11/16/2015

Zamachy w Paryżu, imigranci i opinie z Polski i świata


Jak pewnie zdążyliście wywnioskować z dotychczasowej lektury tego bloga nadmiernym miłośnikiem nowego Rządu nie jestem.
Nie przepadam za nowym szefem MSZ Witoldem „Nie zabijacie nas” Waszczykowskim oraz ministrem Konradem Szymańskim - odpowiedzialnym za sprawy europejskie.
Jednak są to ministrowie Rządu, który będzie reprezentował również mnie, przez czas jakiś przynajmniej, to chcę się odnieść do Ich wypowiedzi i głosów krytycznych ze strony polityków zagranicznych.
Cóż powiedział min. Szymański?
"Krytykowane przez nas decyzje Rady UE o relokacji uchodźców i imigrantów do wszystkich krajów UE mają wciąż status obowiązującego prawa UE. Wobec tragicznych wydarzeń w Paryżu nie widzimy jednak politycznych możliwości ich wykonania. Polska musi zachować pełną kontrolę nad swoimi granicami, nad polityką azylową i migracyjną"
I od razu odezwały się głosy krytyki ze strony prominentnych specjalistów od spraw wszelakich.
„Wygląda na to, że w Warszawie wiele osób nie rozumie, że uchodźcy uciekają i szukają schronienia w Europie właśnie przed tego rodzaju przemocą” – to Henry Foy, korespondent brytyjskiego tygodnika „Financial Times”.
„Złoty medal dla Polski za najbardziej niedorzeczną i ignorancką odpowiedź na paryskie ataki. Uchodźcy uciekają przed wojną i prześladowaniami” - Lotte Leicht, szefowa europejskiego oddziału Human Rights Watch.
A to dyrektor ds. mediów HRW Andrew Stroehlein. „Proszę niech ktoś powie Polsce, że uchodźcy przybywają do Europy właśnie po to, żeby uciec od tego rodzaju przemocy”.
OK, przyjąłem ich oburzenie i nieco histeryczną retorykę.
Jednak jest jeszcze coś, co może nieco zaburzyć tą wizję „uciekinierów przed przemocą” a mianowicie artykuł Tomasza Wróblewskiego  w którym Autor pisze, m.in. że
„…Katarski instytut badawczy Arab Center Research and Policy Studies opublikował najnowsze badania z których wynika, że 13 proc. syryjskich uchodźców w Europie przyznaje się do sympatii dla ISIS, a 24 proc. jest otwarte na argumenty państwa islamskiego…”
To w takim razie przed czym ucieka 37 % uchodźców, skoro ISIS jest dla nich całkiem w porządku?
Wiem, zaraz pojawią się komentarze, że pozostałe 63% to są ludzie, którym trzeba pomóc itd.
Tylko dlaczego mamy podjąć takie ryzyko?
W ramach solidarności ogólnoludzkiej czy europejskiej?
Bo jeżeli europejskiej to taką sobie wymyśliłem analogię.
Jakby mi wpadło kiedyś do głowy zrobić imprezę, bo mam za dużo różnistej gorzały w barku a nie mam z kim jej wypić, bo jakoś znajomi czasu mają mało albo  nie trunkowi się zrobili, a Małżonka narzeka, że miejsca już za dużo moje flaszki w domostwie zajmują.
I ogłosiłbym na FB i kilku innych portalach, że robię imprezkę z darmową wódą wszelakiego gatunku i maści.
A wtedy zeszłoby się kupa luda z tymi, których nie tylko w życiu bym do chałupy nie wpuścił a spotkawszy ciemną nocą na ulicy podałbym im portfel na kiju.
To co ? W ramach „sąsiedzkiej solidarności” i w imię tolerancji dla miłośników trunków, a Polacy do nich przecież należą, porozdzielałbym (to najbardziej niechciane towarzystwo) po mieszkaniach sąsiadów .
I byłbym bardzo zdziwiony i oburzony, że po pierwsze nie podzielają mojej skłonności do imprez z nieznajomymi oraz nie chcą przygotować zagrychy i dodatkowych flaszek, jak się moje skończyły.

Co do solidarności ogólnoludzkiej.
Dawno wyrosłem z czasów, gdy chciałem zbawiać świat.
Jakoś główni kierownicy tego zamieszania nie przyjmują hurtem i w każdych ilościach ubocznego produktu swojej polityki kanonierek do kwadratu.
Dlaczegóż więc kraj, który dał się pięknie wypuścić w Iraku, gówno na tym zyskawszy ma się podkładać po raz kolejny?
Uważam, co już podkreślałem wielokrotnie – przyjmujmy przybyszów, ale z głową.
Na naszych warunkach, tych którzy wniosą jakoś wartość dodaną a nie staną się od razu admiratorami pomocy, dobroczynności oraz socjalu wszelkiego gatunku i maści.
A na wszelkie kontyngenty przymusowe, oraz odgórnie narzucone zasady co mam robić w swoim domu (narzucone przez kogokolwiek, dodajmy – związków religijnych też to dotyczy) jako rasowy Polak mam alergię.

źródło

19 komentarzy:

  1. Dokładnie.Ja też nie mam nic przeciwko przygarnięciu rodziny, dzieci , ludzi ,którzy nie uczepią sie mej kieszeni i nie wykorzystają do cna , tylko takich ,którzy w podziękowaniu za schronienie pójdą do szkół, do pracy,by zarobić na swe utrzymanie, religijne poglądy zachowają dla siebie i nie wbiją mi noża w plecy za moje.Ale cały obóz markowo ubranych, posiadających najnowsze telefony i nabuzowanych hormonami i agresją o jestestwo nieokiełznanych facetów widzieć na oczy nie chcę.Wystarczy mi,że borykam się z pedofilami i gwałcicielami własnego kraju, na co mam jeszcze drżeć o siebie i córkę przed takim bydłem?Bo rasistką nie jestem,ale ich zachowania inaczej niż bydlęcym nie umiem nazwać.I wkurza mnie ,że my Polacy między sobą toczymy walki na słowa wyrzucając sobie na wzajem rasizm , szowinizm i homofobizm podczas ,gdy tak naprawdę wszyscy boimy się jak diabli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basia - sam znam wielu muzułmanów, których, jeżeli tylko by chcieli, przyjąłbym do własnego domu.
      Znam ich osobiście,wiem, co sobą reprezentują, bo sam w ich domach bywałem wielokrotnie.
      Ale uważam, że psim obowiązkiem służb specjalnych jest wieloetapowa weryfikacja wszystkich, którzy chcą do Polski przyjechać.
      Dodatkowo -przybysze muszą posiadać wiedzę, kwalifikację i umiejętności które niemalże automatycznie umożliwią im pracę w Polsce.

      Usuń
    2. Dokładnie.Myślę ,że odpowiedzią na ta sytuację jest przede wszystkim wieloetapowa weryfikacja, edukacja - tak ich jak u nas w szkołach- nauki o tolerancji i byłoby może spokojniej.Ale skąd rząd ma wziąć na to pieniądze?Przecież to wymaga (poza pieniędzmi)odpowiednio wyszkolonych ludzi, czasu a przecież szybciej i łatwiej jest zrzucić bombę na cywilów, co tam.Ile razy już historia pokazała ,że te najprostsze rozwiązania są najlepsze?Ale po co się starać, po co?Można się przyczynić do wybuchu trzeciej wojny czyż to nie lepiej wygląda w cv.Ehhh

      Usuń
    3. Basia - masz dużo racji. Koncerny zbrojeniowe jakoś nie garną się do dofinansowania edukacji czy wspierania służb specjalnych, jeżeli za tym nie pójdą konkretne zamówienia. A jak się nic nie dzieje, to zamówień brak.

      Usuń
  2. Popieram. Mieszkam w Dubaju juz 12 lat i bardzo sie ciesze, ze UAE nie przyjmuje tych "uchodzcow". Polityka jaka prowadzi UAE w tym wzgledzie jest moim zdaniem najlepsza i tak powinna postapic rowniez UE. Wysylajmy pieniadze i dzialajmy u zrodla. Pomagajmy krajom, ktore juz maja uchodzcow np. Jordanii. Pomagajmy tym najbiedniejszym w obozach dla uchodzcow, ktorzy o ucieczce do Europy moga tylko pomarzyc bo nie maja na nia pieniedzy. Pomagajmy chrzescijanom bo oni nie stanowia dla nas potencjalnego zagrozenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie rzecz ujmując, kraje Zatoki Perskiej mają zdecydowanie zdrowsze podejście do zaistniałej sytuacji niż Europa. Zauważ taki fenomen - za niewolnictwo kajają się Amerykanie na wszelkie możliwe sposoby, natomiast Arabowie, którzy dostarczali "czarnego złota" jeszcze przed odkryciem złóż ropy naftowej nie mają z tego powodu żadnych kompleksów. A żeby było jeszcze ciekawiej - całe odium za handel niewolnikami spada na białych, a o Arabach Murzyni nie mówią ani słowa.

      Usuń
    2. hehe nic dodac nic ujac.

      Usuń
  3. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tu takiej wypowiedzi. Wydawało mi się raczej, że znajdę tu post napisany w duchu tzw. "poprawności politycznej". Ale miło się zaskoczyłam :) Dobrze ubraliście w słowa to co sama mam w głowie.

    A Europa dała sobie wejść na głowę i teraz mają tego konsekwencje. Nie chcę używać mocnych słów w stylu "mają za swoje", bo nigdy nikomu nie życzyłabym takiego paryskiego scenariusza, ale...
    Ech... Ciężkie czasy nastały...

    Daria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daria - pokaż mi chociaż jeden politycznie poprawny tekst w całej historii mojego bloga :)

      Usuń
  4. Najzabawniejsze jest, ze mi do glowy przyszla taka sama analogia (z ta impreza) dla pokazania sytuacji. :-)

    PawelW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie wielkie umysły podążają tymi samymi ścieżkami :D

      Usuń
  5. Pawle, obawiam się, że pisząc o uciekinierach, nie rozróżniasz jednej podstawowej kwestii; powodów z jakich ci ludzie pojawili się w Europie. Zresztą nie tylko Ty, sądząc po komentarzach na chociażby Twoim blogu.
    Uchodźcą wojennym, którego dotyczą konwencje międzynarodowe, jest osoba, która ucieka przed bezpośrednim zagrożeniem życia – to w żadnym razie nie uchodźca ekonomiczny!
    Trudno oczekiwać od uchodźców, że przyjadą i będą na siebie zarabiać. Od razu! „którzy nie uczepią sie mej kieszeni i nie wykorzystają do cna , tylko takich ,którzy w podziękowaniu za schronienie pójdą do szkół, do pracy,by zarobić na swe utrzymanie”. Taki pogląd świadczy o głębokiej nieznajomości życia i realiów.

    Ludzie, którzy uciekli z terenów ogarniętych wojną – i to tak skrajne okrutną, bo nie dość, że domową, to jeszcze fanatyczną – mają za sobą często wieloletnią tułaczkę. Bez dachu nad głową, nadziei na to, że jutro będzie co dać dzieciom jeść i że w ogóle będzie jakieś „jutro”. Straumatyzowani wieloletnim zagrożeniem i beznadzieją. Bez znajomości języka (czy Ty uczysz się chińskiego na wszelki wypadek, bo może trzeba będzie wiać do Chin, co w tej sytuacji jest całkiem realne?), bez przydatnego w Europie zawodu. Syria była zamożnym krajem jak na tamtejsze warunki, wielu ludzi się kształciło (jedni z lepszych lekarzy w Saudi to właśnie Syryjczycy), ale wiele kobiet nie pracowało – taki model społeczeństwa, rodziny są liczne. Oczekujesz, że zaczną na siebie zarabiać? Doznają oświecenia na granicy?

    Jeżeli przyjmujemy uchodźców, musimy realnie przyjąć założenie, że praktycznie niewielu z nich podejmie pracę od razu. Niektórzy nie podejmą jej nigdy a na pewno nie zdołają sami utrzymać swoich rodzin. W Europie, w Niemczech również, jest bezrobocie, więc nie będzie im łatwo wejść na rynek pracy – popatrz na losy Polaków repatriowanych z Kazachstanu. Popatrz na Polaków, którzy też nie są w stanie się tu utrzymać. Wszelkie argumenty typu: Polacy wyjeżdżali w latach 80. na Zachód i świetnie sobie radzili, świadczą o głupocie. Tak, ale Polacy NIE BYLI uchodźcami, tylko emigrantami zarobkowymi, którzy skorzystali ze statusu uchodźcy!! Wyjeżdżali najczęściej młodzi, najlepiej wykształceni (ode mnie ze studiów jedna trzecia zwiała – zaręczam Ci, że nie było wśród nich żadnego opozycjonisty), z zaczepieniem (rodziny, np. w USA i Niemczech) często ze znajomością języka i odwagą, żeby zaczynać coś od nowa. Często przygotowani do wyjazdu.

    Z Syrii, Iraku uciekają całe wioski. Owszem można przyjąć, że do Europy docierają ci zamożniejsi, przeprawa przez morze sporo kosztuje, ale pytanie czy to coś zmienia? Ktoś, kto tam sobie nieźle radził i ma jeszcze jakieś środki na ucieczkę, może kompletnie nie odnaleźć się w naszych warunkach. Lepiej przyjąć od razu, że jest to działalność charytatywna (przynajmniej na początku) i nie oczekiwać, że od razu będziemy z tego mieli jakąś wartość dodaną. Na pewno nie w krótkiej perspektywie.
    Przyjmować tylko wykształconych, zamozych (okazanie środków na pobyt na granicy???) i potencjalnie samodzielnych - reszta do domu!. Toż to jak selekcja na rampie w Oświęcimiu. Wybacz, ale od razu mam takie skojarzenie; tylko zdolni do pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (Twoj format bloga nie przewiduje gaduły:-))

      Nie wszyscy sobie poradzą.
      Wyjaśnię Ci to obrazowo: pochodzę ze wschodniej Polski, w mojej rodzinnej wsi jest ogromne bezrobocie. Mało kto ma pracę, jedynym pracodawcą jest gmina i szkoła. Jedyne pieniądze to te z programów unijnych. Najbardziej przedsiębiorczy uciekli do miast lub za granicę. Inni wyjeżdżają na saksy do Niemiec i Norwegii i tylko oni jakoś egzystują. Wokół ugory, bo ponoć nic się nie opłaca (ziemia całkiem przyzwoita), koszone tylko na dopłaty unijne. W pobliżu miasto też dotknięte bezrobociem. Do stolicy województwa raptem 60 km, piękna wyremontowana za pieniądze unijne droga, dobry i tani dojazd komunikacją publiczną. Czy ktoś tam pracuje? Nikt.

      A jak pytam: dlaczego? „Kto by tak daleko jechał”. Jak szukałam pomocy dla Rodziców, nie było chętnych. (Od czasu do czasu większe porządki, zrobić zakupy czy ugotować - jak się gorzej czują, skosić trawniki, zawieść do lekarza. Świetnie utrzymany dom, oboje chodzący, sprawni, komunikatywni. Rodzice poza tym powinni coś robić, ale to już starsi ludzie, chodzi tylko o ich komfort i moje spokojne sumienie). Od razu zaznaczam, że proponowałam stawki kosmiczne jak na tamte warunki, a Rodzice nie są konfliktowi. Pomaga im sąsiadka, ta od Norwegii.
      No i teraz wyobraź sobie taką wioskę przeniesioną hurtem do Niemiec...

      Dlatego Unia daje pieniądze na podniesienie poziomu życia w takich miejscach, żeby nikomu do głowy nie przyszło hurtem emigrować. Pasie pasożytów uczepionych unijnej sakiewki. Dlaczego więc ta sama Unia nie pomogła Syryjczykom w ich kraju, a przynajmniej w krajach ościennych? Gdzie się pierwotnie schronili, licząc na przeczekanie konfliktu. Dlaczego nie wsparła Libanu, Jordanii czy Turcji?

      Tusk, szef Rady Europejskiej w momencie zaostrzania się kryzysu uchodźców na zarzuty, że nic nie robi, powiedział, zacytuję: „Ja jestem od zwoływania szczytów, a nie od zwoływania miniszczytów”.

      Usuń
    2. i jaki szczyt zwoła Tusk, gdy Rosja sobie przypomni, że Polska jest jej odwieczną strefą wpływów?
      Czy na odwracanie się plecami od Europy i szumne deklaracje polityków może sobie pozwolić kraj, który nie jest sam siebie w stanie obronić?

      Za głupie paplanie polityków w randze ministra, powinno sie obcinać języki. Jestem przerazona, gdy widze, jak to sie zaczyna. Panowie zapomnieli, że agitacja przedwyborcza za nami - teraz trzeba mniej gadać, uważać co się mówi a robić swoje. Na populizm będzie czas za cztery lata. Jeżeli dotrwamy.
      Na potrzasanie szabelką i głupie deklaracje to nie czas i miejsce.

      Usuń
    3. Jola - jak najbardziej odróżniam, czemu dałem wyraz w kilku swoich postach.
      Co do zasady przyjmowania wszystkich hurtem jak leci mówię zdecydowane nie.
      Nie, nie pojadę jadę do Chin, raczej staram się znaleźć miejsce bliskie mi kulturowo, jeżeli mówimy o ucieczce przed wojną. W zależności od tego ,z której strony miała by przyjść wiałbym albo do Niemiec albo Federacji Rosyjskiej a nie do wyimaginowanego amerykańskiego raju na przykład, mimo że jak wiesz władam ich narzeczem.

      Twoja wizja to przyjąć wszystkich ? OK, tylko powiedz mi jak masz to zamiar sfinansować, przy ich tempie rozmnażania?
      Kto jest odpowiedzialny za ich sytuację, ten powinien ponieść tego konsekwencje, a nie przerzucać ją na innych
      .
      Świat nie jest idealny, poza tym widząc tłumy młodych ludzi przybywających tutaj zastanawiam się dlaczego po prostu nie walczą o swój Kraj, tylko oczekują że zrobi to ktoś za nich. Nie ja podejmowałem za nich decyzję o licznym potomstwie, więc dlaczego mam ponosić konsekwencje ich decyzji.
      Co do drugiej części - pełna zgoda. Tylko jak mamy swoich nierobów do dlaczego dodatkowo mamy przyjmować kolejnych? Tak jak napisałem wcześniej - świat nie jest idealny - jak kiedyś powiedział mi mój serdeczny kumpel, obecnie profesor medycyny" Jak pacjent nie ma na lekarstwo, to umiera" Przykre, ale realne.

      Niemcy ustami Kanclerz Merkel rozpętali ten burdel, uznając, że to będzie korzystne dla niemieckiej gospodarki, a nie niesieni sławnym niemieckim altruizmem, którego doświadczyli np. Grecy :-D

      Niemcy już dziś potrzebują robotników dla swojej gospodarki i wolą czerpać z zasobów azjatycko - afrykańskich zamiast innych, to ich suwerenna decyzja. Co mi do tego? Ale jak jedak przegięła się pałka, to próbują tym innych uszczęśliwiać udając zatroskanych.
      I nie ma to absolutnie nic wspólnego z humanitaryzmem i innymi górnolotnymi hasłami
      A mogą w prosty sposób wpłynąć na Turcję na przykład przez jakieś administracyjne działania względem Turków w Niemczech, jak nie będzie można po dobroci :-D

      Usuń
  6. Pawle, że mną jest ten problem, że najchętniej nie przyjęłabym nikogo. Nie uważam przyjmowania rzesz ludzi obcych nam kulturowo (nie chodzi tylko o islam) za najlepsze rozwiązanie, ale coś trzeba zrobić. Czas na działania prewencyjne juz minął, teraz można tylko gasić pozar. Na pewno warto zacząć realnie pomagać ludziom na miejscu, to na pewno. Im mniej rzeczywiście potrzebujących pomocy będzie szło na Europę, tym łatwiej będzie "odfiltrowac" emigrantów zarobkowych. A tym udzielać pomocy nie musimy i możemy przyjąć tylko tych, których chcemy.

    Mierzi mnie za to obrażanie tych ludzi na każdym kroku, określenia "bydlo" czy "dziecioroby" odmieniane przez wszelkie przypadki i na każdym kroku.

    Bydło to ja, Drogi Pawle, miałam okazję oglądać przy okazji każdego meczu ligowego na pobliskim stadionie. Sąsiedztwo tego przybytku oznaczało konieczność kazdorazowego przeparkowywania samochodu jak najdalej od domu, bo to właśnie bydło rodzimego chowu obrywalo lusterka, wybija szyby i przebija opony. Eskortowane przez uzbrojonych policjantów, wyjące wulgarne piosenki, wiezione przez całe miasto w konwojach. Obrzygane i obsrane klatki schodowe (przed era domofonów i bram).

    Nic mi do tego, kto ma ile dzieci, puki nie musze go utrzymywać. Mieszka u siebie, nie wlazi mi w drogę, niech żyje jak chce. Nie muszę go gościć. Co innego jak jest wojna. Nieważne czy masz jedno czy tuzin dzieci - uciekasz i szukasz pomocy. Ze wszystkimi dziecmi. Tam jest taki model rodziny, ze dzieci sie ma. Powinieneś wiedzieć, że nawet nie wszędzie w Europie nasz model jedno dziecko - bo tak wygodniej, jest częsty.

    My dzieci nie mamy, bo nie chcemy, wiec za chwile trzeba będzie zaprosić tych obecnie opluwanych i wyzywanych, żeby ucierali tyłki naszym rodzicom lub nam. Nawet nie po to, zeby pracowali na nasza emeryture. NIE. Zeby nas myli, przewracali na drugi boczek lub pomagali wyjsc na spacer. Jeden sprawny członek rodziny nie obsłuży rodziców i dziadków, a żyjemy coraz dłużej i dłużej będziemy wymagać pomocy w czynnościach codziennych. Owszem można chorych, starych i niepełnosprawnych usypiac, jak psy, ale tego nawet twój kolega lekarz by nie zaakceptował.

    Pawle, jakby co, będziesz uciekać do tych, którzy Cię przyjmą - nawet nie dlatego, że Cię kochają, ale dlatego, że są związani umowami i konwencjami międzynarodowymi. Obawiam się, że możesz mieć niewielki wybór w tym względzie.
    Tu nie chodzi o gornolotne hasła czy poprawność polityczna, ale o fakt, że my, Polacy, żyjemy w paskudny m miejscu Europy i warto mieć to na względzie zanim się otworzy pysk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola - to, ze żyjemy w pokoju przechodnim Europy to fakt. I jak zwykle wrogów szukamy blisko a sojuszników daleko.
      Co do zapewnienia sobie wsparcia i zasobów ludzi młodych. Jest Ukraina, Białoruś albo i Wietnam.
      Są to ludzi albo z naszego kręgu kulturowego, albo tacy, którzy błyskawicznie się asymilują jak Wietnamczycy.
      Już pierwsze pokolenie Wietnamczyków jest prawie całkowicie spolonizowane i do kraju przodków jeżdżą tylko na wakacje, mając pewne kłopoty z językiem ojców.
      Poza tym - kto powiedział, że na terytorium Polski musi mieszkać 38 czy 40 mln. ludzi?
      Czy jest to niezbędne do szczęścia? Co się złego stanie, jak zacznie tu mieszkać na przykład 25 mln.?
      Jak będę musiał wiać, to coś wymyślę, chociaż jestem już stary i może mi się po prostu nie chcieć i jakoś tą okupację przetrzymam.

      Usuń
    2. Z tym sprowadzaniem kogokolwiek bardzo bym uważała. Francuzom i Belgom 40-50 lat temu tez wydawało się, że Algierczycy i Marokanczycy będą OK. No i byli, ale na krótką metę.
      Co do Wietnamczyków, różnice kulturowe są, tylko ich nie widać na początku. Ich wierzenia i system wartości jest tak odległy oo naszego, że nie wiadomo jak się to sprawdzać, gdy będzie ich dużo.

      Oczywiście, znacznie przyjemniejszym miejscem do mieszkania byłby np. Kraków, gdyby mieszkało w nim połowę tego, co teraz. Problem tylko, kto się będzie opiekował dziadkami.
      Ja mam starszych rodziców, sprawnych fizycznie i intelektualnie, ale wymagają juz pomocy. Być może, dzięki bardzo dobrej jak na Polskie warunki emeryturze, poradziliby sobie finansowo sami. Na szczęście nie musimy tego testować i stać mnie na opiekę.
      W razie czego mogę w pełni liczyć na siebie, chociaż moja siostra robi, co może, a chłopaki bardzo związani z dziadkami tez są w odwodzie.

      Pamiętam jak wyglądała opieka nad moimi dziadkami, gdzie wojki i ciotki prsejeli opieke nad rodzicami tak, że my, młode pokolenie wnokow, mogliśmy się zająć swoimi sprawami.

      Widze jak szarpie się moja koleżanka, młoda jeszcze dziewczyna, gdzie niedolezni dziadkowie i starzejący się rodzice juz wymagający pomocy, upupili ja tak, że rodziny dziewczyna nie założy, bo zwyczajnie nie ma kiedy. Sześć osób, którymi trzeba się zająć. Na szczęście nie wszyscy niesamodzielni, ale co będzie za chwile?

      Dodatkowo to towarzystwo egoistow przywiązane do własnego konfortu nie daje się skoszarowac, ma dziewczyna cztery lokalizację do obskoczenia, niektóre codziennie. W efekcie zero własnego życia; przodkowie i praca zarobkowa wykluczają cokolwiek innego.

      Czy tak ma wyglądać życie Polaków za 20-30 lat?

      Usuń
    3. Jola - ja tylko podałem przykład.
      Ale z drugiej strony jest sporo Wietnamczyków w Polsce, w Czechach.
      Są tu już ponad 20 lat i nie było żadnych problemów, a w przypadku Marokańczyków czy Algierczyków takie problemy Francuzi mieli po znacznie krótszym czasie.

      Co do opieki nad osobami starszymi - z całą pewnością pojawią się ośrodki, które zapewnią profesjonalną opiekę nad seniorami.
      Już od jakiegoś czasu istnieje ośrodek, w którym mieszkają osoby wiekowe, we własnych mieszkaniach na terenie i zatrudniona jest całodobowa opieka medyczna oraz socjalna. Wiem, bo moi Teściowie rozważali taką przeprowadzkę, jak uznają, że taka opieka będzie Im potrzebna.
      Rynek nie znosi pustki, dlatego jestem spokojny, że takie rozwiązania, kiedy będzie na nie zapotrzebowanie się pojawi.
      A z drugiej strony, to jakoś do tego typu pracy przybysze z Afryki i Azji nap .w Niemczech jakoś się specjalnie nie garną, więc założenie, że w akurat w Polsce zaczną to robić jest dość ryzykowne.

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych