Scammerzy głownie z Nigerii byli jakiś czas temu tematem wielu artykułów prasowych.
Najczęściej do jakichś ludzi przychodził mail od adwokata (obowiązkowo zaczynający się od "My name is Mr........"), poszukującego rodziny tragicznie zmarłego....... naszego nigdy nie spotkanego krewnego, o którym nawet w najstarszych rodzinnych sagach nikt nie słyszał.
Ale Pan Mecenas, nie szczędząc sobie trudów i znoju znalazł właśnie nas, jako jedynych spadkobierców niemałego majątku naszego krewnego.
Majątek jest do odebrania praktycznie od ręki, jeno trzeba wnieść opłaty urzędowe i już możemy się cieszyć dobrobytem.
Brzmi jak bajeczka dla naiwnych ? Owszem, ale na ten numer parę lat temu nacięło się sporo ludzi.
Kolejnym, nie ukrywam, moim ulubionym rodzajem scamu - jest list od ślicznego dziewczęcia ("My name is Miss Melinda......" - takie dostawałem ze zdjęciami :-D), które w wyniku działań wojennych utraciło rodziców, lecz nie utraciło kilkumilionowego majątku. W USD rzecz jasna :D
Chętnie się z Tobą podzieli ( z listów dość namiętnych z czasem wynikało, że nie tylko majątkiem) jeśli pomożesz jej zapłacić opłaty urzędowe i wytransferować te pieniądze na Twoje konto.
No nie dość że bogaty, to jeszcze z egzotyczną pięknością u boku - żyć, nie umierać :-)
Kolejny (moim zdaniem bardzo groźny) rodzaj scamu to oferty pracy.
Najczęściej przychodzą na ogranym templacie, więc łatwo je wychwycić, ale zdarzają się też prawdziwe majstersztyki, które na pierwszy, a nawet trzeci rzut oka nie budzą najmniejszych nawet podejrzeń.
Te najbardziej oklepane zaczynają się zazwyczaj od "ATTEND: Job seekers"
Później wymieniane są stanowiska pracy, które na ciebie czekają.
Masz wysłać tylko CV, oczekiwane wynagrodzenie oraz...... skan swojego paszportu i aktualne zdjęcia.
A później zostajesz posiadaczem domu na Bahamach, wróć - kredytu na dom na Bahamach, który już ktoś zdążył od Ciebie kupić za gotówkę.
Jest też znacznie groźniejsza odmiana scamu, taka jaką ostatnio dostał mój kolega.
Oferta pracy profilowana ewidentnie pod niego, czyli zgadza się wszystko - pożądane wykształcenie, kwalifikacje, doświadczenie zawodowe itd.
Pytają o oczekiwania finansowe, proponują trochę mniej, żeby nie było podejrzane. Korespondencja trwa dłuższy czas.
Podszywają się pod istniejącą firmę, podają kontaktowe numery telefonów etc.
Jak się sprawdza, to się okazuje że jest mail i owszem - podobnie brzmiący, ale... na Gmailu.
Czyli wygląda to tak jakby firma www.saudyjskiwielblad pl miała maila saudyjskiwielbladrecruiting@gmail.com
Później zaczynają się schody - wszystko jest OK, ale potrzebna jest: weryfikacja dokumentów, przynależność do branżowej organizacji itp.
To oczywiście kosztuje, ale wszystkie poniesione koszty zostaną zwrócone przy pierwszej wypłacie.
Kolega zadzwonił, faktycznie numer z firmy, ale gość kompletnie nie wie o co chodzi, pracuje w innym dziale niż HR i cały zdziwiony.
Mnie samego zaskoczył ostatnio telefon ze ...... Stanów.
Oferta pracy, a jakże, tylko na stanowisku Safety Offcer, więc od razu powiedziałem, że nie wysyłałem żadnej aplikacji.
Dziewczę uparte, to OK - mam czas, mogę pogadać.
Proponują rozsądne pieniądze, już netto z odliczonym podatkiem, ale żadnych szczegółów.
W międzyczasie dziewczę pyta, czy jak będę pracował, to nie chciałbym sobie postudiować w USA, bo takie możliwości oferuje pracodawca.
Powiedziałem, że czemu nie - amerykański doktorat się przyda.
Wtedy dostaje maila, że mój proces rekrutacyjny przebiegł pomyślnie, dostałem ofertę finansową, ale... bez żadnych szczegółów dotyczących firmy, obowiązków, lokalizacji itp.
W mailu zwrotnym miałem załączyć....... skan paszportu i aktualne zdjęcia.
Odpisałem, że już, natychmiast, jak dostanę pełne dokumenty rejestrowe firmy, bo firma mająca tylko jeden numer telefonu, która nie podaje na stronie adresu nie wygląda dla mnie poważnie.
I już tym razem Miss Melissa nie odpowiedziała :-D
Ale..... na drugi dzień zadzwonił jakiś koleś ze Stanów z zapytaniem na jakim kierunku na ich uczelni chcę studiować :-D
To wyjaśniłem sytuację, zaśmiewając się do rozpuku :-D
Najczęściej do jakichś ludzi przychodził mail od adwokata (obowiązkowo zaczynający się od "My name is Mr........"), poszukującego rodziny tragicznie zmarłego....... naszego nigdy nie spotkanego krewnego, o którym nawet w najstarszych rodzinnych sagach nikt nie słyszał.
Ale Pan Mecenas, nie szczędząc sobie trudów i znoju znalazł właśnie nas, jako jedynych spadkobierców niemałego majątku naszego krewnego.
Majątek jest do odebrania praktycznie od ręki, jeno trzeba wnieść opłaty urzędowe i już możemy się cieszyć dobrobytem.
Brzmi jak bajeczka dla naiwnych ? Owszem, ale na ten numer parę lat temu nacięło się sporo ludzi.
Kolejnym, nie ukrywam, moim ulubionym rodzajem scamu - jest list od ślicznego dziewczęcia ("My name is Miss Melinda......" - takie dostawałem ze zdjęciami :-D), które w wyniku działań wojennych utraciło rodziców, lecz nie utraciło kilkumilionowego majątku. W USD rzecz jasna :D
Chętnie się z Tobą podzieli ( z listów dość namiętnych z czasem wynikało, że nie tylko majątkiem) jeśli pomożesz jej zapłacić opłaty urzędowe i wytransferować te pieniądze na Twoje konto.
No nie dość że bogaty, to jeszcze z egzotyczną pięknością u boku - żyć, nie umierać :-)
Kolejny (moim zdaniem bardzo groźny) rodzaj scamu to oferty pracy.
Najczęściej przychodzą na ogranym templacie, więc łatwo je wychwycić, ale zdarzają się też prawdziwe majstersztyki, które na pierwszy, a nawet trzeci rzut oka nie budzą najmniejszych nawet podejrzeń.
Te najbardziej oklepane zaczynają się zazwyczaj od "ATTEND: Job seekers"
Później wymieniane są stanowiska pracy, które na ciebie czekają.
Masz wysłać tylko CV, oczekiwane wynagrodzenie oraz...... skan swojego paszportu i aktualne zdjęcia.
A później zostajesz posiadaczem domu na Bahamach, wróć - kredytu na dom na Bahamach, który już ktoś zdążył od Ciebie kupić za gotówkę.
Jest też znacznie groźniejsza odmiana scamu, taka jaką ostatnio dostał mój kolega.
Oferta pracy profilowana ewidentnie pod niego, czyli zgadza się wszystko - pożądane wykształcenie, kwalifikacje, doświadczenie zawodowe itd.
Pytają o oczekiwania finansowe, proponują trochę mniej, żeby nie było podejrzane. Korespondencja trwa dłuższy czas.
Podszywają się pod istniejącą firmę, podają kontaktowe numery telefonów etc.
Jak się sprawdza, to się okazuje że jest mail i owszem - podobnie brzmiący, ale... na Gmailu.
Czyli wygląda to tak jakby firma www.saudyjskiwielblad pl miała maila saudyjskiwielbladrecruiting@gmail.com
Później zaczynają się schody - wszystko jest OK, ale potrzebna jest: weryfikacja dokumentów, przynależność do branżowej organizacji itp.
To oczywiście kosztuje, ale wszystkie poniesione koszty zostaną zwrócone przy pierwszej wypłacie.
Kolega zadzwonił, faktycznie numer z firmy, ale gość kompletnie nie wie o co chodzi, pracuje w innym dziale niż HR i cały zdziwiony.
Mnie samego zaskoczył ostatnio telefon ze ...... Stanów.
Oferta pracy, a jakże, tylko na stanowisku Safety Offcer, więc od razu powiedziałem, że nie wysyłałem żadnej aplikacji.
Dziewczę uparte, to OK - mam czas, mogę pogadać.
Proponują rozsądne pieniądze, już netto z odliczonym podatkiem, ale żadnych szczegółów.
W międzyczasie dziewczę pyta, czy jak będę pracował, to nie chciałbym sobie postudiować w USA, bo takie możliwości oferuje pracodawca.
Powiedziałem, że czemu nie - amerykański doktorat się przyda.
Wtedy dostaje maila, że mój proces rekrutacyjny przebiegł pomyślnie, dostałem ofertę finansową, ale... bez żadnych szczegółów dotyczących firmy, obowiązków, lokalizacji itp.
W mailu zwrotnym miałem załączyć....... skan paszportu i aktualne zdjęcia.
Odpisałem, że już, natychmiast, jak dostanę pełne dokumenty rejestrowe firmy, bo firma mająca tylko jeden numer telefonu, która nie podaje na stronie adresu nie wygląda dla mnie poważnie.
I już tym razem Miss Melissa nie odpowiedziała :-D
Ale..... na drugi dzień zadzwonił jakiś koleś ze Stanów z zapytaniem na jakim kierunku na ich uczelni chcę studiować :-D
To wyjaśniłem sytuację, zaśmiewając się do rozpuku :-D
źródło |
Powiem tak. Nie spodziewam się ofert ale dobrze, że o tym piszesz bo ja to bym się chyba dała nabrać do momentu kiedy zażyczą sobie skanu dokumentów. Dostałam kilka takich maili, w których ktoś chce mi oddać swój majątek - odpisałam , że chętnie chętnie , ale cisza :):) no i propozycje pracy się znalazły ale napisane tak obłędnym językiem, że od razu widać, że ktoś wrzucił tekst w jakiegoś on - line tłumacza, który tłumaczy tak jak bing arabski:):):) nic nie można zrozumieć. Puszczę wieści dalej, że towarzystwo od naciągnia się rozwija i coraz cwańsze jest. :)
OdpowiedzUsuńIwonka - to są tylko potwierdzone przeze mnie przykłady. I to nie jest jeszcze mistrzostwo świata. Jeżeli tylko jest konieczność wniesienia jakiejkolwiek opłaty - lepiej odpuścić, bo jest to w 95% przypadków scam.
UsuńPodobnie jak wysyłanie skanów jakichś dokumentów. Później z tego robią podróbki np. dyplomów żeby uzyskać unijną wizę.
Żeby było zabawnie to dostałam "ofertę" nie wiadomo od kogo nie wiadomo za bardzo do jakiej pracy oprócz tego, że w sektorze finansowym :)no i dla odmiany po angielsku a nie po angielsku w wersji tłumaczenia bing. No nie odpisałam bo nie mam teraz nastroju na takie "wygłupy" ale w lepszym momencie się zabawię co by wiedzieć czym to się je.
UsuńIwonka- takie nędzne to standard, ale niestety w dużych ilościach :-D
UsuńO kurczę, czuję się niedowartościowana :( Do mnie przychodzą tylko oferty opieki nad starszymi ludźmi w ościennym kraju, albo na wyjazd do zbioru płodów rolnych, a przecież mam wyższe wykształcenie i pracuję na kierowniczym stanowisku... a może właśnie dlatego?...
OdpowiedzUsuńA poważnie, myślę, że do Polski jeszcze scam nie dotarł, przynajmniej nie na taką skalę.
Frutina- nie przejmuj się. Zacznij tylko intensywnie umieszczać swoje CV na międzynarodowych portalach. Gwarantuję, że będziesz usatysfakcjonowana i ilością i jakością scamu :-D Co do drugiego to się mylisz, niestety. Dotarł i to część nawet z najwyższej półki
UsuńW UK ostatnio popularny mail ze skarbowki z informacja o zwrocie nadplaconego podatku, tylko trzeba kliknac w linek...
OdpowiedzUsuńOferty pracy w zyciu jeszcze nie dostalam, za to ofert powiekszenia penisa kilka dziennie;)
Kizia
Kizia- to ile tego podatku Ci oddali ? :-D Poza tym - o ile centymetrów sobie powiększyłaś penisa ? :-D
UsuńJa takich nie dostaje, ale mój kumpel regularnie ma propozycje zakupu Viagry w atrakcyjnej cenie. To mu powiedziałem,żeby poważnie ze swoją dziewczyną porozmawiał :-D
No ba... Sek w tym, ze to ja utrzymuje skarbowke, nie ona mnie, wiec nie ma mowy o zwrotach. Co najwyzej zamiast 40% uda mi sie kosztami troche obnizyc.
UsuńNad penisem jeszcze mysle, moze jakas sugestia jaki rozmiar bylby wlasciwy? ;)
Kizia
Kizia - ale zawsze miło przeczytać, ze chcą sami z siebie coś oddać :-D
UsuńTak jak w przedwojennym żydowskim dowcipie.
Spotyka się dwóch Żydów w Berlinie - jeden czyta " Völkischer Beobachter". Drugi w szoku "co Ty czytasz????" "Ja to co? Jak czytam nasze gazety to albo pogrom, albo podpalono synagogę, albo zdemolowane sklepy. A tu ? Żydzi rządzą światem, Żydzi są najbogatsi i żyją kosztem Niemców. Az się przyjemnie czyta"
O to się Koleżanko swojego faceta zapytaj :-P :-D
Wysokiej rangi oficerowie USA przebywajacy w Syrii lub Afganistanie prosza mnie o pomoc w odebraniu nagrody pienieznej Trafilo mi sie takze 2 oficerow marynarki z wysoka odprawa emerytalna ,ktora chca przelac na moje konto .Oczywiscie wszyscy oficerowie ledwo dukaja po Angielsku
OdpowiedzUsuńGosia
Gosia- bo to może są oficerowie "z klucza partyjnego" i są Latynosami :-D
UsuńSpróbuj po hiszpańsku, bo szkoda, żeby kasa przepadała :-D
Sa rozne sposoby na oszustwa przez internet i te same sposoby sa uzywane w roznych krajach. Zaden bank ani urzad podatkowy nie kontaktje sie ze swoimi klientami w taki sposob, zadajac np "weryfikacji konta bankowego" albo innych podobnych dzialan przez linka z maila... Ale widocznie jest duzo latwowiernych ludzi, jesli sie to oplaca...
OdpowiedzUsuńAnna
Ania - Prawda, bo jest to biznes, wiec jakby nie było osób, które to kupią, to by nikt tym sobie głowy nie zawracał. Musi być to dochodowe, bo często angażowane są naprawdę znaczne środki - zarówno czas jak i pieniądze w celu uzyskania oczekiwanego przez scammerow efektu.
UsuńMam konto na fejsie
OdpowiedzUsuńDo mnie piszą laski z Afryki żeby pisać pod e-mail lub proszą o kasę bo nie maja na naukę
Ale jelenie to gdzie indziej :)
Marek
Marek- wszyscy maja konto na Mordoksiażce :-)
UsuńA do mnie nie piszą, widocznie źle mi z oczu patrzy :-D
Nie wszyscy. Ja np. nie mam i nie bede miec.
UsuńKizia
Kizia - to jak chcesz dostawać atrakcyjne oferty, jak nie mają gdzie ich wysłać ??? :-D
UsuńJesli chodzi o scamy z praca zasada jest prosta:
OdpowiedzUsuń1. Po wyslaniu oferty firma pyta sie o CV.
Prawdlowa odpowiedz: "tak, jestem zainteresowana panstwa oferta. Czy jest ona nadal aktualna"?
Jak nie odpowiadaja, na drzewo, niech spadaja. Mojego CV nie dostana a juz napewno nie z adresem i numerem telefonu
2. Jakiekolwiek dokumenty (skany) firma prosi dopiero po podpisaniu umowy. Jak 20 lat pracuje (z czego 13 w USA) tak nie zdarzylo sie, zebym musiala jakies dokumenty slac (nigdy oryginaly!!!) PRZED podpisaniem umowy/kontraktu
Futrzaku - tylko w przypadku, kiedy to firmy biorą Twoje CV z rożnych portali rekrutacyjnych to wygląda nieco inaczej.
UsuńW moim CV jest telefon i adres mailowy. Natomiast prawie zawsze sobie życzą (nawet na etapie rekrutacji przez headhuntera zewnętrznego) kopii dyplomów. To wysyłam ...załączniki do dyplomów, bo po co im dyplomy, jak tam niewiele jest. Mięsko jest w załączniku :-)
A to mnie zdziwiles.
UsuńJak szukalam pracy tez zostawialam CV na roznych portalach, ale wtedy usuwam z niego adres i telefon i zostawiam tylko email kontaktowy. No chyba, ze to byl portal rekrutacyjny konkretnej firmy, znanej.
Futrzaku - adres mailowy jest tylko kontaktowy,nie ten używany do innych celów. Adres zamieszkania- kraj i miasto. Mam CV albo w bazach kandydatów interesujących mnie firm, albo największych agencji rekrutacyjnych. Na portalach - tylko wersje ubogą w szczegóły wielce :-D
Usuń