Mając na głowie trochę mniej „wizyt duszpasterskich”, a i biurwienie też jakby dało się opanować postanowiłem poszukać dróg alternatywnych do miejsc, w które muszę się często udawać.
Wpadłem na genialny pomysł objechania centrum Dammam, które jest notorycznie zakorkowane.
Udałem się tedy drogą na Jubail przez Dhahran, którą jeżdżę dość często (jest to obwodnca Dammam).
Należało tylko znaleźć alternatywny wjazd za centrum na autostradę do Hafer Al – Baten.
Tak, łatwo powiedzieć – znajdź właściwy zjazd.
Są one oznakowane- nazwą firmy lub instytucji, lub odleglej o dobre kilkanaście kilometrów dzielnicy.
I też kombinuj.
Znalazłem drogę, którą z racji odległości od Dhahran uznałem za właściwą.
Błąd – po przejechani ponad 50 km. znalazłem się w miejscu odległym od firmy o jakieś 8 km.
Oczywiście – w samym środku korków, które chciałem sprytnie ominąć.
Nie zrażony tym niepowodzeniem zacząłem szukać jeszcze jednej drogi do Jubail.
I znalazłem:)
Jechało się szybko, bo bezradarowo i dużo puściej na drodze.
Problem się zaczął w samym Jubail.
Oznakowanie od tej strony tragiczne.
Kiedy Hafiz zapytał jakiś gości o możliwość dojazdu to nas wysłali na drogę, która była zamknięta.
Wtedy na własna intuicję pojechaliśmy i.... udało się.
Chcieliśmy wrócić tą drogą. ale nie znaleźliśmy na nią powrotnego wjazdu.
Przestaję narzekać na oznakowania dróg w Polsce.
Wpadłem na genialny pomysł objechania centrum Dammam, które jest notorycznie zakorkowane.
Udałem się tedy drogą na Jubail przez Dhahran, którą jeżdżę dość często (jest to obwodnca Dammam).
Należało tylko znaleźć alternatywny wjazd za centrum na autostradę do Hafer Al – Baten.
Tak, łatwo powiedzieć – znajdź właściwy zjazd.
Są one oznakowane- nazwą firmy lub instytucji, lub odleglej o dobre kilkanaście kilometrów dzielnicy.
I też kombinuj.
Znalazłem drogę, którą z racji odległości od Dhahran uznałem za właściwą.
Błąd – po przejechani ponad 50 km. znalazłem się w miejscu odległym od firmy o jakieś 8 km.
Oczywiście – w samym środku korków, które chciałem sprytnie ominąć.
Nie zrażony tym niepowodzeniem zacząłem szukać jeszcze jednej drogi do Jubail.
I znalazłem:)
Jechało się szybko, bo bezradarowo i dużo puściej na drodze.
Problem się zaczął w samym Jubail.
Oznakowanie od tej strony tragiczne.
Kiedy Hafiz zapytał jakiś gości o możliwość dojazdu to nas wysłali na drogę, która była zamknięta.
Wtedy na własna intuicję pojechaliśmy i.... udało się.
Chcieliśmy wrócić tą drogą. ale nie znaleźliśmy na nią powrotnego wjazdu.
Przestaję narzekać na oznakowania dróg w Polsce.
Źródło |
Nie, zebym sie czepiala, ale czy tam nie ma MAP???
OdpowiedzUsuńJa jak do Kalifornii przyjechalam, to na poczatku tez mialam ciezkie zycie. No bo podaja mi driving directions: go left at X, then take the north exit. Kiedy, po ilu ulicach, to left ma byc, nie ma. A jak nie oznaczone, to pojade i przegapie. A zjazd north? No widze, sa 3 - patrze na kompas, ktory wypada "north" a tu wujaaaaaa - akurat nie ten. Bo on sie NAZYWA north, co wcale nie znaczy, ze musi prowadzic north, oraz, ze bedzie TAK WLASNIE oznaczony. Albo ze w ogole bedzie oznaczony, bo akurat znak zarosly krzaki w porze letniej. I tak dalej.
Generalnie to bardzo polecam wojskowe mapy, albo semi-wojskowe, jak sie da to gdzies kupic. Cala reszte, wlacznie z google maps, mozna sobie w żopę wsadzić, ot co.
Futrzaku - map nie ma, ale jak słusznie zauważyłaś - można wyprodukować własne. Tylko mnie naszło tak ot, znienacka na takie pomysły. Drugi problem to brak adresów. Przyznasz, że to nieco utrudnia wyznaczenie trasy :D
UsuńOwszem, można posługiwać się szerokością i długością geograficzną lub stosować metodę" "wedle trzech buczków", bo tak Ci wszyscy tłumaczą :)
Aha. A jak nie ma normalnych map to sorry - google maps, satellite view - co jak co, ale nowo zrobione DROGI to na tym widac, po odpowiednim powiekszeniu. Sklej se w jedno, i po jakiesj polgodzinie debaty okolicy bedziesz mial wszystko w malym palcu.
OdpowiedzUsuńNo kurde.
Otóż to, miałam właśnie napisać to samo co futrzak: google maps, satellite view, a czasem nawet i street view, by się lepiej zorientować w okolicznych budynkach, przydatne przy zjazdach wszelakich. Gorzej jak tego nie ma... a u Ciebie widzę, że niestety nie :(
OdpowiedzUsuńFrutina- tak jak tłumaczyłem (się) Futrzakowi- po pierwsze było to "na spontanie" po drugie- nie ma adresów. A nie opanowałem jeszcze jaką szerokość i długość geograficzną mają moje projekty :D
UsuńZdaje sie, ze flia firmy w ktorej pracuje miesci sie w Dhahran.
OdpowiedzUsuńTo ode mnie rzut beretem jest. Jak się pojawisz w filii to daj znać :)
UsuńChetnie bym tam zime spedzil ale to raczej niemozliwe :((
UsuńTo sie spróbuj oddelegowac chociaż nak kilka tygodni:)
Usuń