Podczas kolejnej „gospodarskiej wizyty” na budowach, pojechaliśmy do dzielnicy pakistańskiej na obiad.
Dzielnicę łatwo poznać, bo syf tam jest niemiłosierny.
Nie wiem dlaczego, ale w całej okolicy tylko dzielnice pakistańskie wyglądają jak z horroru.
Ktoś tam się niby kręci i sprząta, ale wyjście z samochodu w upał po prostu powala.
Smród jest taki, że naprawdę dłuuugo się zastanawiałem, czy faktycznie jestem jeszcze głodny :(
Ale moje „wesołki” zapewniali, że jedzenie jest świeże i naprawdę smaczne.
Przełamując swoje obrzydzenie, zasłaniając nos czapką poczłapałem za chłopakami po uliczkach.
Dochodzimy na miejsce – buda obskurna, jak wszystkie w okolicy, ale w środku… czyściuteńko, pachnąco, no pełna kultura.
Zamówiliśmy różne różności – każdy znalazł coś dla siebie.
Ale okazuje się, że wszystkie porcje są …. wieloosobowe :)
Także oprócz zamówionego „chicken masala" spróbowałem jeszcze kilku innych potraw.
Wszystkie faktycznie świeże i znakomicie przyprawione, tak jak lubię.
I co kilka chwil Pan Kelner kopytkował ze świeżutkim, jeszcze ciepłym podpłomykiem.
Całe to obżarstwo na 4 osoby kosztowało nas niecałe 70 SAR (z napojami).
Także faktycznie było warto pocierpieć, aby tam dojść :-D
Żródło |
''Dzielnicę łatwo poznać, bo syf tam jest niemiłosierny''. hA HA, co prawda to prawda! Lubie wszystkie chicken masala, tikka, smazony paneer...Danie na zdjeciu wyglada wyjatkowo dobrze.
OdpowiedzUsuńTo jest ciekawostka przyrodnicza, bo dzielnice innych nacji sa znacznie bardziej zadbane. Żarełko hinduskie należy do czołówki moich ulubionych kuchni. Najbardziej lubię polską, węgierską i mimo alergicznego stosunku do Fracuzów - francuską.
UsuńPytanie tylko czy wracając do samochodu te wszystkie pyszności Ci się nie "zwróciły" xD
OdpowiedzUsuńDaria
Czapkę przytomnie miałem pod nosem, tak jak i wcześniej :) Czujny jestem :-D
UsuńTo co tam tak śmierdzi? Rozkładające się spożywcze odpady?
OdpowiedzUsuńDanie na zdjęciu zaiste wygląda pysznie. I nawet czuję via monitor zapach natki kolendry ;).
Kopytkujący kelner he he ;) Rozbraja mnie to Twoje słowo za każdym razem ;). Pozdrawiam!
Nie wiem co, ale wali jak z dupy tatrzańskiego misia :(
UsuńOdpadki się walają wszędzie. Dobrze, że przynajmniej szczury były na tyle przyzwoite, że nie wchodziły mi w drogę (bo są to zwierzaki, których "lekko" się obawiam - zdecydowanie wolę węże i żmije oraz inne Gadziny :-DDDD). Jedzonko wyglądało naprawdę podobnie i smakowało więcej niż dobrze :)
Ja chyba wiem dlaczego tak capi niemiłosiernie
OdpowiedzUsuńLokalsi po prostu oszczędzają na wywozie śmieci
U mnie na rejonie jest kilka wietnamskich knajpek jest arabska
Nie byłem tylko w indyjskiej
70 SAR to ile na złotówki
Ja płace od 15 do `18 zeta w zależności od żarełka i miejsca
Podoba mi się tekst :Kopytkował :)
Marek
Marek - a gdzie Ty dokładnie jesteś ?
Usuń70 SAR to jakieś 60 PLN.
Kopytkowanie podoba się wszystkim :-DDD
Nie pamiętam, gdzie to słówko podłapałem, ale używam go z wielkim ukontentowaniem
Mieszkam w podwarszawskim Raszynie
UsuńTu mieszkają Turcy Hindusi Wietnamczycy
Jest blisko do sławnej Wólki Kosowskiej :)
I jest sporo knajpek
Wiem gdzie to :)
UsuńPo drugiej stronie rzeki patrząc od mojej strony, bo my w powiecie wołomińskim aktualnie mamy mieszkanie :-D
Muszę dopisać się do grona ulubieńców "kopytkowania".Wpadło mi to słowo w oko i ucho od pierwszego czytania ha ha. Z orientu osobiście znam tylko Turcję,aczkolwiek z uwielbieniem czytam różne blogi na temat życia na Bliskim Wschodzie.Przyznam jednak,że Twój blog jest prześwietny, pod względem merytorycznym i technicznym, że tak to ujmę....
OdpowiedzUsuńLidia
Może założę fanpage na FB - "kopytkowanie - to lubię" :-D ?
UsuńTurcję też zaczęliśmy eksplorować, Ola nawet balonem latała w Kapadocji :-DDD.
Jako zwierz na komplementy łasy okrutnie jednej takiej zaprzjaźnione blogerce Twe słowa przekażę :-DDD
Strona techniczna jednak to zasługa mojej Gadziny i ta część Twego uznania do Niej jest skierowana :-D