Mieli wpaść znajomi, mieliśmy posiedzieć, pogadać coś tam przekąsić i tyle.
Pojawił się nowy Polak – Tomek, zresztą mój krajan i ziomek, bo w Łodzi mieszkaliśmy nie więcej niż kilometr od siebie. W Łodzi nigdy się nie spotkaliśmy, ale w Al–Khobar- bez problemu. Pomimo, że nie wszyscy dotarli, ale i tak zapowiadało się bardzo miło.
Nagle dostaję SMS-a, ze to, czego się nie udało nam zrealizować tydzień temu ze względów rodzinnych (koledze rozchorowała się córka) będzie miało miejsce za dwie godziny.
Zaytacie co ? Ano wyjazd na pustynię w celu pobrykania po tygrysiemu po diunach.
Poczekaliśmy chwilkę na Leszka, który musiał dojechać z Baqayq, wsiedliśmy do wojskowej wersji FJ Cruisera z silnikiem V6 i pomknęliśmy w okolice Al-Qatif na spotkanie z innymi maniakami jeżdżenia po piachu.
Zaczęło się niewinnie, aż do momentu, kiedy nie poznaliśmy kapitana tej imprezy.
To Mahmoud pokazał nam jak się jeździ. A potem zaprosił nas do siebie do samochodu :-D
Wszyscy poddaliśmy się temu eksperymentowi i w opinii moich szacownych Kolegów roller coster przy takiej jeździe to pikuś :-D
Nie ma sensu więcej pisać - zobaczycie jak to wyglądało :-)
Filmów nie udało nam się jeszcze wgrać - może uda się to zrobić jutro - nadal jak zwykle mamy problemy z Internetem
Pojawił się nowy Polak – Tomek, zresztą mój krajan i ziomek, bo w Łodzi mieszkaliśmy nie więcej niż kilometr od siebie. W Łodzi nigdy się nie spotkaliśmy, ale w Al–Khobar- bez problemu. Pomimo, że nie wszyscy dotarli, ale i tak zapowiadało się bardzo miło.
Nagle dostaję SMS-a, ze to, czego się nie udało nam zrealizować tydzień temu ze względów rodzinnych (koledze rozchorowała się córka) będzie miało miejsce za dwie godziny.
Zaytacie co ? Ano wyjazd na pustynię w celu pobrykania po tygrysiemu po diunach.
Poczekaliśmy chwilkę na Leszka, który musiał dojechać z Baqayq, wsiedliśmy do wojskowej wersji FJ Cruisera z silnikiem V6 i pomknęliśmy w okolice Al-Qatif na spotkanie z innymi maniakami jeżdżenia po piachu.
Zaczęło się niewinnie, aż do momentu, kiedy nie poznaliśmy kapitana tej imprezy.
To Mahmoud pokazał nam jak się jeździ. A potem zaprosił nas do siebie do samochodu :-D
Wszyscy poddaliśmy się temu eksperymentowi i w opinii moich szacownych Kolegów roller coster przy takiej jeździe to pikuś :-D
Nie ma sensu więcej pisać - zobaczycie jak to wyglądało :-)
Kogo nie było, niech żałuje
:-D
PS.Filmów nie udało nam się jeszcze wgrać - może uda się to zrobić jutro - nadal jak zwykle mamy problemy z Internetem
w tym małym czarnym samochodziku jedzie Stary Wielbłąd (jako pasażer of course :D) |
od lewej - Mahmoud (kapitan tej zacnej ekipy), Stary Wielbłąd, Joe, Mustafa i ich kolega |
Nasza wesoła gromadka - Polonię reprezentowali Leszek, Tomek, Ola i Stary Wielbłąd |
Od lewej Leszek, Joe, Tomek i Stary Wielbłąd |
Ułańskiej fantazji nawet na wydmach się nie da ugasić!
OdpowiedzUsuńCzekamy na filmiki!
My tylko za balast robiliśmy, ale i tak było fajnie :-)
UsuńSuper zdjęcia, a wracając do smalcu. "Smalec" z fasoli jest wyjątkowo obrzydliwy. Zjadł go mój bernardyn, ale ten pies je wszystko, co tylko wpadnie mu w pysk. Nikt inny tego nie ruszył. ;-)
OdpowiedzUsuńKOKO
Dzięki za zdjęć pochwałę i ostrzeżenie. Nie mamy bernardyna, a compoundowy kot wybrednym jest bydlęciem :-)
UsuńTo takie wprawki przed Rajdem Paryz - Nie-wiadomo-gdzie- Dakar?
OdpowiedzUsuńA co sie dzieje, kiedy takie autko sie zakopie? Czy cala zabawa polegana tym, zeby sie nie zakopalo?
Slowem potwierdza sie jeszcze raz roznica miedzy chlopcem, a mezczyzna:)
Tutaj tylko wieksze samochody i wieksza piaskownica.
A owa roznica, uprzedzam, jakbys nie wiedzial:), to cena zabawek:)
Oj, wiem :D
UsuńMielismy okazje zobaczyc gosci wytyczajacych trase Dakkaru w Maroku.Piekna srawa, ale sprzet kosztowal majatek :-(
UsuńSMMA koniecznie chce jechac do Timbuktu, ale chwilowo jest z tym niejaki problem.
Jak sie zakopie, to sa dwie wersje. Albo sie da odkopac, albo sie kupuje nowy :-)
Wiem, ale teraz nam lalki nie przeszkadzaja :-P
Przepiękne zdjęcia, cudna przygoda :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
AnkaW
Ania - i to może być zabawa cykliczna aż do lata :-)
UsuńChłopaki się tam zbierają praktycznie co tydzień.
Fajnie że miałeś udaną zabawę
OdpowiedzUsuńTylko pisz częściej jak kiedyś
Marecki - tylko jakby mniej rzeczy się nowych pojawia. Pisanie o tym samym byłoby nudne i dla Was i dla mnie.
UsuńCzy Ola tez brala udzial w wyprawie?
OdpowiedzUsuńHa, zabawa jest niezla - bralam udzial w takiej w UAE, niestety nie jako kierowca (bo zorganizowana, wiec od kierowania byli profesjonalisci); niemniej profesjonalisci wykazali sie, bo czesc skladu wycieczki darla sie w nieboglosy :)
Natomiast przyznac musze, ze osobiscie znacznie lepsza rozrywka dla mnie byla jazda na desce od snowbordu z tych wielkich diun :)
Futrzaku - brała, ale nie jeździła tym otwartym Jeepem - tylko FJ Cruiserem. Robiła fotki i była zadowolona. Może następnym razem uda się przekonać któregoś z kierowców do przejażdżki takiej w wersji bardziej hard z SMMA na pokładzie :-)
UsuńSnowbord po piachu to interesujący pomysł. Może się Marecek skusi, bo to narciarz zapalony. Tylko czy się narciarz zdecyduje na jeżdżenie na parapecie? :-D
Na nartach tez moze :)
Usuńtylko chyba narty z butami to tam ciezko bedzie wypozyczyc...
Czyli to co Tygrysy lubią najbardziej:) Gratuluję świetnej zabawy! Pozdro. Jola z Mazowsza
OdpowiedzUsuńJola - oj lubią, lubią :-) Jeszcze tylko własny pojazd do brykania i już pełnia szczęścia. Firmową Krasulą się nieco obawiam :-(
UsuńŚwietne fotki, super impreza. Ja raz miałam okazję pojeździć tak, co prawda nie po pustyni ,ale w terenie i adrenalina robi swoje - pozazdrościć:)
OdpowiedzUsuńW ten piątek ma być jeszcze lepsza, bo samochodów ma być więcej :-)
UsuńWow- to się nazywa szalona zabawa:)Uważaj na mandaty:)
Usuń