Władze irackie wezwały Turcję do natychmiastowego wycofania się z..... terytorium Iraku.
Siły Peszmergów z autonomicznego regionu kurdyjskiego Iraku są rozmieszczone w okolicy i turecka agencja informacyjna Anatolia powiedziała, że żołnierze tureccy przybyli tam, aby ich szkolić.
Jest to dość dziwna deklaracja, bo w Turcji Kurdowie są bombardowani i uznawani za terrorystów a tu nagle Armia Turecka zapałała miłością do Kurdów irackich.
Peszmergowie są jedną z najbardziej skutecznych sił irackich (a właściwie jedyną skuteczną i realnie podejmującą walkę) przeciw Daesh, ale koordynacja działań pomiędzy nimi a rządem federalnym w Bagdadzie jest bardzo słaba.
Dodatkowo - podobno Turcja jest członkiem koalicji przeciwko ISIS.
Bojownicy ISIS zajmują Mosul oraz sporą cześć obszaru prowincji Niniwa, więc to jakoś gryzie się z tymi protestami.
Podobnie - (to już w oparciu o artykuł w WP) iracka koalicja rządząca i wpływowe irackie milicje wystąpiły w środę ze stanowczym protestem przeciwko planom wysłania do Iraku nowych amerykańskich sił specjalnych. Premier Hajdar al-Abadi zapowiedział, że rozmieszczenie przez Amerykanów takich sił wymagałoby zgody jego rządu. Oświadczył także, że będzie to uważane za "akt wrogi" i że Bagdad nie życzy sobie tej interwencji wojskowej.
Ambitny ten Rząd Iracki. Sami nic nie są w stanie zrobić, bo jak tylko pojawiają się bojownicy ISIS to ich żołnierze spieprzają jak dzikie zające.
Bez amerykańskich bombardowań i działań wojsk kurdyjskich Rząd w Bagdadzie byłby rządem poza Bagdadem, bo dawno by ich stamtąd wygonili.
Na miejscu Amerykanów powiedziałbym - OK, wycofał wszystkie siły i popatrzył jak kij popłynie.
I jak długo po tym pociągnie Rząd w Bagdadzie.
"Mamy potwierdzenie, że siły tureckie, szacowane na siły pułku pancernego z artylerią, wjechały na terytorium Iraku ... podobno, aby przeszkolić żołnierzy irackich.Tureckie media poinformowały, że około 150 tureckich żołnierzy wspieranych przez 20 - 25 czołgów zostało wysłane drogą do obszaru Bashiqa (po naszemu -prowincja Niniwa) na północny wschód od Mosulu, które jest największym miastem okupowanym przez Daesh w Iraku.
Nastąpiło to jednak bez wniosku o taką pomoc ani zgody irackich władz federalnych.
Ta operacja wojsk tureckich jest uważana za poważne naruszenie suwerenności Iraku"
Siły Peszmergów z autonomicznego regionu kurdyjskiego Iraku są rozmieszczone w okolicy i turecka agencja informacyjna Anatolia powiedziała, że żołnierze tureccy przybyli tam, aby ich szkolić.
Jest to dość dziwna deklaracja, bo w Turcji Kurdowie są bombardowani i uznawani za terrorystów a tu nagle Armia Turecka zapałała miłością do Kurdów irackich.
Peszmergowie są jedną z najbardziej skutecznych sił irackich (a właściwie jedyną skuteczną i realnie podejmującą walkę) przeciw Daesh, ale koordynacja działań pomiędzy nimi a rządem federalnym w Bagdadzie jest bardzo słaba.
Dodatkowo - podobno Turcja jest członkiem koalicji przeciwko ISIS.
Bojownicy ISIS zajmują Mosul oraz sporą cześć obszaru prowincji Niniwa, więc to jakoś gryzie się z tymi protestami.
Podobnie - (to już w oparciu o artykuł w WP) iracka koalicja rządząca i wpływowe irackie milicje wystąpiły w środę ze stanowczym protestem przeciwko planom wysłania do Iraku nowych amerykańskich sił specjalnych. Premier Hajdar al-Abadi zapowiedział, że rozmieszczenie przez Amerykanów takich sił wymagałoby zgody jego rządu. Oświadczył także, że będzie to uważane za "akt wrogi" i że Bagdad nie życzy sobie tej interwencji wojskowej.
Ambitny ten Rząd Iracki. Sami nic nie są w stanie zrobić, bo jak tylko pojawiają się bojownicy ISIS to ich żołnierze spieprzają jak dzikie zające.
Bez amerykańskich bombardowań i działań wojsk kurdyjskich Rząd w Bagdadzie byłby rządem poza Bagdadem, bo dawno by ich stamtąd wygonili.
Na miejscu Amerykanów powiedziałbym - OK, wycofał wszystkie siły i popatrzył jak kij popłynie.
I jak długo po tym pociągnie Rząd w Bagdadzie.
źródło |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych