11/12/2015

Uroki demokracji czyli dlaczego nam wolno a Saudyjkom - nie

Tytuł jest mocno przewrotny, ale takim ma być.
Pewnie wydaję się Wam, że chciałem napisać coś zjadliwego na temat demokratycznych wyborów tu i gdzie indziej :-D
Otóż nie - chodzi mi tylko o to, że mimo możliwości wzięcia udziału w wyborach municypalnych wiele Saudyjek nie skorzystało z tej możliwości.
I w europejskich mediach znalazłem słowa krytyki pod Ich adresem - no, ale jak to ? To mogły głosować, a One wolą pisać aplikacje na smartfony ? (zarzut autentyczny, tylko już nie pamiętam gdzie go znalazłem).
Pewnie wolą, bo tak jest Im wygodniej i uważają, że pisanie aplikacji jest im bardziej potrzebne niż udanie się do lokali wyborczych.
A zanim runie na mnie nawałnica obrońców demokracji lokalnego chowu chciałbym uprzytomnić owym (potencjalnie) oburzonym frekwencję w wyborach w Polsce.
W wyborach samorządowych w 2014 - pierwsza tura - 47,40%, druga tura - 39,97%.
W ostatnich wyborach parlamentarnych wzięło udział 50,92 % uprawnionych do głosowania.
Jak widać na załączonym obrazku - wcale nie jesteśmy liderami w spełnianiu demokratycznych powinności .
Może wprowadzić system obowiązkowego udziału w wyborach ?
Obecnie przymus wyborczy istnieje w Singapurze, Australii, Belgii i Wenezueli.
Podobnie we Włoszech, ale tam nie ma sankcji karnych, więc Włosi mogą mieć ten przymus w..... poważaniu.
Pytanie, na ile taki obowiązek wpłynąłby na jakość polskiego Parlamentu i jakie sztuczki wymyśliliby nasi Rodacy, aby się z tego obowiązku wymiksować :-D
Czekam na sugestie.

źródło

13 komentarzy:

  1. Przymus w Australii (pod groźbą kar) istnieje dlatego żeby ZMUSIĆ ludzi którzy dobrze wiedza ze glosowanie to fikcja, do usankcjonowania USTAWKI wyborczej. Tylko naiwni myślą ze glosy podawane przez komisje sa realnymi.

    A tak ELYTY złodziejskie sankcjonują własny system ucisku i siebie na stolcach władzy

    E (K....r)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeciez tam wybory to pic na wodę moi olewaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak już druga osoba napisała w podobnym tonie,to znaczy że demokracja w Australii nie ma się najlepiej z punktu widzenia "nowych Australijczyków"

      Usuń
  3. Jeszcze obowiazek wyborczy dotyczy Peru.

    Sama jestem z gatunku szanujacych swoje prawa, wiec glosuje.
    Oczywiscie u siebie. Bo nie uwazam za sluszne glosowania z USA w sprawie polskiej. To dla mnie jakis absurd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dla mnie nie absurd. Otoz, od decyzji prezydenta Polski zalezy, czy np. bede miala paszport odnowiony (obecnie nie moge ze wzgledu na przepisy), plus pare innych rzeczy.
      Od decyzji prezydenta zalezy rowniez, czy bede mogla zrzec sie obywatelstwa polskiego. Takze nawet jak nie mieszkam w kraju, to od wladzy tego zalezy troche rzeczy, ktore mnie dotycza.
      Nie wspomne juz o wypadku, gdyby doszlo do smierci mojej matki i trzebaby zalatwiac sprawy spadkowe....

      Usuń
    2. Moja Ameryka - o Peru nie wiedziałem, dzięki :-) Co do głosowania z USA, tylko dlatego, że uważa się to za "patriotyczny obowiązek" ale nie ponosi się konsekwencji tych wyborów to aż nie chce mi się komentować, bo mi od razu ciśnienie rośnie jak w szybkowarze :-)

      Futrzak - tylko nie Ty ponosisz konsekwencje tych wyborów, a żaden Prezydent RP nie zrobi Ci łaski wydając nowy paszport, jeżeli prawo ustanowione przez Parlament nałoży na Niego taki obowiązek
      Funkcja Prezydenta w RP ma raczej charakter dekoracyjny, ewentualnie strażnika żyrandola.
      Co okazało się prawdą, bo jak "Gajowy" zakończył urzędowanie to z Pałacu Prezydenckiego zaczęły ginąć rożne fanty :-D

      Usuń
  4. Rzeczywiście w większości nie głosowały .Tylko nieliczne się zdecydowały. Przypuszczam że gdyby im pozwolono prowadzić samochód, też by nie chciały . Ze samochód daje wolność ? A co to takiego dla Saudyjki wolność ? Od wieków przyzwyczajone do panów - mężów , ojców , braci nie znają innego świata. To rewolucyjne zmiany wymagają dużo czasu . Europie też to zajęło 100 lat. Agat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emiraty jakos troche szybciej wyewoluowaly obyczajowo. A też 50 lat temu to byli pasterze w glinianych chatach.

      Usuń
    2. Agat - mogą pojechać - taksówką, Uberem lub z kierowcą "domowym" jak mąż czy mahram nie zechcą.
      Kobiety w Saudi, jeżeli czegoś chcą, to to z reguły osiągają, tylko nie zawsze na wprost, czy najkrótszą drogą.
      Rewolucyjne zmiany mentalne i obyczajowe to nie tylko powtarzana jak mantra kwestia zakazu prowadzenia samochodu. A te zmiany są rewolucyjne i dzieją się stale i to w kosmicznym tempie. Podejrzewam, że jak wrócę do Saudi to kolejne zmiany mocno mnie zaskoczą, a nie byłem tam raptem kilka miesięcy.

      sln - Nie wszystkie Emiraty są jak Dubaj czy Abu Dhabi :-) Są również konserwatywne, jak daleko nie szukając Ash-Shāriqah :-)

      Usuń
  5. Przymus wyborczy jest tez w Argentynie, Brazylii, Urugwaju, Peru, Boliwii (enforced) oraz Meksyku, Paragwaju, Ekwadorze i (chyba) Kostaryce.

    A ze Saudyjki nie kwapily sie - prawde mowiac nie dziwie im sie. W kraju, gdzie nie ma (wlasciwie) komunikacji publicznej a kobiety samochodow prowadzic nie moga, udanie sie do lokalu wyborczego odleglego, jeszcze w wypadku, gdy mahram sie nie zgadza - urasta do rangi stunts...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie raczej dziwi, że Pan się dziwi, iż wiele Saudyjek nie "skorzystało" z tej "możliwości". A czego się Pan spodziewał, że te kobiety gremialnie "ruszą" do urn ?! I co same tam pójdą !? I to pisze człowiek, który tam mieszkał!. Gdzie były wtedy Pana oczy, gdzie wyobraźnia ?:! To kpina jakś ma być, czy co?! D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego, że byłem to się dziwię, że nie skorzystały. A trudno jest polemizować z osobnikiem, który nie potrafi przeczytać ze zrozumieniem zasad tego bloga i jak domniemuję najdalej gdzie był, to w sąsiedniej parafii na odpuście.

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych