Nie znoszę latać, ale muszę :-(
Do tego dochodzi system kontroli na lotniskach i zauważyłem w tym wypadku jedną prawidłowość.
Kiedy w Polsce była za to odpowiedzialna Straż Graniczna nie różniło sie to zbytnio od odpraw w krajach, gdzie zagrożenie terrorystyczne jest „nieco”większe niż u nas.
Teraz odprawy robi to prywatna firma i to jest jakieś kuriozum. Latam w takich samych butach od kilku lat i nigdy ich nie musiałem zdejmować.
Są to buty taktyczne dla niemieckiego GSG-9 nie zawierające grama metalu.
Pasek do spodni, który specjalnie kopiłem – też nie ma metalowych elementów.
Ale przecież nie można kontroli przeprowadzić tak, jak na takich „prowincjonalnych lotniskach np w Doha, Londynie- Gatwick, Monachium czy Dubaju.
Tu w Warszawie trzeba pokazać władzę - buty i pasek oczywiście musiałem zdjąć.
Pomijam, że na wymienionych lotniskach już od jakiegoś czasu nie czepiają się napojów.
Teraz doszedł nowy element – oczywiście tylko na Okęciu.
Okazało sie, ze moja zapalniczka Zippo stanowi..... zagrożenie w ruchu lotniczym i chcieli mi ją skonfiskować.
Noż qrva mać - latam z tymi zapalniczkami od lat i nigdy, poza Turcją, gdzie koleś chciał ją sobie ordynarnie przywłaszczyć problemów nie było :/
I teraz ciekawostka - ja miałem tylko jedną zapalniczkę - właśnie moje ulubione Zippo z logo Arabii Saudyjskiej, a Ola miała w kieszeni 6 albo 7 zapalniczek typu jednorazówki i do Niej nikt się nie przyczepił.
Nie ma na żadnym informacyjnym plakacie ani słowa o zapalniczkach.
Wykłóciłem się i zapalniczkę zabrałem do samolotu.
Sprawdzam w Dubaju - faktycznie pojawił sie zapis o zapalniczkach. - nie wolno miec przy sobie wiecej niż jednej.
Tylko ta informacja znajduje się tam, gdzie powinna – na plakacie zawierającym informacje o przedmiotach i substancjach zabronionych.
Do tego dochodzi system kontroli na lotniskach i zauważyłem w tym wypadku jedną prawidłowość.
Kiedy w Polsce była za to odpowiedzialna Straż Graniczna nie różniło sie to zbytnio od odpraw w krajach, gdzie zagrożenie terrorystyczne jest „nieco”większe niż u nas.
Teraz odprawy robi to prywatna firma i to jest jakieś kuriozum. Latam w takich samych butach od kilku lat i nigdy ich nie musiałem zdejmować.
Są to buty taktyczne dla niemieckiego GSG-9 nie zawierające grama metalu.
Pasek do spodni, który specjalnie kopiłem – też nie ma metalowych elementów.
Ale przecież nie można kontroli przeprowadzić tak, jak na takich „prowincjonalnych lotniskach np w Doha, Londynie- Gatwick, Monachium czy Dubaju.
Tu w Warszawie trzeba pokazać władzę - buty i pasek oczywiście musiałem zdjąć.
Pomijam, że na wymienionych lotniskach już od jakiegoś czasu nie czepiają się napojów.
Teraz doszedł nowy element – oczywiście tylko na Okęciu.
Okazało sie, ze moja zapalniczka Zippo stanowi..... zagrożenie w ruchu lotniczym i chcieli mi ją skonfiskować.
Noż qrva mać - latam z tymi zapalniczkami od lat i nigdy, poza Turcją, gdzie koleś chciał ją sobie ordynarnie przywłaszczyć problemów nie było :/
I teraz ciekawostka - ja miałem tylko jedną zapalniczkę - właśnie moje ulubione Zippo z logo Arabii Saudyjskiej, a Ola miała w kieszeni 6 albo 7 zapalniczek typu jednorazówki i do Niej nikt się nie przyczepił.
Nie ma na żadnym informacyjnym plakacie ani słowa o zapalniczkach.
Wykłóciłem się i zapalniczkę zabrałem do samolotu.
Sprawdzam w Dubaju - faktycznie pojawił sie zapis o zapalniczkach. - nie wolno miec przy sobie wiecej niż jednej.
Tylko ta informacja znajduje się tam, gdzie powinna – na plakacie zawierającym informacje o przedmiotach i substancjach zabronionych.
źródło |
Hejka! Znam ten ból - na tureckim lotnisku przy wyjeździe pokazując zawartość mojej torebki musiałm gęsto tłumaczyć się z lekarstwa dla dziecka na tzw zemstę sułtana faraona czy jeszcze innego biskupa czy króla. Lekarstwo było przepisane przez lekarza tureckiego, było produkcji tureckiej i miało nalepkę z opisem w języku tureckim. Mało tego- zawartość butelki nie przekraczała 100ml i miałam ze sobą kartkę od tegoż lekarza z zaświadczeniem. Horror- dzieciak ledwie stał na nogach, a ja musiałam się spowiadać po co, na co i dlaczego, jakby sami nie mogli sobie przeczytać.Grunt to inteligencja szpagatowa! Pozdro Jola z Mazowsza
OdpowiedzUsuńJola - na mój gust to gość chciał jakiś bakszysz haratnąć, albo tez pokazać, ze jest władzą :-)
UsuńNiestety, od momentu,kiedy przestali to robić zawodowcy, a wzięli się za to pracownicy firmy ochroniarskiej, którzy pozują na "kumandosów" to się tak dzieje
Witam!
OdpowiedzUsuńZnam to od środka. lotnisko na Okęciu czyli Lotnisko Chopina w Warszawie przechodzi obecnie restrukturyzację. Tnie się tam koszty osobowe, a za kontrolę pasażerów odpowiada operator lotniska.
Historia kontroli wyglądała dotychczas następująco:
1. SG - służba państwowa. Namnożyło się ich tyle, że dostali za dowódcę generała. Jako że nie mogli oficjalnie brać kasy od operatora lotniska ministerstwo doszło do wniosku, że są tylko od kontroli. Dodatkowym problemem była konieczność ciągłego szkolenia z obsługi bramek i prześwietlarek, bo wiadomo nowy pobór itd. Mieli parę wpadek przy kontroli ULC i IATA.
2. SOL czyli Straż Ochrony Lotniska. Problemem stały się etaty. Albo mamy sprawną obsługę, albo oszczędności na etatach.
3. Przepisy IATA dopuszczają kontrolę przez firmy prywatne z odpowiednią licencją. Wiadomo, że są to koszty pozwalające na odliczenie VAT i nieosobowe, więc z innego garnuszka podatkowego. W SOL obcięto etaty, a SG straciła dobrą służbę w stolicy, a nie na bagnach białowieszczańskich przy Białorusi. Ponieważ obie dotychczasowe służby patrzą im na ręce mają przechlapane i boją się własnego cienia, ULC, IATA, MSW i kogo tam jeszcze się muszą słuchać. Wiadomo, że urzędnicy dowolnej nacji nie będą mieli pretensji za nadgorliwość, tylko za przepuszczenie czegoś trefnego. A podpuchy z fałszywymi bombami, narkotykami itp. stosuje się na całym świecie.
Swoją drogą szkolenie takiego pracownika kontroli jest skomplikowane i drogie, a firma prywatna ma węża w kieszeni. Tak jest często, że taki nieszczęśnik świeżo po kursie ma jeszcze mętlik w głowie i już pracuje samodzielnie. Efekty widać.
Pozdrawiam
Dzięki Dziadziu Nietoperzu :-) Czyli poszliśmy znowu w pozorne redukcje kosztów rezygnując z profesjonalistów na rzecz niedoszkolonych ochroniarzy. Pewnie w ramach kolejnych"oszczędności" pojawią się "służby specjalnej troski" złożone z ochroniarzy z grupą inwalidzką. Tylko jakoś nikt nie pomyśli o kosztach poważnej operacji, kiedy trzeba będzie ściągnąć w trybie alarmowym zawodowców jak się coś popieprzy na bogato.I jak tu się nie zgodzić z "Redem" :-(
UsuńWidocznie ta prywatna firma byla na szkoleniach w USA.
OdpowiedzUsuńTamze nawet na gownianym locie wewnatrzkrajowym musisz zdjac buty, pasek, wywalic laptopa, telefon i tablet na tasme, takoz samo portfel, wszelakie metalowe przedmioty, zostawic plyny i bog wie co jeszcze.
Dodam zlosliwie, ze jesli jakis matol wpadnie na pomysl przemycenia bomby w gaciach, to juz w nastepnym tygodniu beda zmuszali wszystkich pasazerow do zdejmowania gaci.
Taka logika panie, nie przeskoczysz...
Futrzaku- znasz moją opinię na temat "Najlepszej Demokracji Świata" :-D A to,że właśnie Ty "popełniłaś" ten tekst jest jak miód ma moje serce :-D
UsuńNam nie trzeba szkolenia w USA. Mamy swoich, lepszych. Ale IATA która to wszystko wymyśla ma dużo wspólnego z tąż demokracją.
UsuńTradycje "czinownicziestwa" mamy po rozbiorach i utrwalaniu powojennym tego myślenia. A i naszych własnych urzędników nie brakuje. Tylko człowieka z za tego nie widać.
Pod tym względem imponowali mi zawsze współpracownicy Mossadu z ElAl. Obejrzy taki delikwenta, zada kilka pozornie głupich pytań i zazwyczaj okazuje się że coś za kołnierzem (oczywiście z ich punktu widzenia) było.
Pozdrawiam
Dziadziu Nietoperzu- kasta urzędnicza jest niezniszczalna. Przeżyje razem ze skorpionami. szczurami i karaluchami nawet wybuch bomby atomowej. Jest to twór, którego nie jest w stanie zmieść żaden kataklizm. Na przykład urzędnicy sądowi III Rzeszy pracowali po wojnie ku chwale Bundesrepublik. Bo oni tylko postępowali zgodnie z obowiązującym prawem i procedurami. Co do profesjonalistów z dowolnych służb- my potrafimy stworzyć formacje, będące w światowej czołówce ale później przyjdzie jakiś albo nawiedzony, albo "oszczędny" i rozpieprzy wszystko w drobny mak. Czasami się zastanawiam, czy to obca agentura, czy tylko swojski debil. A propos agentury- przykład - ani Anglicy, ani Francuzi nie ujawnili osób pracujących dla nich w czasie ...Wojny Stuletniej. Antosiowi do sztambucha, chciałoby się powiedzieć.
UsuńNie wiedzialam, ze Ty jestes zippolubem :)
OdpowiedzUsuńOd czasów, kiedy "Camele" Zippo podpalał Franz Maurer. :-D To był naprawdę dobry "product placement" Ale "Cameli " już nie palę :-D
UsuńSkoro chcieli ci raz zajumać zapalniczkę a za drugim chcieli ją skonfiskować to przestań palić
OdpowiedzUsuńSzkoda nerwów zdrowia pieniędzy
Albo też ktoś się chciał Twoim kosztem dowartościować
Dostał odrobinę władzy i zaczął szaleć :)
Słyszałem kiedyś że w ramach kontroli jednemu Sikhowi kazano zdjąc turban i była solidna awantura
Tamten sie pultał że religia że to że tamto
Jak kontrola to kontrola i nie ma żadnych świętych krów
Pozdrawiam Marek
Marek- ale ja się poddałem kontroli.
UsuńPorównuje tylko profesjonalizm ludzi kontrole czyniących.
Mój problem polega na tym, ze się zmieniają reguły gry w trakcie gry i nikt nie jest łaskaw o tym w żaden sposób poinformować. Dodatkowo- interpretuje te przepis źle i to jest już problem.
Palę już ponad 25 lat i się jakoś przyzwyczaiłem :-)
Hmm, mieszkam w USA już od bardzo dawna. Jeśli tutaj jest tak źle, to dlaczego wciąż takie kolejki na emigrację tutaj, i to z całego świata? Tutaj naprawdę nie jest źle, przepisy są tworzone na podstawie realii w jakich dzisiaj żyjemy. Osobiście nie znam nikogo, kto by tutaj stracił dom w tym całym kryzysie (oczywiście, że ludzie je potracili, naturalnie, ale ja osobiście nie znam nikogo takiego). Prawo tutejsze bardzo mi się podoba, bo jest dużo wolności, a jednocześnie prawo jest mocne. Opisy przedstawiane przez niektórych polskich blogerów, którym się tutaj nie powiodło będą z natury smętne i krytyczne. Lubi się tutejszy klimat, a nie udaje się tutaj wytrwać? No cóż, nikt nie twierdził, że życie tutaj to bajka jakaś. Jeśli tutaj z demokracją jest na bakier, to gdzie niby ona tak świetnie funkcjonuje??
OdpowiedzUsuńNa całym świecie (może oprócz niektórych lotnisk) częste jest zdejmowanie butów, pasków (ale na przyklad na lotnisku w Montrealu w lipcu nie musiałam zdejmować butów).
Z kolei taszczyłam na Okęciu strasznie wielką walizkę, z którą wracałam do USA. Miałam z nią z jakiegoś powodu przejść przez bramkę z fotokomórką (już sobie przypomniałam dlaczego, ale to nieistotny tutaj szczegół), ale walizka była na tyle wielka i szeroka, że nie mieściła się w bramce. Oczywiście zapłaciłam za nadbagaż etc. ale pan strażnik pograniczny powiedział " pani da tutaj tę walizkę, objedziemy tę bramkę z boku, nie będziemy się tak przepychać". WTF! I wjechałam z walizką na chroniony teren bez żadnego jej prześwietlenia! No i fajnie.
Ja jestem w Europie zawsze zaszokowana, jak bardzo niewiele praw mają jednostki. No ale w Europie to rozmaite rządy po prostu zastąpiły króla, a z kolei w USA trzeba sobie bardziej samemu radzić i na rząd nie za bardzo liczyć. Mi to bardzo odpowiada, dlatego jestem tutaj, a nie w Europie. Europa to tylko na wakacje dla mnie...
Pozdrowienia dla wielbłądziej rodziny! I może dla siebie i swoich przyszłych dzieci odstawcie to palenie...
Alicja
@Alicja:
Usuń"Jeśli tutaj z demokracją jest na bakier" --- jest absolutnie swietnie, tak swietnie, ze policja zabija nieuzbrojonych nastolatkow - ponoc dlatego, ze chlopak ukladl paczke cygar, czego zreszta jak na razie zaden swiadek nie potwierdzil.
Ale spoko. Co sie będa jakies tam nastoletnie czarne śmiecie pętać po ulicach, nie? Albo jakis facet w NYC, co to sprzedawal cos na ulicy. Smiec robil to bezprawnie i dlatego zasluzyl na to, zeby policjant w czasie obezwladniania go zabil. No niechacy, prawdaz, prawdaz...
No i te prawa jednostki. Aj Waj! Od 2001 roku mozna Amerykanina wsadzic do pierdla bez procesu, wyroku i skazania. Ot na podstawie PODEJRZENIA ze prowadzi dzialanosc terrorystyczna. To ci dopiero postep w prawach jednostki, nie? Faktycznie, taka EU to jest sto lat za USA....
Alicja - pojęcia nie mam po co są tam kolejki do emigracji. Może dlatego, ze maja dobry marketing. Jeżeli demokracja jest to system permanentnej inwigilacji swoich (i nie tylko swoich) obywateli, a prawo zabraniające łosiom uprawiania seksu na ulicy, czy spania z nogami na poduszce we własnym domu jest dla Ciebie OK to fajnie.
UsuńKaidy wybiera co lubi.
Nie wiem, jakie prawo maja jednostki, ale spróbuj powiedzieć coś, co nie jest poprawne politycznie tzn. ze np. punkty za kolor skory czy orientacje seksualna przy przyjmowaniu na studia czy parytety w pracy to idiotyzm, bo powinny się liczyć kwalifikacje i zdolności to szybko zweryfikujesz swoje zdanie na temat "wolności jednostki"
Co do walizki - to była ona sprawdzona i to nie raz, uwierz mi :-D
Dzieci nie planujemy, za pozdrowienia dziękujemy serdecznie :-)
Punkty przy przyjmowaniu na studia to kontrowersyjna sprawa; jednak nie będąc czarnoskórą czy czerwonoskórą (piszę to skrótowo) osobą nie wiem na pewno czy to czego dokonał biały człowiek (Europejczyk) na ludziach tubylczych tutaj nie zniszczyło tych ludzi na bardzo, bardzo długo. I czy takie preferowane traktowanie może to w jakimkolwiek stopniu naprawić. Bezwzględnie jednak amerykańskie społeczeństwo to tak skomplikowana sprawa, że jedyną rzeczą, którą można powiedzieć, to jest to, że każdy stereotyp można obalić. To po prostu nie jest kraj w którym rząd odwala za ciebie cokolwiek: rząd ma ogólnie władzę raczej ograniczoną. Czy wiecie ile tutaj mieszka ludzi? Jeżeli wiecie, to takie przypadki jak ostatnie zastrzelenie chłopaka nie powinno być aż tak strasznie dziwne, bo statystyka dyktuje, że takie rzeczy będą się dziać. Czy wiecie, że na przykład w Arabii Saudyjskiej popełniane są gwałty i że też występuje pedofilia? To jednak nie jest podawane szeroko w Waszych mediach (hmm, jakich mediach) i takie sprawy nie są badane i rozdmuchiwane jak tutaj?
OdpowiedzUsuńFaktycznie, każdy powinien być tam, gdzie mu odpowiada. Ja miałam przyjemność odwiedzić UAE i bardzo szybko chciałam stamtąd zwiewać. Na wycieczkę było OK, ale na stałe - absolutnie nie.
Wracając do koloru skóry, naturalnie, że możesz powiedzieć gdzie chcesz, że liczą się jedynie umiejętności, a nie kolor skóry, ale jak to już powiesz to musisz bronić tego zdania. I w sytuacji kiedy tutaj (ani nigdzie) ludzie nie mają startu w życiu z tego samego punktu, należy pomagać tym, którzy mają ten start upośledzony. Nie znaczy to, że np. czarny inżynier ma umieć słabiej budować most. Można czarnemu dziecku pomóc dostać się na studia, a potem to musi radzić sobie już jak każdy inny. Dlaczego pomagać? Bo czarne społeczeństwo tutaj jest niestety bardzo jeszcze do tyłu, i finansowo i jeżeli chodzi o władzę polityczną. Oczywiście obecny prezydent niejako wzmacnia poczucie ludzi czarnych co do ich wartości jako ludzie: rasizm jednak istnieje wszędzie. Zadziwia mnie jego szerokie występowanie w Polsce. Spotkałam się z bardzo negatywnymi opiniami na temat czarnych ludzi w Polsce. Czyżby ci studenci z Afryki naprawdę wyrobili sobie aż tak złą opinię? Czy są to raczej opinie zakompleksionych Polaków, którzy po prostu muszą wiedzieć, że jest ktoś gorszy?
Ameryka nie jest dla wszystkich: jest dla twardych ludzi, których wiele nie przestraszy. Jest też dla ludzi szybko uczących się jej zasad. Ja w życiu nie kupiłabym domu, jeżeli nie byłabym w stanie spłacać rat przez 3 lata bez pracy. 3 lata!
Zapewniam Cię, że można spać z nogami na poduszce we własnym domu. Sama pochodzę z bardzo normalnej rodziny w Polsce, wszystko co mam, zarobiłam z mężem sama, bez żadnych pomocy od rządu. Mam własny spłacony dom w przepięknym miejscu, kształcimy swoje dzieci, mamy oszczędności na emeryturę i planujemy jeszcze długo, długo pracować, ale bez przesady, w końcu kiedyś trzeba odpocząć. Zapewniam Was, że tutaj miałbyś fantastyczną karierę, na pewno płacono by Ci odpowiednio i mieszkając tutaj zupełnie inaczej oceniałbyś to życie w Ameryce. Ja nigdzie nie czuję się tak wolna jak tutaj.
Pozdrowienia,
Alicja C.
To dla mnie nowość, ze czarnoskórzy są ludnością tubylczą w Ameryce Północnej, ale jak widać człowiek cale życie się uczy :)
UsuńMnie się zawsze wydawało, ze Murzynów, złapanych przez Arabów a Afryce i kupionych na targach niewolników np. na Zanzibarze zaczęto sprowadzać do Ameryki Północnej dopiero w XVII wieku.
Akcja afirmacyjna prowadzona wobec czarnych ma już z gorą 60 lat.
A efekty nie są porażające.. Kiedyś dyskutowaliśmy z Futrzakiem i konkluzja była taka, ze nie kolor skory a potencjał intelektualny dzieci i niewydolność finansowa rodziny powinny być elementami, które powodują, że przyznaje się ulatwienia w zdobywaniu wykształcenia.
Co do Saudi - wiemy i to nawet z saudyjskich mediów anglojęzycznych takich ja Saudi Gazette czy Arab News.
Tutaj pełna zgoda- każdemu wedlug potrzeb :-D
Nie bardzo wiem, czego tu bronic i uzasadniać - jeżeli ktoś jest zdolny, ma chęć do pracy (co nie zawsze idzie w parze) ale jest z biednej rodziny to jemu należy pomoc, nawet jak jest fioletowy w różowe ciapki.
Jeżeli chodzi o władzę to faktycznie czarni są strasznie do tylu- np. taki Barack Obama to klasyczny przykład braku jakichkolwiek szans czarnych w życiu politycznym.
Myślę ze to raczej nie studenci z Afryki, a czarni spotykani w krajach Europy Zachodniej czy USA właśnie mają wpływ na taka, a nie inna opinie o tej rasie. Ach, jakiej rasie - nie ma przecież ras, bo tak postanowił szwedzki parlament.
Nie będę się wypowiadał na temat kompleksów narodowych,bo się na tym nie znam.
Moje kompleksy prywatne z czarnymi nie maja nic wspólnego, także tez nic ciekawego nie powiem.
Kupić dom, który można spłacać nie pracując 3 lata- to faktycznie jeszcze się dużo muszę o ekonomii nauczyć.
Albo mieć dobry zasiłek dla bezrobotnych.
Pewnie masz racje, ze demonizuje, bazując na relacjach moich licznych znajomych mieszkających w USA a nie na własnych doświadczeniach.
Ale te elementy, które są wspólne dla wszystkich opowiadań od tej decyzji mnie odstręczają - nie jestem w stanie dostosować sie do tych zasad.
No chyba nie zrozumieliśmy się. Mniejszości narodowe historycznie to tutaj ludzie czarni oraz ludność pierwsza czyli Indianie. Tych ludzi wytępiono bardzo, tych pierwszych przez rasizm i uznanie ich za gorszych przez kolor skóry, tych drugich przez wybicie, oszukiwanie, rozpijanie itd. Dokonali tego biali...Europejczycy.
UsuńI to te dwie akurat rasy mają do dzisiaj wiele żalów i pretensji do tej białej większości. Tak jak ja mam żal do polskich socjalistów, że ogromnie utrudnili życie moim rodzicom, że moi rodzice są takim ...straconym pokoleniem. Pracowali ciężko całe życie, a niewiele z tego mają. Pechowe umiejscowienie w historii czy wina komuny? Ja im tego jakoś wybaczyć nie za bardzo mogę.
Domu nie spłaciłam w 3 lata, wybacz - nieporozumienie. Mam dom spłacony. Ale - nigdy nie wzięłabym pożyczki na dom czy na mieszkanie jeśli nie miałabym w banku pieniędzy na spłacanie hipoteki przez 3 lata - bez pracy. Może się tak zdarzyć, że się nie ma pracy, przez 3 miesiące, 6 miesięcy, rok. W moim przypadku zabezpieczenie obliczyłam na 3 miesiące. Tak, jestem ekonomistą! :) Powiedzmy sobie średnia opłata raty hipotecznej za miesiąc to $2000. To zupełnie zwyczajna stawka, może nawet i przeciętna. Czyli za rok masz płacić $24,000, zgadzamy się? To teraz pomnóż to przez 3 i dla mnie dopiero taka kwota w banku pozwala mi na spokojne branie pożyczki na dom czy na mieszkanie. Wielu moich znajomych rozumuje zresztą podobnie.
Nie wiem dlaczego odnosisz się do szwedzkiego parlamentu, nie mieszkasz chyba w Szwecji i nie obowiązują Cię szwedzkie prawa (chyba!). Niezależnie co szwedzki parlament powiedział czy ustalił, to rasy genetycznie istnieją i nie spotkałam się z tym, żeby temu ktokolwiek zaprzeczał. Co do tego, że czarny człowiek odniósł taki sukces w USA, że został wybrany prezydentem to chyba jest to do tej pory wyjątek, czy też o czymś zapomniałam? Z tego to wiem, to do tej pory czarnego prezydenta nie było, a więc posuwamy się do przodu...
Czy Twoi znajomi z USA jakoś masowo wracają do Polski czy też do innych krajów czy też cenią sobie tutejsze możliwości, otwartość ludzi, wolność wielu rzeczy? Fakty chyba mówią same za siebie.
Już dawno temu był taki facet, który nazywał się Lee Harvey Oswald, który nie mógł sobie życia w USA ułożyć, wyjechał nawet do Rosji i starał się o azyl polityczny (chociaż wcale nie musiał) tam. Teraz ludzie, którzy sobie nie mogą życia tutaj ułożyć (czyt. nie odnoszący stereotypowego sukcesu) mogą spokojnie wyjechać gdzie chcą i o azyl nie muszą prosić, bo ich nikt nie ściga, o ile nie są szpiegami. Nie zapomnij, że wedle Amerykanów i Rosjanów Lee Harvey Oswald nie był psychicznie zdrowy. Ja rozumiem, że Ameryka nie jest dla każdego, jednak serdecznie polecam samemu chociaż trochę obejrzeć i zorientować się samemu, jak to tutaj źle nam wszystkim jest. Jako turysta, bardzo polecam Ci przepiękne parki narodowe czy też niespotykanie gdzie indziej naturalnie przepiękne cuda natury oraz rzeczy stworzone przez ludzi takie np. jak trasa północ południe nad samym brzegiem Pacyfiku w kabriolecie... wiele osób twierdzi, że jest to najpiękniejsza droga na świecie.... czy takie tam sekwoje i redwoods (sekwojowate) - najwyższe drzewa na świecie...
Warto zobaczyć, porozmawiać z tubylcami, zobaczyć jak to ten zamord tutaj naprawdę wygląda. Nie wiem czy potrzebne jest Ci nadal zaproszenie, ale o to nie jest trudno.
Alicja
Ja tak słowo wtrętu do tych zdań dotyczących złej opinii jaką mogli sobie wyrobić Afrykańczycy w Polsce tudzież kompleksów Polaków. Ksenofobia, rasizm, wszelkie uprzedzenia powstają z reguły nie na bazie własnych doświadczeń tylko silnych stereotypów, które istnieją w społeczeństwie - są niejako dziedziczonymi przekonaniami prawie nigdy nie weryfikowanymi w życiu . Ilu współczesnych Polaków miało okazję naprawdę poznać Żydów ???? 10 % społeczeństwa ?? A antysemityzm kwitnie . Ilu Polaków zna Arabów - Ci którzy pojadą na wakacje do Egiptu , Tunezji ?? Tylko czy oni tam tych ludzi naprawdę poznają ?? Nie - ale proszę popatrzeć na komentarze pod pojawiającymi się na portalach informacjami dotyczącymi krajów arabskich. Zieje nienawiścią, głupotą, kołtuństwem, prymitywizmem itd. itp. Zjawisko społecznie bardzo szkodliwe, temat do dyskusji ciekawy :) pozdrawiam Iwona
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że najlepiej podsumowuje to "dwakoty" w blogu "Na wsi w Japonii" (jeszcze nie umiem tego zalinkowac). U niej obcy ludzie w swoim kraju są tacy sami jak my u siebie. To że mają inną skórę i zwyczaje to tylko zewnętrzna emanacja ich emocji, które są w efekcie takie same. Dla niej Japonia to taki sam kraj jak Polska, czy cokolwiek innego.
UsuńWszystkie społeczeństwa zawierają w sobie w rozkładzie zgodnym z krzywą Gaussa mądrych, głupich i średniaków. Tych ostatnich jest najwięcej. Ale najbardziej dla postronnego obserwatora są widoczne skrajności i one wyrabiają w nas opinie o społeczeństwie.
Pozdrawiam
Alicja:
Usuń"To po prostu nie jest kraj w którym rząd odwala za ciebie cokolwiek: rząd ma ogólnie władzę raczej ograniczoną"
I w ramach tej ograniczonej "wladzy" moze dowolnego obywatela zamknac w wiezieniu na czas nieokreslony, bez procesu i bez wyroku. Ja tylko przypomne, ze jak takie rzeczy zdarzaja sie w Korei Polnocnej czy w Chinach to caly swiat krzyczy o lamaniu praw czlowieka. A jak zdarzaja sie w USA (i jak CIA torturuje bez wyrokow wiezniow) to jest wszystko cacy, cacy, ładna demokracja... ta....
Jak mozna byc tak slepym?
Trzeba mieć trochę wiary w to, że "dowolnego obywatela" nikt w więzieniu nie zamknie. Oprócz tego takie prawo jest potrzebne do pozbawienia wolności ludzi, którzy szykują na przyklad atak terrorystyczny. Jak akurat wiarę w system mam, w Polsce nie miałam.
UsuńNie przeszkadzają mi też tortury jak sama piszesz, jeżeli mają na celu otrzymanie informacji, która uratuje życie wielu osobom. No problem! Ja tam wiem, że mnie ani moich bliskich nikt z rządu nie będzie torturował.
Alicja
Iwonka - Stereotypy mają się świetnie i mieć się będą.
UsuńA mają się świetnie dlatego, ze są utrwalane przez media, bo tak jest wygodnie.
Prosta wizja swiata zapewnia spokoj i lad społeczny :-D
Masz rację Wielbłądku - ale można je też zmieniać. Długa i mozolna to robota , ale Wasza Wielbłądzia rodzina się do tego przyczynia. Chcecie czy nie :) I otwarcie granic i umysłów tyż :) Co do mediów to przyznaję, że z coraz większą niechęcią czytam wszelkiej maści gazety tzn poczytuje wieści na gazeta.pl bo wp.pl i onet to totalne tabloidy a gazeta niestety też idzie w tym kierunku :( Zajrzałam ostatnio po długiej nieobecności do Polityki i przyjemnie mnie zaskoczyła :) TV praktycznie nie włączam. Czasami przez chwilę coś widzę jak zajrzę do osobistej rodzicielki. Czytuję prasę arabską z racji hm zainteresowań i ćwiczeń językowych :). Ale skąd w takim razie do cholery czerpać wiedzę o świecie ??????
UsuńJeszcze taki malutki wtręt. To nie tylko Szwedzi sobie wymyślili brak ras, a raczej odejście od takiego pojęcia jak rasa po to żeby walczyć z rasizmem. W Polsce ten pomysł też się pojawił i zaczyna już od jakiegoś czasu raczkować. Zetknęłam się z tym rok temu na szkoleniach dot. uprzedzeń, stereotypów itp.
UsuńJak leciałam z Narity do Wiednia, to pół godziny przed odlotem przytachali mi walizkę i kazali oddać zapalniczkę, którą miałam TAM! W nadanym bagażu! Po tym nic mnie już nie zdziwi. Na szczęście to była plastikowa jednorazówka, nie żadne tam Zippo.
OdpowiedzUsuńW USA rzeczywiście wszyscy zdejmują grzecznie butki - nawet dziunie z Manhattanu ściągają swoje Manola :P
W USA o ile wiem to nie wozi się zapalniczek w samolotach. Nie palę, więc nie zwracam na to uwagi. Jakbym się dowiedziała, że nie wolno, to nie wolno i tyle, dla mnie to jasne.
UsuńCo ma znaczyć "dziunie z Manhattanu"? Czy chodzi o kobiety mieszkające na Manhattanie? Dziunie z Warszawy pewnie chciałyby wszystkie mieszkać na Manhattanie już nie mówiąc o tym, jak to wszystkie na pewno chciałyby mieć te Manola" :)
Buty w USA zdejmuje się, również paski oraz rzeczy metalowe, ale nie wszystkie; na przykład zwykłe kolczyki już nie. Piszę "zwykłe" bo może jakieś wielkie to by brzęczały, a chodzi przecież o to, aby uniknąć fałszywych alarmów...
Alicja
Asia - tylko pytanie jest następujące: czy wynika to z jakiejś procedury i gdzie jest dostępna. Czy wolno mieć zapalniczki, czy nie.
UsuńPodobnie: buty, napoje, nakrycie głowy etc.
Musi być to klarowne i oparte na jakichś przepisach a nie działaniem mającym poprawić samopoczucie kontrolującego.
Może być w przepisach, ze przed odlotem muszę się do gołego rozebrać i zatańczyć macarenę, ale chce o tym wiedzieć wcześniej i ta informacja jest podana np. jako załącznik do biletu.
Chce wiedzieć po to, żeby sobie układ macareny przypomnieć, wydepilować plecy i iść na solarium żeby ładnie się prezentować podczas pokazu albo podjąć decyzję o tym, ze nie lecę i tyle.
Alicja - wszystko da się wytłumaczyć względami bezpieczeństwa, jeżeli się tylko chce.
Pytanie takie: jaki % porwanych dzieci jest przewożony samolotami???
I nie pytam o stosunek procentowy do ilości podróżujących dzieci tylko porwanych.
Takie dane można pewnie uzyskać z raportów policyjnych po udanej akcji przeciwko kidnaperom.
Alicja - Idac tym tropem to można powsadzać do pierdla kazdego, kto pije wodę, bo 100% terrorystow piło wodę przynajmniej raz w zzyciu.
UsuńWtedy będzie bezpiecznie.
Nawet jeśli zero procent porywanych dzieci jest przewożonych samolotem, to cały ten przepis rozkłada się zapewne na wszystkie środki transportu. Jeżeli jest przewrażliwienie co do samolotów - to czy naprawdę się dziwisz? Dla mnie konieczność upewnienia się (wszyscy wiedzą, że eliminacja nie jest możliwa), że pasażerowie są tym kim twierdzą, że są, że nie ma intencji wysadzenia samolotu przez najmniej podejrzanych (czyt. nawet małe dzieci) - te wszystkie niewygody daja się znieść. Jak na razie, to działa, bo nie tylko nie było więcej porwań terrorystycznych, ale również udało się co najmniej parę razy je aktywnie zatrzymać. Nie rozumiem dlaczego kpią ludzie z tego sprawdzania butów - przecież jakiś aktywista chciał przemycić jakiś materiał wybuchowy w butach. I został powstrzymany. Od tego czasu to się już nie wydarzyło. To chyba sukces, nieprawda?
UsuńPozdrowienia,
Alicja
Ja największe problemy na odprawach mam w Polsce. Ani w Irlandii, ani w UK nie muszę się rozbierać niemal do bielizny. Zawsze latam w tym samym ubraniu i tylko w Polsce piszczę na bramkach. Ostatnio panowie w Krakowie chcieli mi wywalić chałwę, którą mama przywiozła mi z Bułgarii. Ale 100ml kremu do rąk, który nieopatrznie wrzuciłam do torebki podręcznej nie zauważyli :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej jednak męczy mnie na lotniskach odpytywanie dzieci "kim jest dla Ciebie ta pani"? I taki dwulatek musi się tłumaczyć, że to jego mama! Bo inaczej ich z kraju nie wypuszczą. No i potrójne sprawdzanie paszportów. Lądując w Glasgow prosto z samolotu wychodzi się na halę przylotów a na innych lotniskach jedynie macha się dowodem / paszportem i puszczają. To samo w Irlandii. Ale w Pl (latam do Krakowa, Warszawy, Łodzi, Rzeszowa) kontrola musi być, trzy razy należy zajrzeć w paszport / dowód, popstrykać w klawiaturę i poczekać aż kolejka będzie odpowiednio długa.
Nie mam nic przeciwko procedurom bezpieczeństwa ale nadbiurokratyczność w Pl mi przeszkadza.
100 ml kremu to raczej mieści się w tym maximum, bo właśnie tyle można wziąć na pokład w jednej tubce czy tam butelce.
UsuńCo do odpytywania dzieci, to może nie jest miłe, ale przez ograniczenie granic w Europie znacznie łatwiej można porwać dzieci. To się zdarza, chociażby w przypadkach paskudnych rozwodów, gdzie zdesperowany rodzic po prostu nie odda dziecka po wizycie czy coś takiego. Znajomi z Polski są bardzo nieprzyjemnie zdziwieni, kiedy widzieli na opakowaniach czekolady podany specjalny numer dla dzieci (pod który mogą dzwonić, jeśli rodzice są dla nich niedobrzy). Znajomi strasznie się z tego wyśmiewali, co to za głupia amerykańska naiwność. To po prostu brak zrozumienia tego, że dziecku jest bardzo trudno donieść na rodzica. W Polsce do niedawna nie było to do pomyślenia w prawie, teraz jest i tylko musi się to przenieśc na społeczeństwo. Nie, Amerykanie nie są oskarżani przez swoje dzieci o okrucieństwo, jak im się nie kupi nowych jeansów na przykład. Jednak łatwo tak przypuszczać, ale takie przypuszczenia będą zawsze w sferze braku zrozumienia i głupoty, niestety....
Pozdrawiam, Alicja
Pytanie oddzielne od tematu:
OdpowiedzUsuńCzy wystarcza Wam czy też brakuje Wam jakość dostępu to ogólnie zrozumiałej kultury miejsca, gdzie mieszkacie? Mam na przykład takie rzeczy jak kina (czy są), teatry, koncerty? Czy takie rzeczy mają miejsce czy też raczej nie?
Czy uczycie się intensywnie i chętnie arabskiego czy raczej nie? Jeżeli nie, to czy brak znajomości języka tubylczego nie przeszkadza Wam w poznawaniu kraju i jego kultury? A jeżeli uczycie się, to jak jest Wasze praktykowanie odbierane przez tubylców?
Pozdrawiam, Alicja
Alicja- kin i teatrów nie ma.
UsuńAle mam szerokopasmowy Internet, wiec dostęp do filmow mam.
Co do teatrów- ze wstydem się przyznam, ze od lat nie bylem, nawet jak mieszkałem w Warszawie.
Za to mam jakieś 1500 książek na czytniku, wiec jakoś sobie radzę.
Na naukę arabskiego nie mam za dużo czasu, ale znajomość nawet podstawowych zwrotów jest przez tubylców bardzo dobrze postrzegane i bardzo chętnie pomagają w nauce.
OK, rozumiem z tym teatrem. Myślałam, że ta forma może jest żywa w Arabii. A jakieś inne formy kultury, mniej znane ludziom takim jak ja?
OdpowiedzUsuńMi trochę szkoda tego arabskiego, ale rozumiem brak czasu....
Pozdrowienia, Alicja