Jak wiecie od ponad roku prowadzimy blog "To czytają Saudyjskie Wielbłądy". Delektujemy się szelestem papieru zamiast przewijać kolejne strony na czytnikach, więc czytamy dużo, bardzo, bardzo dużo.
Przynajmniej 1/4 recenzowanych przez nas książek poświęcona jest krajom Bliskiego Wschodu i przyznaję, że coraz mniejszą mam ochotę na czytanie kolejnych pozycji traktujących o sytuacji kobiet w krajach arabskich.
Ponieważ nigdy nie mieszkałam w Afganistanie, Libii, Pakistanie czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich odniosę się w tym poście tylko do Arabii Saudyjskiej, a przede wszystkim do ośrodków miejskich w tym kraju. Nie czuję się uprawniona do tego, aby pisać o kobietach żyjących w górskich wioskach na pograniczu z Jemenem bo nigdy tam nie byłam. Jestem też niemal pewna, że tych rejonów nie odwiedziła także większość publicystów, którzy o sytuacji kobiet w Arabii Saudyjskiej piszą.
Większość autorów / autorek stara się pokazać arabskie kobiety jako bezwolne, całkowicie podporządkowane mężczyznom i w pełni uległe istoty. Nie neguję faktu, że w większości (ale nie we wszystkich [sic!] społeczeństwach arabskich i muzułmańskich na zewnątrz rodzinę reprezentuje mężczyzna. Nie zaprzeczam, że podczas opuszczania Arabii Saudyjskiej mój Mąż dostał SMS-a, że wyjechałam. Tak, prawdą jest, że w Arabii Saudyjskiej kobietom nie wolno prowadzić samochodu i to prawda, że miały miejsce związane z tym faktem protesty.
No i co z tego ?
Czytam o tym, jako o wielkiej sensacji i czymś co urasta do rangi olbrzymiego problemu. Tylko czemu niemal nikt nie zastanawia się dlaczego tak jest. Dlaczego nie doczytacie jaka była skala tych protestów.
My, ludzie wychowani w kulturze Zachodu wrzucamy wszystkich Arabów do jednego worka, bo... Arab to Arab, muzułmanin to muzułmanin. Nie bierzemy pod uwagę różnic kulturowych i tradycji poszczególnych grup etnicznych, plemion czy klanów. Mamy też zwyczaj uszczęśliwiać wszystkich wokół swoją wizją świata i nie zastanawiamy się nad tym, że ktoś wcale nie musi tego chcieć.
Pamiętam pełne współczucia uwagi moich koleżanek, które widziały moje zdjęcia w abaji:
Albo pytania czy wszędzie muszę chodzić z Mężem. Nie, nie musiałam chodzić wszędzie z Pawłem. Sama chodziłam na spacery, kiedy był w pracy, sama robiłam zakupy. Podobnie jak wiele Saudyjek i innych muzułmanek mieszkających w Arabii Saudyjskiej.
Sama szłam na "babskie ploteczki" do moich arabskich koleżanek z Syrii, Jordanii, Arabii Saudyjskiej, Libanu czy Pakistanu i jakoś nie narzekałyśmy, jak to źle jest kobietom w krajach arabskich.
Dlaczego prawie nikt z Czytelników nie weźmie pod uwagę, że wiele arabskich kobiet bez abaji czułoby się nagich ? Można to porównać do wyjścia Polki w stroju kąpielowym na Marszałkowską czy Al. Jerozolimskie w godzinach szczytu. Jak byście się wtedy czuli ?
Użalamy się nad tym, że Saudyjki (choć wiele z nich ma prawo jazdy) nie mogą prowadzić samochodu. To wyobraźcie sobie teraz, że na drogi wyjeżdża kilkaset tysięcy nowych niedoświadczonych kierowców, których egzamin uprawniający do prowadzenia samochodu polegał na objechaniu dookoła placu manewrowego i zaparkowaniu. Wyobraźcie sobie, że jedziecie w nocy autostradą, a z przeciwka mija Was jadąca pod prąd Waszym pasem ciężarówka bez świateł. Albo, że przed Waszym nosem, ktoś z prawego pasa nagle skręca w lewo, nie używając przy tym kierunkowskazów. To jest codzienność na saudyjskich drogach, a ilość wypadków ze skutkiem śmiertelnym jest bardzo wysoka. Do tego weźcie pod uwagę, że bardzo wiele kobiet ma swojego kierowcę. Nadal uważacie, że powinno się jednym dekretem królewskim dopuścić do ruchu drogowego kilkaset tysięcy nowych użytkowników?. Czym to się skończy ? Jeszcze większą ilością wypadów i ludzkich tragedii.
Takie przykłady można mnożyć.
Nie zaprzeczam, że kobiety w Arabii Saudyjskiej żyją w dość konserwatywnym środowisku, ale to nie oznacza, że są nieszczęśliwe i uciemiężone. Jestem natomiast zdecydowanie przeciwna jakimkolwiek ingerencjom w kulturę i tradycję poszczególnych narodów, nacji i plemion.
Do czego doprowadziła obca interwencja w Libii mamy okazję obserwować na bieżąco.
To my jako ludzie Zachodu położyliśmy podwaliny pod powstanie m.in. Al-Kaidy i Państwa Islamskiego.
To my, - w tym także tak bardzo kochający wolność Polacy- byliśmy okupantami w Iraku.
Czy to nie dosyć ?
A teraz na swój wzór i podobieństwo chcemy uszczęśliwiać kobiety.
One są świadome swojej wartości nie mniej niż Europejki, A już na pewno są bardziej świadome niż my swojej kobiecości.
Arabia Saudyjska się zmienia, znacznie szybciej niż większość z nas jest w stanie to sobie wyobrazić. To co w Europie zajmuje 8-10 lat, w Arabii zmienia się w ciągu roku. Olbrzymia w tym zasługa nieżyjącego już króla Abd Allaha ibn Abd al-Aziza Al Su’ud'a, który m.in. mocno ograniczył uprawnienia Muttawy.
Kobiety pracują zawodowo, także na stanowiskach managerskich, często wspólnie z mężczyznami, choć w firmach są pomieszczenia,, do których wstęp mają wyłącznie kobiety. Wiele Saudyjek studiuje za granicą, a w swojej ojczyźnie stanowią ponad połowę wszystkich studentów. Mają (choć od niedawna) prawo wyborcze. Zasiadają w Królewskiej Radzie Konsultacyjnej (Majlis Ash-Shura inaczej Shura Council). Potrafią się zorganizować i całkiem skutecznie walczyć o swoje prawa, ale...
Najwygodniej i najłatwiej przedstawiać Królestwo Saudów w negatywnym świetle, bo to kraj niezwykle hermetyczny i niewiele osób jest w stanie to zweryfikować. Tutaj nie przyjadą turyści, bo nie istnieje coś takiego jak wiza turystyczna (wyjątkiem są wizy dla muzułmanów udających się na pielgrzymkę do Mekki). Czytelnicy przyjmą więc za dobrą monetę, wszystko to, co publicysta napisze.
I tak się rodzi "czarna legenda" Królestwa Saudów.
Ps.
Nie wiem czy Magda z ZEA przeczyta ten post, ale ze wszystkich znanych mi osób, Ona jedna mogłaby napisać szczerze i prawdziwie o życiu rdzennych mieszkańców Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Ps
Czytelnicy naszego bloga doskonale zapewne wiedzą, że stolicą Arabii Saudyjskiej jest Rijad, a nie Dubaj. Dubaj to jeden z Emiratów Arabskich i nie ma nic wspólnego z Arabią Saudyjską.
Więc proszę, nie piszcie nam, że byliście w Arabii Saudyjskiej, bo byliście w Dubaju.
Ps.
Przyczynkiem do powstania tego posta była bardzo emocjonalna recenzja książki "Bunt. O potrzebie rewolucji seksualnej na Bliskim Wschodzie" na którą trafiłam na blogu Olgi
Książki, której w przypadku Arabii Saudyjskiej nigdy nie nazwałabym manifestem, gdyż moim zdaniem wyraża jedynie bardzo subiektywne poglądy Autorki. I choć wiele przytoczonych w publikacji przykładów jest prawdziwych, to jednak uważam, że jakakolwiek ingerencja w kulturę krajów Zatoki Perskiej, a zwłaszcza Arabii Saudyjskiej przyniesie im więcej szkody niż korzyści co zresztą Saudyjki same mocno podkreślają.
Przynajmniej 1/4 recenzowanych przez nas książek poświęcona jest krajom Bliskiego Wschodu i przyznaję, że coraz mniejszą mam ochotę na czytanie kolejnych pozycji traktujących o sytuacji kobiet w krajach arabskich.
Ponieważ nigdy nie mieszkałam w Afganistanie, Libii, Pakistanie czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich odniosę się w tym poście tylko do Arabii Saudyjskiej, a przede wszystkim do ośrodków miejskich w tym kraju. Nie czuję się uprawniona do tego, aby pisać o kobietach żyjących w górskich wioskach na pograniczu z Jemenem bo nigdy tam nie byłam. Jestem też niemal pewna, że tych rejonów nie odwiedziła także większość publicystów, którzy o sytuacji kobiet w Arabii Saudyjskiej piszą.
Większość autorów / autorek stara się pokazać arabskie kobiety jako bezwolne, całkowicie podporządkowane mężczyznom i w pełni uległe istoty. Nie neguję faktu, że w większości (ale nie we wszystkich [sic!] społeczeństwach arabskich i muzułmańskich na zewnątrz rodzinę reprezentuje mężczyzna. Nie zaprzeczam, że podczas opuszczania Arabii Saudyjskiej mój Mąż dostał SMS-a, że wyjechałam. Tak, prawdą jest, że w Arabii Saudyjskiej kobietom nie wolno prowadzić samochodu i to prawda, że miały miejsce związane z tym faktem protesty.
No i co z tego ?
Czytam o tym, jako o wielkiej sensacji i czymś co urasta do rangi olbrzymiego problemu. Tylko czemu niemal nikt nie zastanawia się dlaczego tak jest. Dlaczego nie doczytacie jaka była skala tych protestów.
My, ludzie wychowani w kulturze Zachodu wrzucamy wszystkich Arabów do jednego worka, bo... Arab to Arab, muzułmanin to muzułmanin. Nie bierzemy pod uwagę różnic kulturowych i tradycji poszczególnych grup etnicznych, plemion czy klanów. Mamy też zwyczaj uszczęśliwiać wszystkich wokół swoją wizją świata i nie zastanawiamy się nad tym, że ktoś wcale nie musi tego chcieć.
Pamiętam pełne współczucia uwagi moich koleżanek, które widziały moje zdjęcia w abaji:
"Oj, biedactwo, jak Tobie musi być niewygodnie i gorąco w tej abaji"Nie, nie było mi gorąco, była uszyta z przewiewnego materiału i stanowiła cholernie wygodne rozwiązanie, kiedy chciałam gdzieś szybko wyjść. Nie musiałam się zastanawiać co ja mam na siebie włożyć. Wystarczyła mi abaja.
Albo pytania czy wszędzie muszę chodzić z Mężem. Nie, nie musiałam chodzić wszędzie z Pawłem. Sama chodziłam na spacery, kiedy był w pracy, sama robiłam zakupy. Podobnie jak wiele Saudyjek i innych muzułmanek mieszkających w Arabii Saudyjskiej.
Sama szłam na "babskie ploteczki" do moich arabskich koleżanek z Syrii, Jordanii, Arabii Saudyjskiej, Libanu czy Pakistanu i jakoś nie narzekałyśmy, jak to źle jest kobietom w krajach arabskich.
Dlaczego prawie nikt z Czytelników nie weźmie pod uwagę, że wiele arabskich kobiet bez abaji czułoby się nagich ? Można to porównać do wyjścia Polki w stroju kąpielowym na Marszałkowską czy Al. Jerozolimskie w godzinach szczytu. Jak byście się wtedy czuli ?
Użalamy się nad tym, że Saudyjki (choć wiele z nich ma prawo jazdy) nie mogą prowadzić samochodu. To wyobraźcie sobie teraz, że na drogi wyjeżdża kilkaset tysięcy nowych niedoświadczonych kierowców, których egzamin uprawniający do prowadzenia samochodu polegał na objechaniu dookoła placu manewrowego i zaparkowaniu. Wyobraźcie sobie, że jedziecie w nocy autostradą, a z przeciwka mija Was jadąca pod prąd Waszym pasem ciężarówka bez świateł. Albo, że przed Waszym nosem, ktoś z prawego pasa nagle skręca w lewo, nie używając przy tym kierunkowskazów. To jest codzienność na saudyjskich drogach, a ilość wypadków ze skutkiem śmiertelnym jest bardzo wysoka. Do tego weźcie pod uwagę, że bardzo wiele kobiet ma swojego kierowcę. Nadal uważacie, że powinno się jednym dekretem królewskim dopuścić do ruchu drogowego kilkaset tysięcy nowych użytkowników?. Czym to się skończy ? Jeszcze większą ilością wypadów i ludzkich tragedii.
Takie przykłady można mnożyć.
Nie zaprzeczam, że kobiety w Arabii Saudyjskiej żyją w dość konserwatywnym środowisku, ale to nie oznacza, że są nieszczęśliwe i uciemiężone. Jestem natomiast zdecydowanie przeciwna jakimkolwiek ingerencjom w kulturę i tradycję poszczególnych narodów, nacji i plemion.
Do czego doprowadziła obca interwencja w Libii mamy okazję obserwować na bieżąco.
To my jako ludzie Zachodu położyliśmy podwaliny pod powstanie m.in. Al-Kaidy i Państwa Islamskiego.
To my, - w tym także tak bardzo kochający wolność Polacy- byliśmy okupantami w Iraku.
Czy to nie dosyć ?
A teraz na swój wzór i podobieństwo chcemy uszczęśliwiać kobiety.
One są świadome swojej wartości nie mniej niż Europejki, A już na pewno są bardziej świadome niż my swojej kobiecości.
Arabia Saudyjska się zmienia, znacznie szybciej niż większość z nas jest w stanie to sobie wyobrazić. To co w Europie zajmuje 8-10 lat, w Arabii zmienia się w ciągu roku. Olbrzymia w tym zasługa nieżyjącego już króla Abd Allaha ibn Abd al-Aziza Al Su’ud'a, który m.in. mocno ograniczył uprawnienia Muttawy.
Kobiety pracują zawodowo, także na stanowiskach managerskich, często wspólnie z mężczyznami, choć w firmach są pomieszczenia,, do których wstęp mają wyłącznie kobiety. Wiele Saudyjek studiuje za granicą, a w swojej ojczyźnie stanowią ponad połowę wszystkich studentów. Mają (choć od niedawna) prawo wyborcze. Zasiadają w Królewskiej Radzie Konsultacyjnej (Majlis Ash-Shura inaczej Shura Council). Potrafią się zorganizować i całkiem skutecznie walczyć o swoje prawa, ale...
Najwygodniej i najłatwiej przedstawiać Królestwo Saudów w negatywnym świetle, bo to kraj niezwykle hermetyczny i niewiele osób jest w stanie to zweryfikować. Tutaj nie przyjadą turyści, bo nie istnieje coś takiego jak wiza turystyczna (wyjątkiem są wizy dla muzułmanów udających się na pielgrzymkę do Mekki). Czytelnicy przyjmą więc za dobrą monetę, wszystko to, co publicysta napisze.
I tak się rodzi "czarna legenda" Królestwa Saudów.
Ps.
Nie wiem czy Magda z ZEA przeczyta ten post, ale ze wszystkich znanych mi osób, Ona jedna mogłaby napisać szczerze i prawdziwie o życiu rdzennych mieszkańców Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Ps
Czytelnicy naszego bloga doskonale zapewne wiedzą, że stolicą Arabii Saudyjskiej jest Rijad, a nie Dubaj. Dubaj to jeden z Emiratów Arabskich i nie ma nic wspólnego z Arabią Saudyjską.
Więc proszę, nie piszcie nam, że byliście w Arabii Saudyjskiej, bo byliście w Dubaju.
Ps.
Przyczynkiem do powstania tego posta była bardzo emocjonalna recenzja książki "Bunt. O potrzebie rewolucji seksualnej na Bliskim Wschodzie" na którą trafiłam na blogu Olgi
Książki, której w przypadku Arabii Saudyjskiej nigdy nie nazwałabym manifestem, gdyż moim zdaniem wyraża jedynie bardzo subiektywne poglądy Autorki. I choć wiele przytoczonych w publikacji przykładów jest prawdziwych, to jednak uważam, że jakakolwiek ingerencja w kulturę krajów Zatoki Perskiej, a zwłaszcza Arabii Saudyjskiej przyniesie im więcej szkody niż korzyści co zresztą Saudyjki same mocno podkreślają.
Saudyjki na dworcu kolejowym w Dammam |
Ze Starym Wielbłądem w Jubail |
Moja ulubiona abaja |
Saudyjski taksówkarz |
Plakat kampanii przeciwko przemocy wobec kobiet |
Zubia z córką |