Jak pamiętacie, całkiem niedawno napisałem tekst na temat scammerów.
Pojawiły się głosy, ze jeszcze do Polski taki scam "z górnej półki" nie doszedł.
To już doszedł :-)
Wysłałem odpowiedz na ogłoszenie zacnej firmy z Malezji.
Firma giełdowa - no wszystko jak trzeba.
Dostałem odpowiedz z...... kontraktem do podpisania.
Nikt ze mną nie rozmawiał, nikt nic nie chciał, tak po prostu wysłali umowę do podpisu.
Czego tam nie było - pensja w USD wyższa niż mam w SAR, drugie tyle bonusów finansowych, a do tego, jako wisienka na torcie osobisty steward.
Godzin pracy siedem, w tym przerwa na obiad.
Ale, ze jeszcze miałem w pamięci to, co spotkało moich znajomych poprosiłem trzech moich serdecznych Kolegów, aby bez emocji się temu przyjrzeli, bo cosik mi to za pięknie wygląda.
Bo tak - strona firmy jest, mail wysłany z tego adresu,; niby się wszystko zgadza.
Ale jak się Marecek, Mariusz i Kangur zabrali za robotę to powychodziły przedziwne kwiatki.
Po pierwsze - domena zarejestrowana 16 dni temu, ale nie w Malezji tylko w Australii przez osobę prywatną.
Po drugie - w jakimś centrum handlowym z wynajmowanymi boksami i wyspami.
Po trzecie - firma nie jest już na malezyjskiej giełdzie od 2001 roku.
Po czwarte - firma prawnicza o magicznej nazwie ma zarejestrowana domenę w USA na portalu z darmowymi poradami prawnymi, co nieco się kłóci z profesjonalną kancelarią prawną zajmującą się obsługą prawną wielkich firm.
Po piąte - ani słowa w necie o szefie HR tej malezyjskiej firmy. A jak Marecek mówi, jeśli w necie nie ma to znaczy ze nie ma :NIGDZIE.
I tak piękny sen o zacnych zarobkach, 5000$ na podróże służbowe miesięcznie, o prywatnym stewardzie nie wspomnę rozwiał się jak dym :-(
Dlaczego jest tak, ze tylko scammerzy wyceniają mnie na tyle ile jestem wart ???? :-(
Dlatego, jak dostajecie ofertę, która wygląda jak oferta Kunickiego dla Nikodema Dyzmy to poproście kumatych magików od poruszania się w Sieci, żeby się całej sprawie przyjrzeli z boku i na chłodno. Bo jak już bylem skłonny się pakować :-D
Pojawiły się głosy, ze jeszcze do Polski taki scam "z górnej półki" nie doszedł.
To już doszedł :-)
Wysłałem odpowiedz na ogłoszenie zacnej firmy z Malezji.
Firma giełdowa - no wszystko jak trzeba.
Dostałem odpowiedz z...... kontraktem do podpisania.
Nikt ze mną nie rozmawiał, nikt nic nie chciał, tak po prostu wysłali umowę do podpisu.
Czego tam nie było - pensja w USD wyższa niż mam w SAR, drugie tyle bonusów finansowych, a do tego, jako wisienka na torcie osobisty steward.
Godzin pracy siedem, w tym przerwa na obiad.
Ale, ze jeszcze miałem w pamięci to, co spotkało moich znajomych poprosiłem trzech moich serdecznych Kolegów, aby bez emocji się temu przyjrzeli, bo cosik mi to za pięknie wygląda.
Bo tak - strona firmy jest, mail wysłany z tego adresu,; niby się wszystko zgadza.
Ale jak się Marecek, Mariusz i Kangur zabrali za robotę to powychodziły przedziwne kwiatki.
Po pierwsze - domena zarejestrowana 16 dni temu, ale nie w Malezji tylko w Australii przez osobę prywatną.
Po drugie - w jakimś centrum handlowym z wynajmowanymi boksami i wyspami.
Po trzecie - firma nie jest już na malezyjskiej giełdzie od 2001 roku.
Po czwarte - firma prawnicza o magicznej nazwie ma zarejestrowana domenę w USA na portalu z darmowymi poradami prawnymi, co nieco się kłóci z profesjonalną kancelarią prawną zajmującą się obsługą prawną wielkich firm.
Po piąte - ani słowa w necie o szefie HR tej malezyjskiej firmy. A jak Marecek mówi, jeśli w necie nie ma to znaczy ze nie ma :NIGDZIE.
I tak piękny sen o zacnych zarobkach, 5000$ na podróże służbowe miesięcznie, o prywatnym stewardzie nie wspomnę rozwiał się jak dym :-(
Dlaczego jest tak, ze tylko scammerzy wyceniają mnie na tyle ile jestem wart ???? :-(
Dlatego, jak dostajecie ofertę, która wygląda jak oferta Kunickiego dla Nikodema Dyzmy to poproście kumatych magików od poruszania się w Sieci, żeby się całej sprawie przyjrzeli z boku i na chłodno. Bo jak już bylem skłonny się pakować :-D
źródło |
To o co chodzilo? Chcieli Cie uprowadzic?! :-(
OdpowiedzUsuńNie, tylko skubnąć na 1300 $ :-D
UsuńWcale ci się nie dziwię, też bym się spakowała.Ale pewnie potem bym siadła i to sprawdziła raz jeszcze.No szkoda,że takie oferty nie dzieją się naprawdę :(
OdpowiedzUsuńBasia- niekiedy się dzieją, ale faktycznie nie za często. Sprawdzić zawsze warto, bo najboleśniej umierają marzenia :-)
UsuńOj wiem coś na ten temat ,wiem niestety:(
UsuńOK, znalazles gdzies ogloszenie z nieznanej fiirmy i wyslales aplikacje?
OdpowiedzUsuńDobrze ze masz kolegow ktorzy sprawdzili....
Anna
Ania- to była całkiem duża firma, która faktycznie istnieje. Scammerzy wykorzystali jeden fakt: ta firma NIE MA własnej strony internetowej. To tak, jakby w Polsce zrobić stronę jakiejś poważnej firmy budowlanej np. Warbudu wykorzystując fakt, ze Warbud swojej strony nie ma. Sprawdzasz- wszystko jest OK. Firma poważna, z tradycjami, sporo prestiżowych projektów.Tylko nikt w niej nie wie, ze Cie właśnie zatrudniła :-D
UsuńBo piniondze to nie wszystko, Wielbladzie. Dobrze, ze kumple przytomni.
OdpowiedzUsuńKizia
Kizia- wiem, ze nie wszystko, ale całkiem dużo :-D Dlatego, ze coś mi tam nie grało poprosiłem o pomoc i niestety wyszło, ze to tylko scam :-(
UsuńZadna powazna firma nie zatrudnia nikogo (no chyba, ze to syn czy corka wlasciciela :) bez rozmowy kwalifikacyjnej...a kontrakt zawsze podpisuje sie na koncu.
OdpowiedzUsuńFutrzaku - i miedzy innymi te przesłanki wskazały mi, ze to jakiś szwindel jest :-D
UsuńKazdy z nas jest tyle warty, za ile zgodzil sie pracowac. To po pierwsze.
OdpowiedzUsuńPo drugie, lepiej korzystac z renomowanych firm posredniczacych z Europy niz szukac "w smieciach" w Internecie.
Prawda, tylko jak się zmienia zakres obowiązków, to i cena naszych usług powinna wzrastać, czyż nie ? :-D Jak ilość projektów, jakimi muszę się zajmować wzrosła trzykrotnie, ilość ludzi czterokrotnie. Pojawiły się zadania których nijak nie mogę znaleźć w swoim opisie stanowiska,to trudno się dziwić, ze mi się pensja z obowiązkami przestała zgadzać.
UsuńRacja, ale część firm nie prowadzi rekrutacji inaczej, jak ze swojej bazy danych. Nie korzystają z firm headhunterskich, bo uważają, ze jak chcesz właśnie u nich pracować, to wyślesz swoje CV do nich a nie do rekruterów.
No ten tekst , że każdy jest tyle wart za ile zgodzi się pracować to jest piękny. Ja go sobie chyba w formie tatuażu na czole walnę i pójdę do mojego zasiłkodawcy :). Wielbłądzie ponoć kto szuka ten znajdzie. A ja mam wrażenie, że z Ciebie taki kozak, że skazany na coś sensownego :) Iwona
UsuńIwonka -to brzmi jak lekka trawestacja Lenina :-) Lenin twierdził, ze "każdemu według jego pracy" :-D
UsuńJakbym to odwrócił, to od mniej więcej 10 - maksymalnie od 12 każdego miesiąca leżałbym sobie do góry kolami :-D
Łowcy jeleni
OdpowiedzUsuńCi jeszcze byli zbyt niecierpliwi :D
Usuń