Od dwóch tygodni zmagam się upierdliwym przeziębieniem, które załapałem od niezawodnego (również w zarażaniu mnie wszelkimi paskudztwami) Dinesh'a.
W końcu poszedłem do apteki po raz drugi (za pierwszym razem kupiłem tylko witaminę C i jakieś przeciwbólowe tabletki musujące) i nabyłem za radą Pan Farmaceuty antybiotyk „Zithrmax”.
Jest to 6 kapsułek do zażywania po dwie przez trzy dni.
Poczułem się lepiej, ale nada męczy mnie kaszel.
To dziś kupiłem sobie „Mucinex” w tabletkach na kaszel właśnie.
Dlaczego Wam o tym piszę?
Nie dlatego, żeby się pożalić jaki jestem biedny i chory.
Piszę dlatego, że jak już wiecie na produkty z importu, szczególnie na produkty z Europy są w Arabii Saudyjskiej bardzo wysokie cła, a wewnątrz Unii Europejskiej ich nie ma.
OK, to może ktoś wyjaśni mi jedną kwestię.
Antybiotyk importowany z Włoch kosztuje tutaj poniżej 80 PLN, a w Polsce rekomendowana cena waha się pomiędzy 150 a 180 PLN.
Tabletki na kaszel "Mucinex" są importowane z Wielkiej Brytanii.
W Arabii Saudyjskiej kosztują ok. 25 PLN za 20 tabletek. W Polsce nie występują, ale sprowadzane z Wysp kosztują 217 PLN za 48 szt.
Czyli powiedzmy, że tutaj będzie ta sama ilość kosztować ok. 65 PLN.
Moim zdaniem ktoś tu sobie zdrowo w kulki pogrywa.
No bo z tego co wiem, jeszcze nie doszliśmy do poziomu życia w Arabii Saudyjskiej, a leki w Polsce są kilkukrotnie droższe, mimo przynależności do Unii Europejskiej i rzekomo wspólnego rynku.
To w jaki magiczny sposób leki przesłane do Azji z wysokim cłem są dużo tańsze niż bezcłowe przesyłane wewnątrz Unii?
Ma ktoś jakiś pomysł ?
W końcu poszedłem do apteki po raz drugi (za pierwszym razem kupiłem tylko witaminę C i jakieś przeciwbólowe tabletki musujące) i nabyłem za radą Pan Farmaceuty antybiotyk „Zithrmax”.
Jest to 6 kapsułek do zażywania po dwie przez trzy dni.
Poczułem się lepiej, ale nada męczy mnie kaszel.
To dziś kupiłem sobie „Mucinex” w tabletkach na kaszel właśnie.
Dlaczego Wam o tym piszę?
Nie dlatego, żeby się pożalić jaki jestem biedny i chory.
Piszę dlatego, że jak już wiecie na produkty z importu, szczególnie na produkty z Europy są w Arabii Saudyjskiej bardzo wysokie cła, a wewnątrz Unii Europejskiej ich nie ma.
OK, to może ktoś wyjaśni mi jedną kwestię.
Antybiotyk importowany z Włoch kosztuje tutaj poniżej 80 PLN, a w Polsce rekomendowana cena waha się pomiędzy 150 a 180 PLN.
Tabletki na kaszel "Mucinex" są importowane z Wielkiej Brytanii.
W Arabii Saudyjskiej kosztują ok. 25 PLN za 20 tabletek. W Polsce nie występują, ale sprowadzane z Wysp kosztują 217 PLN za 48 szt.
Czyli powiedzmy, że tutaj będzie ta sama ilość kosztować ok. 65 PLN.
Moim zdaniem ktoś tu sobie zdrowo w kulki pogrywa.
No bo z tego co wiem, jeszcze nie doszliśmy do poziomu życia w Arabii Saudyjskiej, a leki w Polsce są kilkukrotnie droższe, mimo przynależności do Unii Europejskiej i rzekomo wspólnego rynku.
To w jaki magiczny sposób leki przesłane do Azji z wysokim cłem są dużo tańsze niż bezcłowe przesyłane wewnątrz Unii?
Ma ktoś jakiś pomysł ?
Odpowiedz jest prosta jak konstrukcja cepa: ceny sa takie, bo Polska jest krajem kolonialnym.
OdpowiedzUsuńW koloniach produkty niemozliwe do wyprodukowania w kolonii sa sprowadzane z rzadzacego centrum, ktore to dyktuje sobie ceny jakie chce.
Ceny moga tez dyktowac dystrybutorzy oraz lobby farmaceutyczne - tak jest w USA, gdzie ten sam antybiotyk, wyprodukowany przez ta sama firme (np. Bayer) kosztuje w USA 2 razy tyle, co w Meksyku.
Rodzime leki kosztuja rownie slono. Jesli w Polsce (sa jeszcze jakies produkowane np. prze Polfe???) rodzime odpowiedniki sa tanie, to znaczy ze w gre wchodzi opcja kolonialna.
Nie zapominaj Pawle o jednej rzeczy: cena jest wyznacznikiem tego, ile ludzie MOGA zaplacic. A nie prostego przelicznika koszty wytworzenia+transport+plus marza. Jesli jakas firma (obojetnie prywatna czy panstwowa) zapewni sobie na danym rynku monopol, to moze dowolnie dyktowac cene. I to robi.
W Polsce o tym, jaki lek moze byc sprzedawany na rynku dyktuje panstwowa instytucja, siedzaca w kieszeni lobby farmaceutycznego.
I masz ceny jakie masz.
Bardzo chciałbym się z Tobą nie zgodzić :(
UsuńAle po prostu nie mam żadnego logicznego argumentu, który mógłbym przeciwstawić Twojej opinii. Nie dlatego, ze się nie starałem czegoś znaleźć. Najnormalniej w świecie żadne inne wyjaśnienie tego fenomenu nie przychodzi mi do głowy :(
Hmm ja nie bardzo rozumeiem zawilosci polityki cel, ale wiem jedno, ze na Cyprze ceny lekow sa mniej wiecej takie same jak w Polsce, a wiadomo zarobki wieksze.... Dodatkowo w ramach ubezpieczenia zdrowotnego z pracy robiac zakupy w pewnych wyznaczonych aptekach mamy znizke na leki do 50%.
OdpowiedzUsuńTak jak pisała Futrzak - za dużo ludzi musie się "nachapać". A ja się później dziwię, kto kupuje w Warszawie mieszkania po 65 tys. za metr płacąc gotówką :(
UsuńPawle, wydaje mi się, że słowa Futrzaka trafiają idealnie w sedno. Z lekami jest niestety tak, że cenę dyktuje producent, następnie dystrybutor i sprzedawca. Wbrew pozorom także w PL ten sam lek można nabyć po innej cenie w różnych aptekach. I jak osobiście stwierdziłem różnice w cenie mogą wynosić nawet do 40% wartości leku oraz - co początkowo było dla mnie dziwne - nie związane były od tego, czy apteka jest sieciowa czy prowadzona indywidualnie ani też czy jest to apteka w dużym mieście czy na tzw. zadupiu. Wszystko zależy od hurtowni, w której zaopatruje się apteka i i od kogo ta hurtownia dany lek uzyskała. Dotyczy to w szczególności leków nierefundowanych. A tak na przyszłość nazwa handlowa leku jest mało mówiąca, bowiem czasami ten sam lek produkowany przez tego samego producenta może mieć różne nazwy (inna w każdym kraju, dotyczy to też UE). Dobrze jest posługiwać nazwami łacińskimi głównego składnika/składników. Ta ostatnia uwaga odnosi się również do tego, że wiele leków, zwłaszcza wynalezionych dawno, co do których upłynęły ograniczenia licencyjne, jest produkowanych przez wielu producentów pod różnymi nazwami handlowymi - w takim wypadku wojna cenowa idzie pełną parą.
OdpowiedzUsuńWarto dodać, że sama produkcja leku wbrew pozorom nie jest droga. Ceny najnowszych generacji leku podnoszą koszty amortyzacji nakładów na jego wymyślenie, przebadanie i wprowadzenie na rynek. Dlatego też producent może sobie spokojnie samodzielnie generować politykę cenową ustawiając ją wg własnego, dziwnego czasami dla patrzącego z boku i nie zorientowanego pacjenta, algorytmu. Typowy przykład - wpisanie danego leku na listę leków refundowanych przez jakiś zakład ubezpieczeniowy (chociażby w PL przez NFZ) może spowodować, że cena medykamentu w danym kraju może się znacznie różnić od ceny za najbliższą granicą. Występujący w takim wypadku efekt skali (leków refundowanych sprzedaje się z reguły więcej) pozwala na osiągnięcie spodziewanego zysku przez producenta. Tak samo sprzedaż leku w określonym miejscu, gdzie jego spożycie może być większe (np. z powodu występującej tam nagminnie choroby, na którą działa ten lek) może być wyznacznikiem ustalania ceny na danym rynku. Walka konkurencyjna - chęć zniszczenia lokalnego producenta - to kolejna możliwa przyczyna etc. etc.
UsuńTylko ile może kosztować wynalezienie nowych leków ? Ile musi zarobić producent, a ile zarabiają ludzie, którzy ani z ich wynalezieniem ani produkcją nie mają nic wspólnego. Badania na ludziach nowych leków odbywa się w ramach "badań eksperymentalnych" gdzie tym ludziom się nic nie płaci - jest to w przypadku wielu leków np. onkologicznych ostatnia deska ratunku.
UsuńChyba się nie zrozumieliśmy :( "Badania eksperymentalne" to zazwyczaj końcówka procesu. Zanim do niego dojdzie, koszty mogą być liczone w miliardach dolarów. Zauważ także ile z tej części może pójść w błędnym kierunku. Jeśli jednak trafi się - jak np z viagrą, zyski mogą być ogromne. Po wspomnianych przez Ciebie "badaniach" jest jeszcze dość kosztowny dla producenta okres patentowy, a potem równie kosztowne wprowadzenie produktu na rynek. To w tym okresie ogrom pieniędzy trafia właśnie do wspomnianego przez ciebie ogółu nie mającego nic wspólnego z wynalezieniem oraz produkcją.
UsuńZrozumiałem Cię bardzo dobrze :) Rynek leków w Polsce w roku 2012 był wyceniony na ok. 10 mld.$. To chyba dużo pieniędzy, nawet biorąc pod uwagę ok. 20 letni okres niezbędny do wprowadzenia nowego leku. Dla porównania -parafarmaceutyk - od wymyślenia do wprowadzenia na rynek - ok. 4 miesięcy. Mnie chodziło o skalę różnicy pomiędzy ceną tego samego leku w nie najbogatszej Polsce, a w miarę zamożnej Arabii Saudyjskiej czy Wielkiej Brytanii. Nie sądzę, aby taka dysproporcja wynikała z kosztów badań i długiego okresu patentowego
UsuńPewnie rząd refunduje ( dopłaca jak kto woli)
OdpowiedzUsuńTam pewnie lekarze nie mają fundowanych konferencji w RPA czy innym Bajabongo przez producentów bo by dostali po łapach
Pewnie przedstawiciele nie koczują przed gabinetami lub w gabinetach ( sam sie z tym spotkałem-wchodzę do lekarki a tam jakiś koleś z dyplomatką)
Jak wychodziłem od mojej pani doktor to jeden kołek wbił się na bezczelnego do gabinetu a ja zebrałem opr od ludzi czemu go wpuściłem
Futrzak ma rację
Marek
Marek - Nie sądzę, aby wszystkie leki były dotowane, bo to bez sensu. Po drugie - nie musisz mieć recepty na jakikolwiek lek - czyli nie musisz" dotować" lekarzy. Leki dobierze Ci farmaceuta i to często takie, że jak Ola rozmawiała z lekarzem, to stwierdził, że rzadko który lekarz w Polsce to by prawidłowo je dobrał :D
UsuńW całej Ameryce Centralnej jak nie w całej Łacińskiej leki firmy Bayern są znacznie tańsze niż w Europie. ot najzwyklejsza aspiryna w Panamie, Kostaryce czy Nikaragui kosztowała równowartośc dolara :-) w Pl znamy ceny Aspiryny w zielonym opakowaniu :-)
OdpowiedzUsuńto pisałam ja Paulina K.
Dzięki Paulinko:)
UsuńCzyli jednak leki nie muszą kosztować połowy wypłaty
MUCINEX /20 tabletek/ w UAE kosztuje 43 DHS( derhamow) czyli na dzien dzisiejszy okolo 45-46 PLN ......chora Jolka :)
OdpowiedzUsuń