokującego, ale tutaj większość ekspatów (łącznie ze mną) dość szybko łapie dodatkowe kilogramy. Cóż, jadanie w knajpach plus słodycze robią swoje. Ola jada to co zwykle, ale.... gotując w domu. Mam nadzieję, że dzięki temu i mnie uda się pozbyć nadmiaru sadełka.
Ps. tutaj dodatkowy plus dla mojej Żony - nauczyła się gotować takie potrawy, których ja w życiu bym nie zrobił :D
Po trzecie - moja Żona nie posługując się językiem angielskim na poziomie umożliwiającym w teorii załatwienia czegokolwiek, jak tylko znikam z horyzontu radzi sobie wcale nie gorzej od native speakera :-)
W czym tkwi tajemnica ?
To jest podstawowa kwestia - w Jej podejściu.
Są tutaj ludzie od razu nastawieni na "nie i ch.... j".
I ci, albo sami będą bardzo nieszczęśliwi, że tutaj mieszkają, albo doszczętnie "umilą" życie również tym, z którymi tu przyjechali.
Wszyscy, jak tu jesteśmy, przyjechaliśmy zarabiać pieniądze, a nie na wakacje na Bora-Bora.
Ale można się tak tu urządzić, że otaczająca rzeczywistość nie musi być koszmarem, a może być całkiem przyjemna :)
Nic bardziej mylnego :)
Ja widać, trafił mi się na żonę wyjątkowo nietypowy egzemplarz ;-D
Po pierwsze - moja Żona się nie nudzi.
Dla wielu pewnie to zaskakujące, ale tak rzeczywiście jest. Poukładała sobie życie w compoundzie w ten sposób, że czasami brak Jej czasu, żeby odpocząć. Bez problemów robi zakupy, a potrafi to na dodatek, tak zorganizować, żeby zakupy zostały przyniesione pod samą bramę compoundu. Do tej pory nie udało mi się dowiedzieć, w jaki sposób to osiągnęła, ale.... niech to już pozostanie Jej słodką tajemnicą :)
Po drugie - moja Żona w Arabii Saudyjskiej..... schudła i to bez odchudzania.
Niby nic szokującego, ale tutaj większość ekspatów (łącznie ze mną) dość szybko łapie dodatkowe kilogramy. Cóż, jadanie w knajpach plus słodycze robią swoje. Ola jada to co zwykle, ale.... gotując w domu. Mam nadzieję, że dzięki temu i mnie uda się pozbyć nadmiaru sadełka.
Ps. tutaj dodatkowy plus dla mojej Żony - nauczyła się gotować takie potrawy, których ja w życiu bym nie zrobił :D
Po trzecie - moja Żona nie posługując się językiem angielskim na poziomie umożliwiającym w teorii załatwienia czegokolwiek, jak tylko znikam z horyzontu radzi sobie wcale nie gorzej od native speakera :-)
W czym tkwi tajemnica ?
To jest podstawowa kwestia - w Jej podejściu.
Są tutaj ludzie od razu nastawieni na "nie i ch.... j".
I ci, albo sami będą bardzo nieszczęśliwi, że tutaj mieszkają, albo doszczętnie "umilą" życie również tym, z którymi tu przyjechali.
Wszyscy, jak tu jesteśmy, przyjechaliśmy zarabiać pieniądze, a nie na wakacje na Bora-Bora.
Ale można się tak tu urządzić, że otaczająca rzeczywistość nie musi być koszmarem, a może być całkiem przyjemna :)
Autor zdjęcia - Marecek |
Najwyrazniej Twoja zona to Madra Kobieta Jest!
OdpowiedzUsuńGratulacje!
No - jakoś daje radę :-)
UsuńA jakiego ma wspaniałego męża :-D
Niedobrze...Przesiakasz ta Arabia...Zona jak cien Meza...:)
UsuńA moze warto potraktowac, jak dwa niezalene Byty. Wspaniale?
Juz nnie wnikam, czy jeden moze funkcjonowac bez drugiego..itd..
To dywagacje na piekna noc, z niewymownym towarzystwem (zebys Ty nie dostal slinotoku a Wielki Brat pozywki)...
Bliscie na Kubie, rozwazcie USA:)
Wtedy przedyskutujemy sprawe :):)
To chyba jakaś projekcja,bo stanowimy odrębne byty, a moja wypowiedz to żart, jak większość moich wypowiedzi :-D
UsuńWolę uczciwie stawiającą sprawę Arabię niż amerykańskie "political correctness" - czyli myślałbym to samo, co myślę ale musiałbym udawać, ze lobię i akceptujeę coś czego ani nie lobię ani nie akceptuję.
Wole pić to w miejscu, gdzie zostało wymyślone - w knajpce z widokiem na panoramę Hawany :-D
och ta Twoja Olenka! podziwiam ja i pilnuj zeby za mocno nie schudla, trafilo Ci sie z zona, ale nie powiem jak slepej kurze.. ;)
OdpowiedzUsuńserdecznie Was pozdrawiam
lola
Iola- za mocno nie schudnie, bo chałwę w nocy podjada :-) Fakt, mogłem, trafić gorzej :-)
Usuńno to dobrze ze Ola chalwe podjada, a jest taka smaczna jak ruska? jak macie mozliwosc to polecam ruska chalwe i krowki, mielismy juz byc o tej porze w al khobar lub al jubail, ale do wyjazdu ostatecznie nie dojdzie.. no ale dzieki planom Was znalazlam ;) jestem skazana na mazurska zielen
Usuńlola
Nie ma lepszej chałwy niż lokalna, a wybór jest przeogromny :)
UsuńNatomiast jadłem ukraińskie krówki i faktycznie są fenomenalne
ps. a bierzecie jeszcze pod uwagę przyjazd do KSA ?
juz nie, znajomy meza rozczarowal sie swoim szefem i postanowil wrocic, ale sa i dobre strony jego wyjazdu, poniewaz w koncu przed wyjazdem sie ozenil ;)
Usuńlola
Szkoda, że nie przyjedziecie. A że się ożenił znajomy to faktycznie dobrze - dlaczego maiłby mieć lepiej ode mnie : -D ?
UsuńNo i o to chodzi!
OdpowiedzUsuńA jaki twarzowy spancerek ma na zdjęciu :))))
Właśnie o to chodzi, żeby z pobytu tutaj czerpać jakąś przyjemność (nawet niewielką) a nie traktować go jak karę za grzechy niepopełnione. Co do odzienia - to też jest abaja :-D
UsuńDzisiaj wysłałem maila w sprawie abonamentu.Czekam na potwierdzenie.
UsuńOla maila odebrała
UsuńPozdrawiamy serdecznie
Super! Podziwiam takie kobiety ,które wszędzie się odnajdą i wszędzie dadzą sobie radę(mnie sporo osób mówi ,że też taka jestem,ale mam strasznie marudny charakter i chyba nie dostrzegam pozytywnych spraw) Uważaj na tą twoja Oleńkę, dbaj jak o największy skar i nie pozwól schudnąć za nadto:) Pozdrawiam gorąco z (w końcu!) upalnych Włoch:)
OdpowiedzUsuńBasia- to prawda, że Ola wszędzie za granicą się odnajduje. Staje się przeciwieństwem siebie w Polsce :-) Bo w Polsce jakoś nie pała żądzą poznawania nowych ludzi itp. Upalne Włochy powiadasz :-) Chcesz porównać temperatury? U nas jest 48 w cieniu :-D
UsuńUpalnie czytaj znośnie. Za te 48 w cieniu jednak podziękuję.Co za dużo to niezdrowo:) A co do odnajdywania się w różnych miejscach - wiesz to dziwne , bo ja generalnie wszędzie dobrze się odnajduje, radzę sobie niemal ze wszystkim, a tu gdzie obecnie mieszkam to takie cieple kluchy- nawet nie mam ochoty się wysilać.To chyba po prostu zależy od miejsca i ludzi ,którzy cię otaczają.To te kwestie dają ci powera albo ścinają do poziomu podłogi.
UsuńBasia- Dla mnie to też troszkę za dożo, ale dziś jest trochę chłodniej, bo jakieś 35-40 więc jest całkiem OK.
UsuńCo do miejsc i ludzi - tak jak Ci kiedyś pisałem, nic nie musisz- możesz :-)
Też sobie to powtarzam, ale łatwo mówić , trudniej zrobić.Czasem się po prostu nie da i ...trzeba...
UsuńCzy aby na pewno doceniasz co otrzymałeś w darze ???? :) odpowiedź dobrze przemyśl , a potem zdradźcie na czym to podejście polega bo może się przydać innym w innych sytuacjach :) Pozdrawiam Was serdecznie - jakoś mi się wydaje via czytanie, że obydwoje każde na swój sposób jesteście wyjątkowi ( żona skromna więc wiem o tym glównie z wielbłądzich opowieści )
OdpowiedzUsuńMęczę się z Nią od zeszłego stulecia, to udało się już wypracować płaszczyznę porozumienia :)
UsuńZ tą skromnością Małżonki Mej Aleksandry to tylko pozornie tak wygląda :D
Masz prawdziwy skarb i tak trzymaj !!!
OdpowiedzUsuńCo do odchudzania to powiem że też schudłem
Jestem niski (159cm) i wazyłem już 95 kg teraz zjechałem do 84
Marek
Pogratulować. Mnie tak szybko to nie idzie, ale mam nadzieje "rozmienić stówkę" za miesiąc :-)
UsuńTo tylko się ciesz, że trafiła Ci się taka mądra kobieta :)
OdpowiedzUsuńTo prawda- bo "w temacie" mądrych Kobiet deficyt na rynku od jakiegoś czasu :-)
UsuńŻe co proszę ????? jak się zaczęło oglądac za 20 tkami to i nie dziwota, że mądrości nie widac za to co innego tak :P
UsuńIwonka- popatrzeć to ja sobie na 20-latki mogę, bo czemu nie :-) Ale z tego patrzenia to niewiele wynika, bo z kolei 20-stki nie oglądają się za starymi dziadami, którzy nie mają tłustych kont w szwajcarskich bankach :-(
UsuńNudza sie tylko nudni ludzie.
OdpowiedzUsuńA Twoja zona moze jak Tutejszy, zawsze i wszedzie u siebie. Cenna to cecha i bardzo ulatwiajaca zycie.
Kizia
Kizia- bo po mojemu to problem jest w głowie. Jest mnóstwo kwestii które mnie tutaj naprawdę wkurzają. Ale jak porównasz "plusy dodatnie i plusy ujemne" to albo zostajesz, albo wyjeżdżasz, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
UsuńNie musisz mi tlumaczyc, tez wybralam wolnosc ;)
UsuńKizia
Też masz takie same odczucia w oparciu o własne doświadczenia ?
UsuńTak - najgorzej to siedziec okrakiem na plocie i nie moc sie zdecydowac w ktora strone zejsc. Mowie o emigracji ponad 5-lat, bo krotki kontrakt to wiadomo, zacisnie sie zeby i przetrwa, nawet narzekajac. Po kilku latach ciagle narzekanie brzmi dziwnie i smiesznie - nie podoba sie, to po ki diabel sie meczyc, lepiej wrocic.
UsuńA spotykam mnostwo rodakow, co poza Polska od 2004 i nadal narzekaja. I nadal trzymaja mieszkanie w Polsce i jezdza tam na wakacje, jakby nie bylo innych miejsc. Kupuja w polskich sklepach, zyja w polskich gettach, jezyka sie nie ucza, dzieci im tlumacza w urzedach czy przychodniach - zgroza.
Kizia
jesli w Arabii Saudyjskiej jest tak jak w Syrii czy Egiocie. to w tamtych krajach kobiety,ktore nie wychodza z domu dwonia do spozywczego mowia co cha i chlopiec ze sklepu przynosi im te zakupy. W Egipcie to mawet slyszalam do dzisiaj kobiety spuszczaja koszyk z okna i do niego laduja im zakupy. wiec moze to ka tej samej zasadzie dziala. grunt to miec klienta. nie trzeba do tego zadnych tesco i innych hipermarketow.
OdpowiedzUsuńAle to duza zaleta moec taka zone bo nie trzeba sie martwic o nia.
Nie - zakupy tutaj to jest podstawowy sport i poza fastfoodami z dostawą do domu wszystko kupuje się w mallach lub dużych hipermarketach.
UsuńZgadzam się, że wszystko zalezy od nastawienia! tez akurat ostatnio o tym pisałam. :) Fajnie, że życie tam nie jest dla Was jakąs katorgą czy inną męczarnią. :)
OdpowiedzUsuń