12/14/2013

Ludzie listy piszą i co z tego wynika

Jak wiecie już z perspektywy tych paru miesięcy,  za punkt honoru przyjąłem sobie pomagać innym, odwdzięczając się tym samym za pomoc  jaką sam uzyskałem od bardziej zasiedziałych  expatów.
Do spółki z Markiem staramy się zapewnić w miarę „miękkie lądowanie” nowo przybywającym  lub takim, którzy tylko wstępnie rozważają przyjazd do Saudi czy Bahrajnu.
Znakomita większość z nich to świetni ludzie i pomaganie im sprawia nam niesamowitą frajdę.
Ale niestety są również mniej ciekawe postawy.
Część traktuje nas jak swoich rękodajnych, którzy „muszą” coś dla nich zrobić.
Ja na słowa  „…bo ty musisz coś tam…” reaguję alergicznie i budzą się we mnie mroczne instynkty.
Obaj prowadzimy nasze blogi „pro publico bono”  poświęcając swój czas i energię i jedynym naszym „zyskiem” są świetne kontakty, które udaje się nam nawiązać dzięki blogom.
Ja poznałem Marka właśnie przez Jego bloga i tylko dzięki Niemu zacząłem prowadzić swój .
Blog pomaga (nie wiem jak Markowi, ale mnie na pewno) odstresować się po niektórych przygodach, jakie spotykają tutaj ekspatów.
Trafiają się też wśród piszących do nas egzemplarze, które traktują nas jak darmowe, interaktywne bazy danych.
Ale już poproszeni o jakieś drobne przysługi (jak lecą z Polski to czasami zdarza mi się poprosić o jakiś drobiazg, bo stałe źródło zaopatrzenia mam zapewnione) zapadają się pod ziemię....
I wtedy zapada taka niezręczna cisza :D
Cóż, nie stanie mi się z tego powodu krzywda, że ktoś mnie w takiej sprawie oleje, ale ruszyła mnie jedna sytuacja.
Chciałem poprosić o przywiezienie drobiazgów na prezenty dla moich znajomych, których pragnąłem  obdarować przed Świętami i Ich wyjazdem do domów, a nikt inny w tym czasie do Saudi nie leciał.
Niestety, po otrzymaniu informacji jakie osoba ta chciała ode mnie uzyskać kontakt się urwał.
Ale karma ma to do siebie, że wraca i to dobre i to złe.
Polonia tu jest nieliczna, a osobnicy typu „półprzewodnik”  - czyli wszystko ma płynąć w jedną (oczywiście ich) stronę dość szybko przekonują się, że samotne dwa lata w Saudi to nie jest najmilszy okres w życiu.
Tutaj nie chodzi nikomu o to, żeby ktoś rewanżował się tobie – ma pomóc innym.
W tym przypadku po prostu poinformuję moich znajomych o tej sytuacji i nie sądzę, aby ktoś specjalnie rwał się do pomocy temu osobnikowi :D
Może coś do niego dotrze za jakiś czas, czego mu serdecznie życzę.

10 komentarzy:

  1. Mnie najbardziej drażni, gdy ktoś pisze email i nawet nie wpadnie na to, żeby się przywitać lub używać zwrotów grzecznościowych... Żadnego "Cześć", żadnego "czy mogłabyś", tylko od razu: "wiesz gdzie mogę coś tam?", "jak mam coś zrobić?". Drażni mnie taki brak kultury i poszanowania drugiego człowieka i na takie emaile nawet nie odpowiadam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się taki trafi, to również u mnie trafia do "okrągłej szuflady"

      Usuń
  2. Normalne. Sa ludzie i taborety.
    Tu mi sie przypomina taki jeden z miejsca gdzie mieszkam teraz. Mysmy mu z Polski przywiezli wszystko to, co chcial i za bezdurno (moj chlop sie uparl, mimo ze to kasa byla, ale liczylismy na rewanz).
    A na koniec uslyszelismy (po uprzednim oszukiwaniu na rachunkach) "jak wam sie nie podoba to wypierdalac".

    Coz. Sa ludzie i taborety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko tutaj taki kolo szybko sie przekona, że to nie jest właściwa droga. Bo ilość ludzi, którzy chcą pomóc jest niewielka. Jak Ich zrazisz do siebie, to jesteś ugotowana i musisz sobie radzić samemu. To jest możliwe, ale kosztuje dużo czasu i zdrowia.

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że "Półprzewodnik" nie odwróci kota pogonem, nie bmówi Twej Osoby, że To Ty zamikłeś, jak Ciebie prosił o pomoc, że to Ty jesteś łajzą, a pochlebstwem, "ja taki biedny" wkręci sie w kółko , po czym po kolei wykorzysta towarzystwo, bo i takie mendy się trafiają. Mam nadzieje, że nie mam racji.
    Karola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karola - to bedzie miał jeszcze większy problem :D Dlatego, że tutaj ludzie wiedzą, że należę do tych, którym się chce coś zrobić dla innych. A jak zacznie mi robić koło pióra, to się przekona, że to głupi pomysł :D

      Usuń
  4. Ty i tak masz szczęście, że ludzie tam turystycznie nie jeżdżą :) Wiesz, zdarzają się tacy, co od razu piszą, że nie mają czasu czytać i znaleźć informacji na blogu, więc on ma takie i takie wymagania i niemalże chce, żebym im indywidualny program podróży układała uwzględniając aktualną sytuację klimatyczną i polityczną :)). Kiedyś kilka razy odpisałam z dobrą radą, w 80% nie było nawet "dziękuję". Ale nie powiem, kilka fajnych znajomości i spotkań tez wynikło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jak się będę wybierał do Indii to sam Cię o porady poproszę, ale po przeczytaniu całości informacji na blogu. Zapytam, tak jak to już raz robiłem, to bedę miał śmiałość ponownie :D
      Ja też dostaję mnóstwo pytań, na które odpowiedzi są dostępne u Marka i tutaj.
      U mnie jest lepiej, takich którzy nie nauczyli się słów "proszę" czy "dziękuję" jest naprawdę niewielu.

      Usuń
    2. Nie mówię o blogerach, a zwłaszcza o takich, których sama czytam czy komentuję :) Mówię o osobach, które odzywają się wyłącznie, kiedy mają interes i zaraz potem znikają. Komety takie ;)
      Jesteśmy w kontakcie!

      Usuń
    3. Komety- to brzmi pięknie i prawdziwie :) Odezwę się na priv, jak bedę miał z czym, bo narazie nie możemy jakoś dojść do porozumienia z tymi, co Ty wiesz, a ja tu nie powiem :D

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych