Od dwóch dni duje, jakby się kto powiesił.
To nie jest zwyczajne wietrzysko, tylko Stefan Orkan.
Nieuki piszą orkan Stefan, ale przecież to nie są Węgry, tylko
Polska i nazwiska pisze się po imieniu, a po drugie nazwiska piszemy z wielkiej
litery :-D
Stefan rozrabia, do lasu iść nie można.
Wczoraj wieczorem, jako że w lodówce miejsca chudo, bo
różnych smakołyków Szacowna Małżonka Ma Aleksandra poprzyrządzała wystawiliśmy na balkon garnek z
gulaszem.
I się Stefan Orkan chciał pożywić moim kosztem, bo się do garnka
zaczął dobierać.
Ja rozumiem, że w gości przyszedł, ale no bez przesady, żeby
po nocy gulasz z gara wyżerać.
Kultury, qrva, trochę trza mieć :-D
źródło |
Najwidoczniej bardzo dobre było dziwisz się więc,że chciał się dobrać do gara?:)
OdpowiedzUsuńBasia - pewnie, że dobre:-)
UsuńNiech sobie poje chłopina, ja mu nie żałuję. Tylko dlaczego przez pół nocy garem o balkon tłukł ?
Może chciał więcej?:P
UsuńPewnie tak, bo dobry ten gulasz :-D
Usuńwodzić na pokuszenie żywioły silne pysznościami w garnkach, toż to przecie grzech!
OdpowiedzUsuń;)
bom ja zwierz grzeszny nad wyraz :-D
Usuń