11/17/2013

Wizy, karty i Iqamy - wszystko… jutro już Ci damy

Moich „kwitologicznych"  perypetii część kolejna, lecz nie ostatnia.
Spieszę poinformować, że poprawioną kartę ubezpieczenia medycznego otrzymałem  i to osoba, która ją dla mnie wyrabiała osobą własną do „akwarium” mego przyniosła :)
Tylko do pełni szczęścia brakowało mi wizy i Iqamy.
Bo bez tych dwóch elementów kartę mogę sobie wsadzić w cztery litery, bo nie zadziała.
To mknę do moich dzielnych kolegów z HR.
Na górze- niespodzianka.
Nowa dziewczyna na recepcji.
Poznałem, że nowa, bo poprzednie nie miały zasłoniętych twarzy nikabem.
I dziewczę mnie „haltuje” – Do kogo ? po co? i w ogóle dlaczego?
Chwilunia, ale ja to akurat mogę łazić wszędzie po budynku i nic nikomu do tego.
Całe szczęście przykopytkował jeden z młodych Saudi i „cerberowi" w abaji wyłuszczył któż jam jest :)
To lecę do mojego „niezawodnego" kolegi i słyszę moje ulubione słówko „problem
Nie ze mną te numery Brunner, ja muszę mieć dziś wizę i paszport.
To On do mnie, że „system” i muszę wysłać maila do mojego Bossa z „CC” do niego, że chcę paszport.
To ja mu na to, że niech się domyśli gdzie ja mam jego system, jak od 3 tygodni nie może mi ten „system” wyrobić poprawnej Iqamy.
Na co mój kolega się rozsierdził, że „system” u niego dobry, tylko ten w Ministerstwie Pracy nowy i się jeszcze uczą go obsługiwać, ale nie u niego w dziale tylko w jakiejś delegaturze, pod którą podlegamy.
I jedyne, co On może zrobić, to pójść po urząd z transparentem „ Dajcie Pawłowi Iqamę” :D
Tym tekstem powalił mnie na kolana :D
Bo już to widziałem oczyma wyobraźni – kilkuosobowa grupa młodych  Saudi z  takim wielkim transparentem pod urzędem.
Ale z paszportem i wizą słowa dotrzymał :)

15 komentarzy:

  1. Pawle jak tam po deszczu?

    agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga - na razie tylko sobie pokapuje, ale w nocy ma być ciekawie - idą chmury z nad Rijadu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto wie, może by i Ci dali, widząc takie poparcie ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że sam Książę Gubernator chciałby mnie poznać i osobiście wręczyć ten jakże pożądany przeze mnie dokument. A w gazetach byłoby o tym na pierwszych stronach :D

      Usuń
  4. Oby tylko wiec zorganizowany z Twojego powodu nie stał się początkiem jakiejś "saudyjskiej wiosny" ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tesiu - ale ja nie chcę zmiany ustroju i rewolucji. Bo i ustrój, i Dom Panujący niezmiernie mi odpowiada. Ja chcę tylko dostać swoją Iqamę, bo bez niej jestem ciut udupiony :)

      Usuń
  5. Systemowa bukra Cię dopadła, nie przejmuj się. W islamskich nie ma nic na sztywno, nawet jak przepisy zmieniają to terminy są tylko papierowe. Zobaczysz, jeszcze trochę tam posiedzisz i bukra wejdzie w nawyk.
    Na tyle, że jadąc do kraju "zachodniego" zaczniesz się zastanawiać po co ten pośpiech, przesadna punktualność, sporo rzeczy / zasad na sztywno.
    Wszystko można wolniej albo jutro, można operować porami dnia a nie godzinami i minutami. Przecież nie ucieknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "bukra systemowa" - to najpiękniejszy i najbardziej trafny zwrot, jaki do tego pasuje. Szkoda, ze to nie ja go wymyśliłem bo jest niezrównany. Tylko bukra systemowa działa tylko jak półprzewodnik - w jedna stronę. Ja muszę mnóstwo kwestii rozwiązywać "na zapalenie płuc" :( Ale czasami też już potrafię wziąć "Stoperan" na biegunkę myśli niektórych ludzi z którymi pracuję :)

      Usuń
  6. W Turcji, jak byłam na Erasmusie to samo, codziennie biegaliśmy do biura dla studentów zagramanicznych (w którym to biurze tak na marginesie nikt nie szprechał po angielsku) i ciągle słyszeliśmy "yarın, yarın" i machanie łapkami, że nic się nie da robić. Któregoś dnia zrobiliśmy awanturę i wyrobili legitki od ręki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, skąd ja to znam ?;) Tylko tutaj to ja bym miał struny głosowe do wymiany po dwóch tygodniach, jakbym próbował wszystko, co mi sie należy "wyawanturować". Ale daje radę - jest szansa na Iqamę w przyszłym tygodniu, bo faktycznie zatory w urzędach są potworne, ale mój Boss kazał wyselekcjonowac najważniejsze z punku widzenia firmy Iqamy i popędzić "załatwiaczy" :)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja wlasnie wczoraj przedluzylem sobie wize koreanska i Alien Registration Card. Trwalo to... 2 godziny (slownie dwie godziny) i nie wymagalo nawet mojej obecnosci.
    http://geoje-korea.blogspot.kr/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za to nie masz wielbłądów i jesz kisiel z kotów :P

      Usuń
    2. Wielbladow mialem dosyc w Abu Dhabi. Jak zatesknie za tamtym rejonem to zawsze moge sobie wlozyc glowe do kuchenki z termoobiegiem. Wiem, ze teraz jest zima i kiedy jest ponizej 25C to ida w ruch cieple kurtki i czapki. Z kotow sie nie robi kisielu lecz z kozy i to tylko w celach leczniczych.Koty spozywa sie na surowo (miauchimi - odpowiednik sushimi z ryby). Ha, ha , ha, zartowalem (a moze nie?).

      Usuń
    3. Wielbłądów nigdy dość - to raz :) Klimat jest lepszy, bo w kuchence z termoobiegiem nie będziesz miał takiej wilgotności - to dwa. Co do wymienionych smakołyków nie ma cienia wątpliwości, że wcale nie żartowałeś, bo wszyscy wiedzą, co tam u Ciebie się jada :P

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych