10/19/2013

Maroko - wstydliwy problem

O tym, że Maroko jest piękne i warte odwiedzenia nie trzeba nikogo przekonywać.
Ci z Was, którzy się tam wybierają pewnie przeczytali już niejedną relację na temat tego kraju. Ci, którzy byli już w Maroku wiedzą doskonale ile uroku mają marokańskie miasteczka, jak tajemnicza potrafi być Sahara i jak pięknie prezentują się kazby i ksary.
Jednak niewiele osób ma świadomość, że od kilkudziesięciu lat Maroko (a do 1979 roku także Mauretania) skrywa przed opinią publiczną pewien wstydliwy problem - okupację Sahary Zachodniej.
Sahara Zachodnia, a właściwie Saharyjska Arabska Republika Demokratyczna została proklamowana w 1976 roku, jednak nadal pozostaje terytorium spornym. Maroko nie jest skłonne do rezygnacji z tych - mogłoby się wydawać - mało atrakcyjnych pustynnych terenów z kilku, a właściwie z jednego głównego powodu - pieniędzy
Tereny Sahary Zachodniej oprócz piasku i nielicznych oaz z palmami daktylowymi, to przede wszystkim złoża fosforanów (jedne z najbogatszych na świecie) i rud żelaza.
Do 1975 roku obszar ten pozostawał pod rządami Hiszpanii, która na skutek działań narodowo wyzwoleńczego Ludowego Frontu Wyzwolenia Polisario, zdecydowała się przeprowadzić tam referendum niepodległościowe.
Referendum nie odbyło się do dziś, natomiast w 1976 król Maroka Hassan II zmobilizował około 300.000 - 350.000  marokańskich osadników, którzy w tzw. Zielonym Marszu zajęli niemal 2/3 Sahary Zachodniej. W tej sytuacji Hiszpanom nie pozostało nic innego jak całkowicie opuścić tereny dawnej kolonii, bo przecież "cywilizowanej" Europie nie wypada walczyć z ludnością cywilną. 
Z sytuacji skorzystała natychmiast Mauretania, która zajęła pozostałe tereny dawnej hiszpańskiej kolonii. Jednak w 1979 roku Mauretania wycofała się z okupowanych terenów, głównie ze względu na upór Sahrawi (rdzennych mieszkańców Sahary Zachodniej), którzy zaczęli atakować jedyną w Mauretanii linię kolejową, łączącą główny ośrodek wydobycia rud żelaza -  miasto Zuwirat z portem Nawazibu. Utrata tej linii byłaby dla Mauretanii bardzo bolesnym ciosem, ponieważ jest to jedyna droga transportu rud żelaza.
Po wycofaniu się Mauretanii, nic już nie stało na przeszkodzie aby tereny te zaanektowało Maroko. Frontowi Polisario udało się co prawda odzyskać niewielką część terenów Sahary Zachodniej, ale rdzenna ludność jest coraz bardziej spychana w głąb pustyni, a na marokańskich mapach Sahara Zachodnia jest pokazywana, jako teren należący do Maroka i nazywana Prowincją Południową.
W latach 1980 - 1987 roku Marokańczycy zbudowałi liczący 2700 kilometrów wał z ziemi i piasku i zaminowali przyległy teren, aby uniemożliwić Sahrawi powrót na ojczyste tereny.
Podejmowane w latach 1988 - 2007  roku przez ONZ próby mediacji oraz utworzenie Misji ONZ na rzecz Referendum w Saharze Zachodniej, nie przyniosły żadnych rezultatów do dziś, bowiem Maroko stoi na stanowisku, że wyrazi zgodę na referendum, jeśli będą mogli w nim wziąć udział także marokańscy osadnicy, którzy zajęli te tereny w Zielonym Marszu. I tutaj pojawia się problem, na takie rozwiązanie nie może się zgodzić Front Polisario, ponieważ całkowitą liczbę Sahrawi szacuje się obecnie na około 500.000 z czego ponad 1/3 mieszka w obozach dla uchodźców na terenie Algierii. 
Zresztą udział w referendum niepodległościowym  Marokańczyków oznaczałby oddanie prawa do głosu okupantom.
Problem więc nadal pozostaje nie rozwiązany i taki stan potrwa zapewne jeszcze bardzo, bardzo długo.
Podczas naszego pobytu w Maroku wielokrotnie próbowaliśmy poruszyć ten temat w rozmowach z Marokańczykami. Starsi rozmówcy zazwyczaj zmieniali szybko temat, młodsi natomiast byli szczerze zdziwieni tym, że istnieje jakiś konflikt o Saharą Zachodnią. Dla nich była to po prostu marokańska Prowincja Południowa. 
pozdrawiam Wielbłądkowych Czytaczy
                                                                                    Ola

Obóz Sahrawi w Algierii, okolice Tinduf. Żródło

Umocnienia oddzielające tereny okupowane przez Maroko od pozostałej częsci Sahary Zacgodniej.  Żródło
Źródło


24 komentarze:

  1. A tak, przeczytalam na ten temat nawet jedna ksiazke-reportaz, dosc rzetelnie napisana (po angielsku) - niestety zostala w paczkach w Kalifornii i nie pamietam autora ani tytulu :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z tym, że ten problem jest mało znany. Myślę, że wiąże się to z tym, iż ogólnie dla świata jest to mało istotne. Jest jeszcze kilka podobnych przypadków i o nich też dużo nie słyszy.

    Zapraszam: www.tandmpodrozniczo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - nikt tam nie ma na tyle dużych interesów, żeby armia amerykańska "demokrację" przyniosła

      Usuń
  3. Zawsze wszystko kręci się wokół pieniędzy.Ja najbardziej bym chciała ,by wróciły czasy sprzed wierzy Babel- nie byłoby problemu z terenami, językiem i rasistami może w ten sposób też problem pieniędzy też by się nie narodził.
    A tak a propos Maroka- bardzo chciałabym zwiedzić.W tym roku prowadziliśmy gorącą dyskusję na temat wyjazdu wakacyjnego - mnie Maroko czy Marakesz marzy się od dawna, ale kwestią sporną była pogoda w listopadzie w tych miejscach (bo tylko listopad mamy do dyspozycji) oraz dwuletni mały potwór.Wybór padł na Polskę (niezły kompromis co?:) Ale wciąż mi się marzy- może w przyszłym roku z waszą pomocą(dotyczącą pogody w listopadzie oraz posiadania małego dziecka w tych miejscach) uda nam się tam dotrzeć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do pieniędzy - to miej pretensje do Fenicjan :) Czyli aktualnie- Libańczyków i Syryjczyków :) Kasa to ich wynalazek. My byliśmy na przełomie grudnia i stycznia i jakoś upałów nie stwierdziliśmy, także temperatury na podróże idealne. Co do podróży z "wrzeszczącymi przewodami pokarmowymi" - tutaj jest pewien problem. Bo o ile hotele 4-5 * są przystosowane do takich "turystów" to już tańszych wersji, gdzie nocowaliśmy po drodze - nie polecałbym. Sam w Marrakeszu w dość "ekskluzywnej" lokalizacji złapałem pod prysznicem grzybicę, z którą walczyłem dobre kilka lat :(

      Usuń
    2. W tym właśnie rzecz. Byliśmy w Sharm El Shake przed urodzeniem małej jeszcze i tam też z wodą było kiepsko i "zemsta faraona" lżej lub bardziej dopadała każdego więc z małym wszystkożercą w podróży może być różnie.Raczej z wypadami w takie tereny (nawet jesli głównie korzystamy z polecanych przez agencję wiosek i hoteli) jednak poczekamy aż potworzasta zrozumie ,że zamknij buzię przy kąpieli znaczy zamknij buzię i nie pij wody:)Ale dzięki za info:)

      Usuń
    3. Proszę uprzejmie :) Czym innym jest wyjazd do Maroka "pohotelować" - czym innym zwiedzanie, kiedy spędzasz w samochodzie po kilka-kilkanaście godzin dziennie.
      Z małym dzieckiem to byłaby - masakra i dla Was i dla dziecka.

      Usuń
  4. Kurczę, nie miałam pojęcia, że sytuacja w tych terenach tak wygląda... Nic się o tym nie mówi. NIC! A ile jest takich miejsc w innycyh zakątkach świata... Masa!
    Dzięki za przybliżenie tematu. Aż muszę poszperać w necie, żeby dowiedzieć się czegoś jeszcze, chociaż wątpię, zebym znalazła coś więcej... :/
    Daria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daria - masz rację, że takich miejsc jest sporo. Ale o tym się dowiesz jak pojawisz się w danym kraju. Owszem Tamilskie Tygrysy były znane, ale żeby ktokolwiek wiedział nieco więcej ponad to, że są, ale o co im chodzi to w Polsce raczej się nie słyszało

      Usuń
  5. Przeczytałam z zaciekawieniem bo nie wiedziałam o tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te informacje nie są specjalnie popularne. Ja się o tym dowiedziałem od Oli przed naszym wyjazdem :)

      Usuń
  6. Amerykanie robią wjazd tylko tam gdzie maja interes
    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Lub go nie robią - z tego samego powodu :)

      Usuń
    2. W Iraku i Afganistanie solidnie się zaplątali
      Saddam I Osama zostali skasowali ale wojna nadal trwa
      Ciekawe jak poradzą sobie z Koreą Północną???
      Małolat truje ludzi czytałem w GW

      Usuń
    3. Korea to chińska strefa wpływów, także tam Jankesi nie pójdą, bo kto ich obligacje kupi jak się Chińczycy obrażą ?

      Usuń
  7. Oglądałam o tym kiedyś film. Smutna sprawa... Ciekawe ile jest naprawdę takich miejsc na świecie, w Europie jest znana tylko sprawa Palestyny ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W samym byłym ZSRR dzięki polityce Stalina takich punktów zapalnych jest mnóstwo. Dwa najbardziej znane to Krym i Górny Karabach.Całe szczęście, że te dwa przypadki nie stały się (zgodnie z założeniem Józefa Wassironowicza) przyczynami do naprawdę spektakularnych konfliktów.

      Usuń
    2. No i wykrakałeś :) Patrz, jak niewiele czasu uplynelo od Twojej proroczej wizji.
      Mam w pracy zarowno Rosjan i Ukraincow, nazajem sobie tlumacza swoja propagande.
      Z ostatnich wiesci, to pod Donieckiem sa gazy lupkowe, na ktorych to Shell polozyl juz lapy.

      Usuń
  8. Bardzo wartosciowy wpis... nie wiedziałam o tym. Muszę doczytać. Pozdrawiam!
    Ariadna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada - to Oli zasługa, bo to Ona ma cierpliwość do wyszukiwania różnych informacji. Bardzo dziękuję w Jej imieniu

      Usuń
  9. Ciekawy artykul przyblizajacy Polakom realia o sytuacji okupowanej Sahary Zachodniej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy artykul przyblizajacy Polakom realia o sytuacji okupowanej Sahary Zachodniej

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych