7/15/2013

Zielono mi czyli ładowanie baterii przed powrotem do Arabii Saudyjskiej

Jak tylko pogoda sprzyja „nasycam się” zielenią w każdej postaci.
Może być las, łąka, ogród - wszystko co ma kolorek zielony :)
Jak się mieszka w Polsce, to jest to codzienne i naturalne, ale jak pomieszkacie  „w beżowym świecie” to każda możliwość spaceru Was ucieszy, a już spacer po miejscach zielonych, gdzie ptactwo rozmaite się drze jest naprawdę duuużą frajdą.
Nawet ci cholerni krwiopijcy (nie, nie chodzi mi o Vincenta, tylko o bardziej klasyczną bzyczącą odmianę) nie są aż takim wielkim problemem :)
Dlatego, jak tylko możecie – korzystajcie z zieleni – bo jeśli i Was rzuci gdzieś w świat to będziecie mogli przynajmniej powspominać zapach lasu, świergot ptaków i smak kradzionych z drzew wiśni, jak koło jakiegoś domu będą posadzone :)


Tak widok to czysta przyjemność .....
.... ale "Beżowy Świat" też nie jest brzydki :)

32 komentarze:

  1. A co to za nowe porządki? Co tak cicho? W takim razie - od jutra :-) Najlepszym prostownikiem w okolicach Wrocławia jest Ślęża. Można się uzależnić. Szybki dojazd do Sobótki, szybkie wejście, powolna konsumpcja na trawce pod schroniskiem i zejście z poczuciem, że problemy, to tylko zwykłe drobne przeciwności :-) Zejście w pełnym relaksie z podziwianiem pięknych okoliczności przyrody. Polecam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie było cicho, tylko wyjazdowo :) Tutaj blisko sa Lasy Rembertowskie, wylęgarnią komarów zwane. Ale po użyciu Repela można sie udać na spacer po lesie i oderwać się od miejskiej rzeczywistości :)

      Usuń
    2. Byłam kiedyś w lesie w okolicach Karczewa (koło Otwocka?). Chodziliśmy ubrani na Arabów podczas burzy piaskowej. To widzę komary na Mazowszu nie ustępują wrocławskim!

      Usuń
    3. No komarów ci u nas dostatek i żadnych więcej nie przyjmiemy :(
      Brak odpowiedniej odzieży lub co gorsze środków typu Repel kończy się wściekłym atakiem z konsekwencją późniejszego jeszcze wścieklejszego swędzenia :(

      Usuń
    4. A szkoda, bo u nas to chyba cała miejska kasa na fajerwerki poszła i na zwalczanie ko(sz)marów chyba znowu nie wystarczyło :-( Mam takie podejrzenie, że jest między tymi dwoma zjawiskami taka prosta zależność i iluminacjami cieszyć się nie umiem :-( O Repelu nie słyszałam. Rozejrzę się.

      Usuń
    5. Repel to stary, dobry wojskowy środek odstraszający komary. Naprawdę skuteczny.
      W Polsce najpierw są fajerwerki a poźniej - jak cos jeszcze w kasie zostanie to się robi coś nieco mniej widowiskowego, ale za to pożytecznego :D

      Usuń
    6. Na szczęście (dla lubiących się pokazać), rzadko coś zostaje :-D

      Usuń
    7. Tak, a nam pozostalej Repel lub... emigracja :)

      Usuń
    8. Niektórym chyba tylko wewnętrzna... A tym, którzy zdecydowali się na zewnętrzną, nie zabieram cennego urlopu :-) Do napisania i udanego zielonego odpoczynku!!!

      Usuń
    9. Ty nigdy mnie nie pozbawiasz urlopu, gdyż pisanie z Tobą to relaks i ćwiczenie intelektu w innych obszarach niż praca. Czekam z uptęsknieniem na nowe rozmowy.

      Usuń
    10. Ja też już bardzo tęsknię i łza mi się kręci w oku. Ale zaczynam trzymać kciuki za Twój doktorat i moją przyszłą pracę!!!

      Usuń
    11. Za Twoją pracę też już trzymam (podobnie jak za swoją), bo z nią się wiąże możliwosć napisania doktoratu. Także czekam na każde Twoje słowo i relację, jak Ci się wiedzie :)

      Usuń
    12. Masz w saudii komary czy nie? a co z muszkami piaskowymi, są czy ich nie ma?
      Ja odkąd tu jestem kocham komary -dosłownie! Kiedyś nienawidziłam, a teraz mogą mnie gryżć. Wszystko jest lepsze niż te podłe muszki piaskowe. Wczoraj w nocy, mimo moskitiery i pizamy z długimi nogawkami (sic!) zostałam pożarta - musiałam o 2 w nocy wstać, wypsikać się OFFem....i tak będzie do końca października!:( Co ciekawe mój mąż też jest kąsany, ALE on ma chyba jakiś mega genetyczny "repelent" w swojej krwi/ciele, że jego takie ukąszenia nic nie bolą ani nie swędzą...a ja się borykam po 2 tygodnie ze swędzeniem i opuchlizną. Wczoraj zostałam "pocałowana" cztery razy w twarz...To dziadostwo jest mniejsze niz glowka od szpilki, do tego podle jasne i nie widac ich w ogóle. Trzeba miec sokoli wzrok, zeby to wypatrzec. Przedziera sie to to przez gęste siatki...Dodatkowo może zarazić gorączką afrykańską...
      Mam nadzieje, ze tego nie masz u siebie?

      Usuń
    13. Nie miałem "przyjemnści" spotkania z takimi "mikropotworami". A "Repel" jest u Was dostępny? Bo jak na razie, to jedyne co działa na wszelkiego typu gryzące dziadowstwo na świecie

      Usuń
    14. Repel? co to? :P Mozna tu kupic rozne Raidy, wtyczki elektryczne, muchozole spray'owe, OFFy, autany itp. Niestety te elektryczne wkładki i inne Raidy nie działają na te "dziady". Może u ciebie jest za gorąco i dlatego ich nie ma!? :D masz super! Ja wlasnie siedze w pizamce, wypsikana OFFem - a dopiero co prysznic wzielam i znowu smierdzę. Mogłabym spryskac mieszkanie muchozolem, ALE mamy 3 akwaria i nie mogę tego użyć ze wzgledu na rybki i krewetki.
      Zatem pozostaje mi tylko psikanie sie.

      Usuń
    15. To proszę sprawdzić "U ciotki Wiki" :-D Jest to dość stary, ale wielce skuteczny amerykański środek wojskowy do pędzenia całego kąsająco - latającego dziadowstwa na całym świecie. Opracowany dla Armii na potrzeby walk w dżungli.
      Nie wiem, jak znoszą to ryby i krewetki, ale psikasz na siebie :D

      Usuń
    16. A czy to nie to samo co OFF i Autan?? Ile godzin ten Repel działa? W/w muszę się psikać co ok 5-6 godzin. Dzieki z cynk zaraz sprawdzę u cioci W :)

      Usuń
  2. Też tak mam...Cypr to jedna wielka pustynia..widać dokładnie jak się ląduje samolotem -jednak w zimie, a w szczególności w lutym wyspa zamienia sie w zielony raj :) Sama zieleń, piękne kolorowe kwiaty :)
    Proponuję ci zakup foto plakatu lub foto tapety i zabranie ze sobą. Jak Ci będzie źle i zbyt piaszczyście to sobie powiesisz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest pomysł, bo u mnie, niezależnie od miesiąca jest tak samo :-)
      Beżowo i piaszczyście

      Usuń
    2. Tapeta na ścinę albo na laptopa super pomysł jak Ci będzie smutno i źle :)

      Usuń
    3. Pewnie , zawsze to jakieś rozwiązanie w rozjazdach albo na emigracji :)
      Też lubię spacery i smak kradzionych wiśni :)

      Usuń
    4. Jak się nie ma co się lubi to można przynajmniej poudawać, że się ma :)

      Usuń
    5. To teraz na urlopie w kraju już nie musisz udawać , że masz to co lubisz i pewnie
      nasycisz się choćby trochę kolorem zieleni , zapachem łąk i polnych kwiatów :)

      Usuń
    6. Oj chyba percepcja zawiodła, bo nie odróżniasz kto był autorem posta :P
      A wystarczyło zwrócić uwagę na końcówki
      Ja zawsze preferuję zieleń, w przeciwieństwie do Małżonki Mej Aleksandry.

      Usuń
    7. Ależ nic mnie nie zawiodło , gdyż wiem kto był autorem posta a wypowiedź
      moja skierowana jest wprost do Ciebie podróżniku , którego zwiódł pewnie zapach łąk
      a tu ciągle pada ... przyjemnego pobytu w kraju :)

      Usuń
  3. Zielony to mój ulubiony, najukochanszy kolor. Nie mogłabym żyć bez drzew, łąk, trawy... Jak Ty tam wytrzymujesz? ;)
    Pomysł z plakatem nie jest zły :)
    Daria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to się dość łatwo przyzwyczaiłem, ale mój kolega z RPA cierpi straszliwie. Dla mnie to po prostu kolejny krajobraz, a ten akurat jest beżowy :) Ale baterie w lesie iglastym, wdychając woń rozgrzanych drzew, muszę na czas jakiś naładować.

      Usuń
  4. Jak się nie ma co się lubi to trzeba potęsknić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak jest, ale przynajmniej nie marznę teraz i słoneczka też pod dostatkiem :)

      Usuń
    2. Tak różnica jest między Arabią a RPA
      w kraju też nie brakuje słoneczka jesiennego :)

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych